Pochmurne dni nie oznaczają, że słońce zgasło
Gdy
byłem dzieckiem niestety o ochronie przeciwsłonecznej nie mówiło
się wiele, a wręcz nie mówiło się o niej prawie wcale. W dodatku
dobrego współżycia ze słoneczkiem naszym kochanym nie ułatwiało
mi to, że mam bardzo jasną karnację, a dzięki temu minimalną
naturalną ochronę swojej skóry. Dlatego też kilka razy udało mi
się zafundować sobie poparzenia słoneczne pleców, ramion czy
twarzy. A jak zapewne już sami wiecie mogło się to naprawdę źle
odbić na przeszłym wyglądzie mojej skóry. A nawet na tym, że
zwiększało to ryzyko pojawienia się różnych zmian mogących
prowadzić nawet do nowotworów. Na moje szczęście dość szybko
zacząłem się interesować kosmetyką i dzięki temu już od bardzo
wielu lat zabezpieczam się przed słońcem. Ale nie znaczy to, że
się nie opalam. Bo dzięki kosmetykom odpowiednio dobranym do swoich
potrzeb moja opalenizna przestała mieć kolor czerwieni lub bordo, a
stała się naprawdę złocista i, co ważne, trwalsza. Od kilku dni
na dworze panuje słoneczna złota polska jesień. Postanowiłem więc
opowiedzieć o (jeszcze) nowości kosmetycznej w dziedzinie SPF
koreańskiej marki Benton.
BENTON
Papaya-D Sun Cream SPF38 / PA+++
Jest
to interesujący krem przeciwsłoneczny ponieważ pierwszy raz
spotykam się z tym, aby kosmetyk o takim zastosowaniu wykorzystywał
działanie owocu papai, który właściwie do tej pory znajdował
głównie zastosowanie w peelingach enzymatycznych dzięki zawartości
papainy – enzymu o działaniu złuszczającym. Użycie papai w
kosmetyku to w sumie mało powiedziane. Ponieważ zgodnie z INCI
zamiast standardowej wody mamy wodę z papai. W składzie mamy też
ekstrakt z owocu papai i olej z nasion papai, oraz samą czystą
papainę. Więc nie tylko źródło papainy, ale i minerałów i
kwasów tłuszczowych. Zapewne dlatego kosmetyk ten ma właściwości
wygładzające, a i z czasem potrafi przywrócić skórze zdrowy
blask i jedwabistość. Mineralnym filtrem jest tu dwutlenek tytanu.
Ale, co ciekawe, krem wcale nie bieli nadmiernie skóry. Wystarczy
bowiem odpowiednią porcję zaaplikować w dwóch lub trzech
mniejszych porcjach, jedna po drugiej, i możemy zapomnieć o
bieleniu. W kosmetyku znajdziemy też filtry nie mineralne, dzięki
czemu mamy również ochronę przed UVA a nie tylko przed UVB.
Tuba
o pojemności 50 ml kosztuje około 100 zł TU (ale można ją nabyć
w dobrej cenie na promocji). Dostępność poprzez internet i sklepy
stacjonarne np. drogerie Douglas.
Moje
wrażenie
Opakowanie
jest wygodne w użyciu. Jest to tuba z odpowiednio elastycznego
materiału nie utrudniającego nam aplikacji. Kosmetyk ma zapach
bardzo delikatny, szybko znikający ze skóry i nawet przyjemny. Choć
myślę, że jest on wynikiem tego co zawiera kosmetyk, bo w składzie
nie widzę perfum. Konsystencja kosmetyku jest dość lekka i
przyjemnie zaskoczy tych, którzy przyzwyczajeni są do mineralnych
tłuścioszków. Choć nie znaczy to, że nie pozostawia na skórze
żadnego filmu. Zostawia. Ale taki, który nie jest nieprzyjemny.
Osobiście mam skórę suchą — o czym nieraz mówiłem — i z
moją skórą krem spisuje się naprawdę dobrze. Czy będę do niego
wracał? Powiem tak. Jeżeli nie będę miał okazji lub możliwości
do nabycia mojego faworyta z dziedziny SPF, to na pewno tak. Nie wiem
jak spisze się w połączeniu z moją karnacją w rejonach
okołorównikowych ale myślę, że na pewno będzie miał okazję
pokazać mi czy poradzi sobie nie tylko w naszym regionie klimatycznym. Więcej
o bezpiecznym opalaniu przeczytasz TU.
Michał
Miałam próbkę, ale nie byłam zadowolona. Może dlatego, że mam cerę mieszaną :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam że to jest powodem, właśnie dlatego zaznaczyłem że ja mam skórę suchą, bo znajoma z mieszaną też nie była z niego zadowolona.
UsuńNie znam, ale podoba mi się fakt że ma lekką konsystencję i ta warstwa nie jest nadmiernie tłusta. Bo tego nie znoszę ;)
OdpowiedzUsuńKremy z filtrem, (wszystkie) podlegają tej samej zasadzie. Jeśli mają działać zgodnie z założeniami producenta należy je nakładać obficie, nie odrobinę w kilku miejscach na twarzy. Takie kremy nakłada się w ilości od 1,25 do nawet 2,5ml na całą twarz. Wtedy możemy mówić o rzeczywistej ochronie. mniejsze ilości nie gwarantują nam tak wysokiego faktora jaki jest oznaczony na produkcie.
OdpowiedzUsuń:) piszę o tym we wpisie poświęconym SPF i link do niego jest w tekście tego wpisu :)
UsuńRównież mam mieszaną cerę z mnóstwem piegów, ale ciekawa jestem, czy u mnie by się sprawdził.
OdpowiedzUsuńJako ogromna fanka dobrej jakości kremów przeciwsłonefcznych jestem bardzo zainteresowana tym kremem! Widzę, że ochronę anty-UVA zapewnia w nim Tinosorb S, czyli filtr który baaardzo lubię :)
OdpowiedzUsuń