Rybka lubi pływać
To, że bardzo lubię smak ryby zawdzięczam chyba
swojemu tacie, który sam był wielkim smakoszem rybiego mięsa i
potrafił przyrządzać je na dziesiątki sposobów. Sam, co prawda,
nie jem ryby w bardzo dużych ilościach, gdyż do tanich raczej jej
mięso nie należy. Mimo to gdy tylko jest ku temu okazja to bardzo
chętnie po rybę sięgam. I nie jest to tylko klasyczny filecik
panierowany, wprost z patelni. Choć nie ukrywam, że z domową
surówką z własnoręcznie ukiszonej kapusty, to po prostu ambrozja.
Na moim sole ryba pojawia się jednak w różnych odsłonach. Czasem
pieczona z ziołami. Czasem poszetowana w dobrym bulionie. Lub też w
sałatkach czy domowym SUSHI. Bardzo lubię też ryby na kwaśno w
zaprawie octowej. I tak ostatnio, powtarzając sobie przepisy kuchni
polskiej przypomniałem sobie o pulpetach rybnych. Można je
wykorzystać jako „kotleciki” rybne na przykład do ziemniaków.
Można też zatopić je w pysznym sosie koperkowym lub chrzanowym i
uzyskać równie doskonałe danie. Ale można przygotować z nich
doskonałą przekąskę na zimno, świetnie sprawdzającą się na
przykład jako dodatek do „pieczonek” czy „duszonek”
ziemniaczanych czy jakkolwiek je tam jeszcze zwą.
Rybne klopsiki w zalewie octowej
Do ich przygotowania potrzebujemy przede wszystkim
rybę. Może to być na przykład filet śledziowy, morszczuk,
makrela, dorsz etc. Ja wykorzystałem okazję i w doskonałej cenie
kupiłem tołpygę, którą połączyłem pół na pół z łososiem.
Chciałem w ten sposób uzyskać troszkę bardziej wypasioną rybkę.
Tak więc, pół kilograma ryby zmieliłem w maszynce, wykorzystując
sitko o największych oczkach. Jedną średnią cebulkę posiekałem
w najdrobniejszą kostkę. Przygotowałem 2 łyżki posiekanego
koperku, jeden duży ząbek czosnku, otartą skórkę z połowy
cytryny, jedno jajko, sól i pieprz do smaku oraz 3 łyżki bułki
tartej do masy i następne 3 do oprószenia pulpecików przed
smażeniem. Ze zmielonej ryby i pozostałych składników wyrabiamy
masę na pulpety i formujemy z niej nieduże kulki tak mniej więcej
jednokęsowej wielkości. Oprószamy je bułka tartą i jeżeli macie
ochotę na lżejszą wersję tej potrawy wystarczy ugotować je na
parze. Ja miałem ochotę na klasyczne, smażone, z chrupiącą
skórką. Ryba jest najsmaczniejsza gdy smażona jest na smalcu ale
możemy też smażyć ją na oleju i nic złego się jej nie stanie.
W momencie gdy pulpety są już gotowe pozwalamy im wystygnąć i
przygotowujemy zalewę. W naczyniu gotujemy 4 szklanki wody, wrzucamy
do niej 2 listki laurowe, kilka ziaren ziela angielskiego, łyżeczkę
soli, 3 łyżki cukru, jedną dużą cebulę pokrojoną w talarki i
podobnie pokrojoną marchewkę. Całość gotujemy przez około 5
minut, wlewamy szklankę octu i doprowadzamy do wrzenia. Następnie
zalewie pozwalamy ostygnąć i zalewamy nią rybne kulki. Już
następnego dnia są gotowe do konsumpcji i naprawdę pyszne!
W ten sposób przygotowana ryba może na naszym
stole odnaleźć się idealnie jako przystawka, dodatek do obiadu jak
też i idealny dodatek do alkoholi – bo rybka, jak wiemy, lubi
pływać. Smacznego i na zdrowie!
Michał
Uwielbiam ryby! Mogłabym jeść tylko je ale wlasnie sa drogie... Przepis wypróbuje!
OdpowiedzUsuńNiestety cena ryby jest sporym "problemem" przy umieszczaniu jej w domowym jadłospisie.
Usuńwspaniały blog :-) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję :)
Usuń