Podmuch wiatru przynosi ze sobą ukojenie
Nie
jestem zdeklarowanym miłośnikiem tylko i wyłącznie jakiejś grupy
czy rodziny kosmetyków. Przez lata uczyłem się kosmetologii i
chemii surowców kosmetycznych. Poznawałem teorię oraz zgłębiałem
praktyczne umiejętności z zakresu pielęgnacji skóry i jej
przydatków*. I właśnie dzięki temu w ciągu tych lat nauczyłem
się jednego. Doceniać należy te kosmetyki, które dają mi
widoczne efekty. Czy będą one wytworem czysto laboratoryjnym, czy
też produktem czysto naturalnym, nie ma to dla mnie większego
znaczenia, o ile działają. Oczywiście bardziej doceniam te
preparaty, kosmetyki i marki, które oferują mi coś więcej niż
tylko dobry kosmetyk. Doceniam to czym kieruje się firma tworząc
swoje mikstury. Podobnie jak podchodzi ona do pozyskiwania składników
aktywnych, jak obchodzi się ze środowiskiem naturalnym na każdym
etapie życia kosmetyku. Niestety dość często przekonuję się też
i o tym, iż są marki, które tylko ubierają się w modne
„zgrzebne” kartoniki, przewiązują rafią lub sznurkiem
konopnym, czasem w nazwie lub grafice przywdzieją coś niby
naturalnego byle tylko lepiej się sprzedać, nie dając tak naprawdę
wiele więcej niż zwykłe komercyjne marki. Dlatego tak bardzo
przypadła mi do gustu marka, o której produkcie chcę wam dziś
opowiedzieć.
Ogranicza
cię tylko własna wyobraźnia
Zaskakujące
jest już to, że marka ta wywodzi się z Chin, a dokładnie z
Tajwanu, który do tej pory kojarzył się bardziej z produkcją
elektroniki. Któż by się więc spodziewał, że to właśnie z
tego kraju pochodzi najbardziej ekologiczna marka na świecie? Zacząć
należy od tego, że bilans emisji CO2 całej firmy wychodzi na ZERO
i posiada ona na to certyfikaty cenionych na świecie jednostek
naukowych. Ale może zacznę od początku. Siedziba firmy zasilana
jest z własnych baterii słonecznych oraz wiatrownic. Woda
wykorzystywana w procesie produkcyjnym jest oczyszczana we własnej
oczyszczalni, dzięki czemu nie ma możliwości aby zanieczyścić
środowisko naturalne. Dodatkowo kosmetyki mają taką formułę i
produkowane są z takich składników aby mogły ulec biodegradacji i
również nie zanieczyszczać środowiska. Butelki szamponów i
odżywek wytworzone zostają z ryżu (białe) oraz kawy (brązowe z
linii recoffee). Butelki o pojemności 250 ml w dnach mają kapsułki
z nasionami drzew, a sama butelka stanowi dla nich pożywkę w
pierwszym okresie ich wzrostu. Palety do przewozu kosmetyków
wytwarzane są z odzyskanego plastiku, pozyskiwanego przez
pracowników O'right w trakcie zbierania go na plażach Tajwanu. W
ten sposób chroniąc również ptaki przed śmiercią grożącą im
po zjedzeniu plastikowych śmieci. Ostatnio marka zainteresowała się
tak zwanym plastikiem konsumenckim. Powoduje to, że marka stawia
jeszcze mocniejszy nacisk na ochronę środowiska naturalnego. A
zapomniałbym o tym, co moim zdaniem jest bardzo ważne. Papier na
opakowania dostarczają tylko i wyłącznie te firmy, które
zagwarantują, iż wycinając jedno drzewo na produkcję papieru w
zamian zasadzą cztery. I zostając jeszcze przy samych
opakowaniach, nadruki na nich wykonywane są tuszem sojowym, który
również nie jest szkodliwy dla środowiska. Uwierzcie mi, że to
nie wszystko co mógłbym powiedzieć o ekologiczności marki O'right
ale czas przedstawić produkt, który pojawił się już ponad dwa
lata temu w ofercie marki, a ja miałem okazję przez ten czas zużyć
przynajmniej dwie 400 ml butelki i na pewno nieraz pojawi się on
jeszcze w moim domu.
Najbardziej
ekologiczny lodowy szampon jaki znam
Szampon
ICE w 95,8% składa się z naturalnych składników. Zawiera w sobie
naturalną formułę chłodzącą oraz certyfikowane, naturalne
środki pieniące skutecznie radzące sobie z usuwaniem sebum. Dzięki
temu właśnie nie tylko doskonale oczyszczają włosy i skórę, ale
też odświeżają pozostawiając uczucie lekkości i odprężenia. W
składzie kosmetyku znajdujemy wąkrotę azjatycką będącą źródłem
bioflawonoidów, glikozydów, steroli, kwasów i innych składników
posiadających szereg właściwości działających dobroczynnie na
skórę. Dlatego wykazuje ona działanie przeciwzapalne oraz
przeciwbakteryjne, jednocześnie dobrze oddziałując na naczynia
włosowate oraz pobudzając syntezę kolagenu. Za uczucie chłodzenia
odpowiedzialna jest mięta, a właściwie zawarty w niej mentol. Z
tego powodu efekt chłodzenia utrzymuje się maksymalnie przez 25
minut. Stosowanie szamponu jest banalnie proste ponieważ wystarczy
jego odrobinę rozprowadzić na wilgotnych włosach, spienić i
spłukać. Zatem nie różni się ono niczym od innych środków tego
typu. Pakowany jest w butelki pojemności 400 ml a kosztuje około
115 zł. Można go bez problemu nabyć w sklepie internetowym
polskiego przedstawiciela marki a także w wyspecjalizowanych
salonach fryzjerskich i trychologicznych.
Opakowanie
jest naprawdę ładne dla oka jak i wygodne dla dłoni. Szampon nie
jest zbyt gęsty, ale nie jest też zbyt rzadki, dzięki czemu
naprawdę doskonale się go dozuje pomimo braku pompki. Moim zdaniem
szampon doskonale się pieni. Choć jak to zawsze bywa, im mniej musi
oczyszczać tym piana intensywniejsza. Podobnie wygląda to w związku
z twardością wody. Im jest ona miększa tym obfitsza piana. Zapach
szamponu jest interesujący, zdecydowanie lodowy. Lecz bardziej taki
jak wiatr, o wiele bardziej niż sam mróz. Czuje w nim również
zieleń soku roślin. Myślę, że to dzięki zawartości wąkroty.
Jest to bardzo pobudzający i świeży zapach. Dokładnie tak jak
obiecuje producent, szampon świetnie oczyszcza włosy. Radzi sobie z
mocnym żelem do włosów, lakierami, pastami, pudrami i innymi
pomadami, a tym bardziej ze zwykłym codziennym zanieczyszczeniem. Co
istotne, po umyciu włosy nie są bynajmniej tępe i trudne do
rozczesania. Oczywiście jeżeli nie są zniszczone zabiegami
chemicznymi, z rozdwojonymi końcami, sianowate i tak dalej. W takim
przypadku nie liczcie nawet na to, że unikniecie stosowania odżywki
czy maski. To tylko szampon nie remedium na całe zło. Ale w
przypadku moich po prostu farbowanych włosów (nie rozjaśnianych)
nie musiałbym nic więcej stosować gdyby nie to, że lubię gdy
włos jest bardziej zaopiekowany. Przejdźmy do samego efektu
chłodzącego. Jak wspomniałem wcześniej, nie utrzymuje się on
zbyt długo na skórze, nie jest też nieprzyjemnie mrożący. Jest
po prostu kojący, dający ulgę bardziej jak chłodny wiatr niż
kostka lodu. Lubię go czuć na skórze po męczącym dniu, ponieważ
zasypiam wtedy bardziej odprężony. Ale fajny jest również z rana,
gdy potrzebujemy szybciej rozbudzić się do działania.
Michał
* przydatki skóry – włosy i paznokcie
Czytając ten wpis, poczułam chłód na mojej skórze głowy ;D
OdpowiedzUsuńoby przyjemny :)
UsuńMiałam wersję z ziarenkiem kawy i uważam ją za jeden z najlepszych szamponów jakie kiedykolwiek miałam! Opakowanie czeka na posadzenie :) Ten tez kusi, może kupię mężowi :)
OdpowiedzUsuńfantastyczne opakowanie
OdpowiedzUsuńNaprawdę fantastyczna jest polityka marki i jest podejście do EKOLOGII :) super kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś serię z aloesem - fantastyczny duet!
OdpowiedzUsuń