Zielonym mchem porosło ciasto
Na dworze niby zima, przynajmniej tak w kalendarzu
no i może w niektórych miejscach bo w stolicy to raczej późna
jesień lub bardzo wczesna wiosna – brak tylko soczystej zieleni. A
ja bym chciał aby choć na kilka dni zrobiło się puszyście biało.
A tak pogoda nie nastraja mnie zbyt energetycznie i jakiś rozlazły
się przez to trochę robię. Najlepszą metodą, przynajmniej dla
mnie, na takie stany jest albo coś słodkiego albo kojarzącego się
choćby tylko wyglądem z wiosną a może nawet i latem. A że da
się połączyć obie te cechy w jednym to wpadłem na pomysł
upieczenia ciasta. A jak już coś piec to coś pysznego. Przepis na
„leśny MECH” wpadł w moje ręce już kilka lat temu i parę
razy miałem okazję je piec. Tak więc wiem, że jest smaczne i w
dodatku tak optymistycznie zielone. Za każdym razem coś w przepisie
tym majstruję – czasem tylko zamieniam owoce, czasem dodaję pod
śmietanę jakiś kwaskowaty, owocowy dżem. Ale tym razem
wyeliminowałem w nim gluten i ciasto okazało się może nawet
smaczniejsze niż poprzednio. A na pewno i zdrowsze i przepis może
się przydać również tym co glutenu unikać muszą.
Do przygotowania „leśnego MCHU” potrzeba naprawdę niewiele składników a najważniejszym z nich jest 450 gram szpinaku. Może być mrożony, byle odlać nadmiarową ilość wody jaką w sobie zgromadził. Jeżeli w domu jest świeży szpinak wystarczy go zmiksować i ciasto wyjdzie trochę bardziej zielone. 3 jajka w całości ubijam na puszystą masę ze szklanką cukru przy pomocy miksera. Jedni dodają więcej cukru ale jak chcecie, możecie dać go trochę mniej bez większej szkody dla smaku ciasta. Do tego dodaję 2 szklanki mąki gryczanej. Ze względu na zdolność obniżania poziomu „złego” cholesterolu oraz niski współczynnik glikemiczny, produkty z niej przygotowane są zalecane choćby diabetykom i osobom zagrożonym miażdżycą. A co najważniejsze, NIE ZAWIERA GLUTENU. Podobnie jak płatki kukurydziane. I nie „OD TERAZ” bo nigdy go nie zawierały. A jeżeli zawierały to nie były to płatki kukurydziane – to tak na marginesie, sprowokowany przez nie najmądrzejszą reklamę TV. Ale do rzeczy. Następnie dodaję 3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia i na wolnych obrotach miksera łączę słodką piankę z jajek i cukru z mąką, jednocześnie dodając jeszcze szklankę oleju z pestek winogron. Ale może być to każdy inny olej jadalny. Dodajemy jeszcze 50 gramowy kieliszek maślanki lub jogurtu. Z tego dodatku można zrezygnować. Gdy składniki już się połączą dodajemy pulpę szpinakową i jeszcze przez chwilę wszystko mieszamy. Czasem ciasto piekę w długiej keksówce a czasem w tortownicy o średnicy około 21 cm, wtedy wychodzi mi z ciasta jeszcze 6 muffinów. Ciasto przelewamy do wysmarowanej masłem i wysypanej tartą bułką formy i pieczemy przez około 45-50 minut, do tak zwanego „suchego patyczka”.
Gdy ciasto wystygnie przekrawamy je na pół, spód nasączamy kwaskowatym ponczem np. cytrynówką, o ile nie boimy się procentów, lub doprawionym sokiem cytrynowym ponczem herbacianym. Górę ciasta dokładnie rozkruszamy w rękach. 300 gram śmietany o zawartości minimum 30% tłuszczu mlecznego ubijamy. Aby zatrzymać jej puszystość na dłużej możemy dodać jakiś fix ale możemy pominąć ten element. Ubitą śmietanę wykładamy na ciasto nasączone ponczem. Możemy dodać do niego tego samego owocu, który posłuży nam do dekoracji ciasta. Obsypujemy śmietanę okruszkami zielonego ciasta i lekko dociskamy je do kremu. Na koniec wierzch posypujemy np. pestkami granatu lub owocami leśnymi. Bon appétit!
Michał
no i znowu mam coś do upichcenia, super to wygląda :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUwielbiam szpinak :) Jestem bardzo ciekawa jak smakuje w takim połączeniu.Na pewno wypróbuję Twój przepis.
OdpowiedzUsuńdla mnie to świetne miejsce dla szpinaku, i nie jest dominujący :)
Usuńrety ale pysznie wygląda, podkradam ten przepis ale będę musiała go zrobić tak żeby nikt nie widział bo oni za szpinakiem nie przepadają :D
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że zasmakuje :)
Usuńmnie na pewno, a czy chłopakom to się okaże :)
Usuńwygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńi optymistycznie :)
Usuńnie jadłam jeszcze ciasta bądź muffinek z dodatkiem szpinaku, a szpinak uwielbiam! Pięknie wyglądają te babeczki, no muszę koniecznie spróbować :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie spróbuj :)
UsuńZnakomita alternatywa dla wszechobecnego ciasta marchewkowego!!!
OdpowiedzUsuńo tak :)
Usuńo matko jakie cuda!!! ale że to niby ze szpinakiem???? kurczę nie przepadam za nim, ale chyba jednak ulegnę i spróbuję :-)
OdpowiedzUsuńmnie właśnie ten szpinakowy kolor uwiódł jako pierwszy w tym cieście :)
Usuńtak fajnie wyglądało,, do puki nie dowiedziałam się że to szpinak... żeby nie wiem co, i w jakiej postaci podawane są rzeczy niejadalne!
OdpowiedzUsuńna szczęście nie dla wszystkich :) a niektórzy je nawet uwielbiają :)
UsuńTak pięknie wygląda, że szkoda jeść! :D
OdpowiedzUsuńCiachooo! :D Wygląda tak apetycznie ze już się boję o swoja figurę :)))
OdpowiedzUsuńWygląda to przepysznie - po prostu bajecznie i koniecznie muszę tego spróbować.
OdpowiedzUsuń