Jeżeli krępujemy się o tym rozmawiać to przynajmniej nie krępujmy się tego myć

Łagodny żel do higieny intymnej
Hypoalergiczny, łagodny żel do codziennej pielęgnacji, pozwala
utrzymać fizjologiczną równowagę skóry i błon śluzowych miejsc
intymnych. Zawiera bardzo delikatne, ale jednocześnie skuteczne
składniki myjące. Gliceryna i panthenol zapobiegają wysuszeniu,
koją i łagodzą. Ekstrakty z kory dębu i babki lancetowatej
działają przeciwzapalnie, ściągająco i antyseptycznie. Kwas
mlekowy zapewnia odpowiednio niskie pH (3.9), przywraca naturalną
mikroflorę bakteryjną, zmniejszając ryzyko infekcji i chroniąc
przed podrażnieniami. Żel stosowany regularnie zapewnia uczucie
czystości, świeżości i komfortu. Produkt przebadany
dermatologicznie. Posiada delikatny zapach szałwii muszkatołowej.
Opakowanie 150ml, cena około 17zł
Moje obserwacje
Opakowanie to prosta, przeźroczysta plastikowa butelka z dozującą
pompką. Zamknięty w niej żel jest ani nie za gęsty ani nie za
rzadki i wręcz idealnie aplikuje się go na skórę. Po zakończonej
pielęgnacji zupełnie i bez trudu spłukuje się go wodą. Producent
twierdzi, że kosmetyk pachnie szałwią muszkatołową. Niestety
nigdy nie udało mi się zaznajomić z jej zapachem, lecz jeżeli ten
lekko pieprzowy zapach to właśnie ona, to bardzo mi przypadła do
gustu i uważam, że powinien spodobać się zarówno Jej jak i Jemu.
Na swojej skórze testowałem już kilka żeli do higieny intymnej i
sprawdzały się one całkiem nieźle. Choć, co prawda, tych męskich
nie ma zbyt wiele na naszym rynku. Lecz ten zaskoczył mnie od
pierwszego użycia. Po pierwsze, doskonale umył to co miał umyć.
Po drugie, nie wywołał żadnej niepożądanej reakcji. Wypłukiwał
się bardzo łatwo, co nie zawsze jest proste w przypadku żeli
intymnych. Żel jest wydajny więc wystarczył mi na mniej więcej
tyle czasu co około 300ml żelu innej marki.

W ramach akcji „Testuję z Twoim Źródłem Urody” razem ze
mną testowali go inni blogerzy. A co o nim sądzą?
„Świetnie myje, nie wysusza i łagodzi podrażnienia.
Jakkolwiek te hasła brzmią banalnie, ale tak najbardziej ogólnikowo
mogę opisać swoje odczucia, nie wdając się w krępujące dla nas
wszystkich szczegóły.”
Pisze na swoim blogu Kuna Domowa. A pełną jej recenzję
znajdziecie TU

„Jednocześnie zapobiega infekcjom i łagodzi podrażnienia. Nie
byłabym sobą, gdybym nie wypróbowała go na włosach! I wiecie co?
Naprawdę się dobrze sprawuje.”
Pełną recenzję Rarity znajdziecie TU na jej blogu
„Żel ma dobry skład. Jest wolny od parabenów SLES, SLS.
Bardzo dobrze myje i jest łagodny dla kobiecych sfer intymnych.”
Przeczytacie TU w recenzji Marty na jej blogu.
„Najważniejsze dla mnie jednak jest to, że naprawdę jest
ŁAGODNY! I to bardzo! Po wielu rozczarowaniach milionami innych
żeli, ten wreszcie mnie zaskoczył czyś pozytywnym.”
Więcej przeczytacie TU na blogu Nuneczki.
Michał
Oj, czyżby znalazło się coś godne zastąpienia Facelle? Sylveco kusi coraz bardziej, będe musiała tam zrobić wreszcie większe zakupy.
OdpowiedzUsuńNa pewno jest wyróżniającym się produktem i to zdecydowanie na plus :)
UsuńOj zdecydowanie wygrywa z Facelle! Sama używałam go non stop, do znudzenia, ale przetestowałam z Sylveco i wygrało totalnie :3
UsuńNie używałam Facelle, ale z każdym innym płynem do higieny intymnej (a przetestowałam ich sporo: min Lactacyd, ZIaja, AA, Cien, Intimea, Soraya) wygrywa!
UsuńZamówię sobie na próbę jak wykończę moje :D
OdpowiedzUsuńpolecam :) bo warto po niego sięgnąć :)
Usuńhehe fajny tytuł :) a co do żelu to mam z pewnością po niego sięgnę po skończeniu produktów które mam :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńcoraz bardziej się przekonuje do produktów tej firmy, choć tego żelu jeszcze nie miałam:)
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem to jedna z lepszych polskich marek :)
UsuńNie wiedziałam, że Sylveco produkuje też żele do higieny intymnej. Coraz bardziej mnie ta firma zaskakuje ;) Chętnie wypróbuję, czy to rzeczywiście taki świetny produkt.
OdpowiedzUsuńJa jestem pod jego ogromnym wrażeniem. I z czystym sumieniem mogę go polecić.
UsuńBardzo lubię Sylveco, gdy skończy mi się obecny płyn chyba go kupię :)
OdpowiedzUsuń