Wspomnienia – to dywidendy, które wypłaca nam życie


Krakowskie targi kosmetyczne od zawsze w mojej pamięci przywołują interesujące skojarzenia. Moje pierwsze, na których byłem jako uczestnik, wtedy uczeń szkoły kosmetycznej, odbywały się jeszcze w Hotelu FORUM tuż obok Wisły. Już wtedy wiedziałem, że Les Nouvelles Esthetiques, czyli organizator, stawia sobie poprzeczkę bardzo wysoko i w dodatku realizuje swoje cele, a to niełatwe zadanie. Podczas pierwszych moich targów na stoisku Mary Cohr odmówiono mi materiałów informacyjnych – bo to dla kosmetyczek tylko :) No cóż, wtedy jeszcze nie byłem kosmetyczką. A kilka lat później pracowałem już dla tej marki jako szkoleniowiec. Wtedy to miałem też okazję poznać więcej polskich branżowych imprez targowych i do dziś widzę, że Ilona Kurczaba nie odpuszcza i tworzy bardzo merytoryczną i godną uwagi imprezę. Po kilku latach mojej nieobecności na krakowskich targach postanowiłem odświeżyć sobie wspomnienia i zeszłej jesieni pojawiłem się na nich. Magia nie minęła. To nadal najlepsze targi profesjonalne w naszym kraju. Dlatego dziś zapraszam was na moją opowieść o tym co przyciągnęło moją uwagę na wiosennej edycji, która odbyła się na początku kwietnia. Nie będę się tu rozpisywać na temat seminariów bo musiałbym wręcz napisać książkę, ale muszę przyznać, że Naczelna Les Nouvelles Esthetiques Ilona zgromadziła wielu bardzo znakomitych wykładowców, tak więc wiedzy można było wynieść ile tylko dusza zapragnęła. Dziś poprowadzę was jednak tylko po najciekawszych moim zdaniem punktach sal wystawienniczych.








Przede wszystkim zacznę od tego, że na wiosennym LNE pojawiło się trochę marek, których obecności brakowało mi na wiosennym Beauty Forum (októrym pisałem TU). Był więc BABOR, o którym więcej napiszę ciut niżej. Był Gernetic, który towarzyszył mi na pracowni kosmetycznej w szkole Czamary. Było też Academie. Choć również i w Krakowie nie pojawiło się Thalgo, Mary Cohr, Guinot oraz parę innych ważnych marek profesjonalnego świata kosmetyki. Mam też wrażenie, że jesienią było chyba ciut więcej wystawców. Ale i tak było warto wybrać się do Krakowa.





Babor to marka, która wywodzi się z Niemiec i założona została w 1956r. przez dr Michael Babor i od jego nazwiska wywodzi się nazwa marki. Od lat tworzy ona wyjątkowe kosmetyki. Choć w mojej, i pewnie nie tylko mojej, pamięci pozostanie dzięki pierwszej w moim życiu oliwce hydrofilowej HY-ÖL®. Minęło już 19 lat od czasu gdy pierwszy raz używałem tego preparatu, a ja nadal wspominam ten kosmetyk jako majstersztyk w usuwaniu makijażu. Tym razem poznałem kilka bardzo interesujących nowości zarówno marki Babor jak i jej bardziej medycznej siostry Doctor Babor. Zaś o nagrodzonych ostatnio ampułkach i kremie już niebawem napiszę więcej. Śledźcie więc uważnie to co pojawia się na blogu.





Teraz czas na premierę. HERLA to świeżutka polska marka profesjonalna choć ma w swojej ofercie również kosmetyki do pielęgnacji domowej. Udało mi się też porozmawiać z właścicielem marki i dowiedzieć się ciut więcej o samych kosmetykach. A muszę przyznać, że robią pozytywne wrażenie i na pewno będę chciał przyjrzeć się im bliżej i opowiedzieć wam o nich więcej w niedalekiej przyszłości. Szczególnie zainteresował mnie między innymi peeling i wypełniony złotem słoiczek. Nie tylko fajnie wyglądają i pachną ale myślę, że mogą dać naszej skórze wiele cudownej pielęgnacji.







Nie mogłem nie pojawić się na stoisku SKIN79 zwłaszcza że marka odbierała podczas tej edycji targów nagrodę za Water Oil Moist Rose, przy okazji przytuliłem też i olejek Geraniowy na który czaiłem się już jakiś czas i na pewno niebawem wam o nich opowiem. Podczas tej edycji targów miałem również okazję poznać przedstawicielkę marki Benton, która przyjechała do nas aż z Korei. Zainteresowanych odsyłam TU do wpisu o Aloe BHA Skin Toner.



Na stoisku PODOPHARM spotkałem Anetę, która z dumą zaprezentowała mi nowe serum do pielęgnacji rąk i paznokci. To co ujmuje od razu w tym kosmetyku to jego formuła. Jest to niesamowicie przyjemna pianka, o której z pewnością opowiem znacznie więcej już niebawem. Warto nadmienić tu również, że pianki do stóp o których pisałem TU podczas targów otrzymały nagrodę, co zupełnie mnie nie dziwi, bowiem Aneta wkłada w tą markę całe swoje serce, wiedzę i doświadczenie.




Ostatnią marką, o której dziś wspomnę jest Dresdner Essenz, od jakiegoś już czasu dostępna w Polsce. No i w końcu nie wytrzymałem i musiałem kupić kilka ich produktów. Padło na piankę pod prysznic, żel do mycia ciała oraz koncentrat do kąpieli — bo inaczej tego płynu nazwać nie mogę. Teraz zdradzę tylko, że tak cudnego zapachu mango w kosmetykach już dawno nie czułem. Jest to zapach dojrzałego, soczystego i jakby dosłownie przed chwilą rozkrojonego owocu zerwanego wprost z drzewa. Magia. A już dosłownie na dniach przeczytacie o tych produktach na blogu.









Targi targami, ale nie samymi kosmetykami bloger żyje. Dlatego wraz z Moniką, która oprowadziła mnie po Kazimierzu, nareszcie od dawna mogliśmy się nagadać do woli na nadwiślańskich bulwarach. Tego mi było trzeba. Później spotkaliśmy się jeszcze z Arsenic i do późnego wieczora doskonale bawiliśmy się nieopodal Krakowskiego Rynku. A następnego dnia zdobyliśmy szczyt Kopca Kościuszki i zobaczyliśmy stylówkę, dumnie prezentowaną przez jedną z turystek, godną Lady Gagi. Muszę wam jeszcze powiedzieć o miejscu, do którego dziewczyny zabrały mnie w niedzielę. Mam na myśli Cukiernię Wyszukanych Deserów Braci Szewczenko. To urokliwe, bardzo kameralne miejsce z doskonałą kawą i deserami, które zachwycą nie tylko podniebienie. Wyobraźcie sobie zrównoważony lawendowy smak zamknięty w ciastku tak delikatnym jak sen. Lato i jego soczystość, żar ale i świeżość. Jednak największym szokiem był smak świeżo zerwanych liści mięty otulonych doskonałą głęboką w smaku czekoladą. POEZJA. Więc jak widzicie mój weekend w Krakowie upłynął szybko, intensywnie i cudownie. A najważniejsze, że w doskonałym towarzystwie blogerów, których cenię i lubię… i w dodatku bez giftów. Da się.


Michał

Komentarze

  1. Och jak Ci zazdroszczę tego wypadu. Może w końcu uda mi się dotrzeć na LNE :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Małe stópki! ;) Ech, miło jest powspominać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak :) szkoda tylko że ten weekend tak szybko minął :) ale jest mobilizacja by go powtarzać :D

      Usuń
  3. Takie spotkania też bardzo lubię, a wspomnienia są najcenniejsze. Myślałam przez chwilę, że masz też tatuaż na brzuchu :D :D :D Pewnie powinnam już odpocząć, ale tu tyle zła, że napatrzeć się nie mogę! Kiedyś bardzo często używałam kosmetyków Babora, chętnie do nich powrócę przy okazji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj na targach zawsze jest sporo kuszących mazideł :D i eliksirów :D

      Usuń
  4. Bardzo lubię takie targi, można poznać nowości, powąchać i pooglądać w spokoju kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie można dotknąć, powąchać i porozmawiać z ludźmi którzy znają te kosmetyki najlepiej :)

      Usuń
  5. Jak będziesz jechała następnym razem, to proszę daj znać!!!! Czy będziesz chciał, czy nie, jadę z Tobą!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja teraz też miałam być ale trochę praca mi plany pokrzyżowała i zrezygnowałam ale jeszcze nie jedne będą :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miło że spędziłeś fajnie czas w moim mieście :)
    Ja akurat te targi odpuściłam z powodu innych zobowiązań,ale jesienią byłam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na ostatnich targach nie mogłam być, ale byłam na już na kilku edycjach. Mieszkam w Krakowie a tej cukierni nie znam ;) Mogę jakby coś polecić inne fajne miejscówki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chętnie poznam ciekawe miejsca w Krakowie :) a i może uda się jakąś kawę wypić i porozmawiać :)

      Usuń
  9. O mój Boże na koniec zrobiłam się głodna ;p I normalnie czułam się jak ten baranek szewczyka dratewki :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

JEŻELI W TREŚCI POSTA NIE PROSZĘ O LINK NIE UMIESZCZAJ GO TAM O ILE ZALEŻY CI NA TYM ŻEBY TWÓJ KOMENTARZ ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY.

Potrafię znaleźć Twojego bloga bez tego.

Popularne posty