Bądź mistrzem w swojej kuchni


Od niepamiętnych czasów ludzie mają problem z tym, co przygotować na kolację. I o ile nie mamy takich problemów przygotowując coś na „romantyczną kolację”, o tyle mieć pomysł na normalną kolację to chyba bez problemu mogą tylko Winiary czy inne ‘knory’ ze swoimi woreczkami, papirusami i horrendalnie drogimi przyprawami. No bo cóż może wymyślić zwykły śmiertelnik taki jak ja, jeżeli w dodatku nie zdążył iść dziś do sklepu aby zrobić jakiekolwiek zakupy. No niby można by wyskoczyć na róg i przygarnąć jakiegoś kebaba. Dobrze chociaż, że prowadzi go prawdziwy Turek, bo przyrządza go rewelacyjnie i do późna w nocy. Zawsze można zamówić jakąś pizzę czy jakieś inne pyszne pe el. Ale fajnie też jest zrobić coś samemu. Zwłaszcza, że to wcale nie jest nic skomplikowanego a podnosi naszą własną samoocenę i przy okazji możemy pochwalić się domowym żarciem na instagramie, jeśli wiecie co chcę powiedzieć. Dziś postanowiłem zrobić kolację dla dwóch osób w sposób niebanalny, trochę zdrowy, ale przede wszystkim inny niż zwykle. W dodatku wydam na to nie więcej niż 8 zł. Challenge accepted.






Kalafior z piekarnika z sosem czosnkowym

Na bazarze udało mi się dziś kupić kalafiora za niecałe 5 zł. Z tego co widziałem w gazetkach promocyjnych różnych sklepów, za około piątaka można kupić go jeszcze w prawie każdym miejscu. Podzieliłem go na osobne różyczki, które wrzuciłem do zamykanego pojemnika lub woreczka, albo do zwykłej miski — i dopiero tu zaczynają się czary. Wziąłem dwie pełne łyżeczki domowej „vegety” (niebawem przepis na nią znajdziesz TU), do tego dwie łyżeczki wędzonej słodkiej papryki. Jeżeli lubicie ostrzejszy smak dajcie jedną łyżeczkę słodkiej a drugą ostrej papryki. Jeżeli nie macie tej wędzonej to nie przejmujcie się tym. Zwykła papryka też się nadaje. Stracicie tylko tą odrobinę dymnego aromatu. Jeszcze suszony czosnek i około 60 ml oleju z pestek winogron. Wszystko razem dokładnie mieszam i zostawiam na jakieś trzydzieści minut, lub choć na tyle czasu ile piekarnik rozgrzewa się do 180 stopni. Wykładam kalafiora do naczynia ceramicznego i piekę go około 20 minut. Jeżeli mamy ochotę aby był ciut bardziej chrupiący to możemy posypać go przed upieczeniem dwiema, trzema łyżkami bułki tartej. Ale i bez tego jest doskonały.




Tak przygotowany kalafior doskonale komponuje się z sosem czosnkowym lub tzatziki i posypany świeżą zieleniną, na przykład szczypiorem. Danie jest sycące, ale nie za ciężkie. A w dodatku, już poza sezonem, kosztowało mnie dokładnie 7,80 złotych, wliczając też koszt sosu czosnkowego. Jeżeli zostanie nam jeszcze trochę kalafiora po kolacji, wystarczy zmiksować go razem z tłuszczem, który pozostał w formie i uzyskujemy doskonałą pastę do pieczywa. Tak więc kolejną kolację mamy również z głowy. Smacznego!


Michał

Komentarze

  1. wygląda wspaniale :o zapisuję do zrobienia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No genialne i proste 😊 świetnie, koniecznie muszę wypróbować, tym bardziej, że uwielbiam kalafiora. Tak się zastanawiam czy mogłabym użyć świeżego czosnku do tej mieszanki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak :) choć tu lepiej go tylko zmiażdż bez obierania by w pieczeniu się nie przypalił i nie zgorzkniał, a oddał smak :)

      Usuń
  3. Wygląda absolutnie smacznie! Uwielbiam kalafiora ale nigdy nie robiłam takich dań z nim w roli głównej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to pysznie wygląda, aż się głodna przez Ciebie zrobiłam! niestety ja takich rzeczy na kolację nie jadam bo umieram w nocy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam pieczonego kalafiora tylko, że popatrz! nigdy nie wpadłam żeby posypać go papryką ;) następnym razem tak zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem na diecie... a teraz pragnę tego kalafiora na równi z nowiuśką buteleczką Black Orchid. Ba - chyba nawet bardziej chcę tego kalafiora...

    OdpowiedzUsuń
  7. Mniam ,zjadłabym :) Ja mam dziś brokuła i zrobię jakąś sałatkę na kolację :)Coś wymyślę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. LOL ) and kids don't appreciate this.

    OdpowiedzUsuń
  10. Może moje dziecko to zje, bo mu miłość do warzyw coś minęła.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

JEŻELI W TREŚCI POSTA NIE PROSZĘ O LINK NIE UMIESZCZAJ GO TAM O ILE ZALEŻY CI NA TYM ŻEBY TWÓJ KOMENTARZ ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY.

Potrafię znaleźć Twojego bloga bez tego.

Popularne posty