Blogowigilijny śledzik w śmietanie
Grudzień
to dla wielu z nas magiczny czas, a święta dosłownie czuć już
wszędzie dookoła. Co prawda wielu narzeka, że zbyt szybko sklepy
ubierają się w świąteczne dekoracje, ale mimo wszystko prawie
każdy — a na pewno zdecydowana większość — i tak daje się
porwać nastrojowi Świąt Bożego Narodzenia. Ale czemu się tu
dziwić. Te święta mają w sobie dużą dawkę magii i to właśnie
ona sprawia, iż chętnie obdarowujemy bliskich podarkami, dzielimy
się smakołykami z przyjaciółmi, radujemy, wybaczamy, pokonujemy
wszelkie przeciwności i zapominamy o niesnaskach. Ten wyjątkowy
czar świąt od kilku już lat połączył też i nas, blogerów. I
to za sprawą Ilony oraz Ani spotykamy się na Blogowigilii. Nie
inaczej było i w tym roku. Właśnie wczoraj w samym sercu stolicy,
a dokładniej w Domu Towarowym Braci Jabłkowskich spotkała się
niemała nas grupa i dzieliliśmy się ze sobą wszystkim, a przede
wszystkim czasem i samymi sobą. Z Blogowigilią nieodłącznie
związany jest wspólny stół, na którym pojawiło się wiele
smakowitych dań i słodkości, które przyrządzili i przynieśli
sami blogerzy. Ale były też i występy artystyczne, strefy relaksu,
fotobudki, ścianki, warsztaty z poinsecją. Można było też
przyłączyć się do akcji dobroczynnej koordynowanej przez fundację
Anny Dymnej. Jednak co najważniejsze, można było się bliżej
poznać, porozmawiać, spotkać ze znajomymi blogerami z całej
Polski. Osobiście przygotowałem moje ulubione śledzie w śmietanie
i dziś zachęcam was by samodzielnie je przygotować i podać swoim
gościom podczas świątecznych spotkań. Nie ukrywam, że bardzo
mnie ucieszyło to, że podczas Blogowigilii zniknęły wszystkie i
to wcale nie jako ostatnie a dużo, dużo szybciej.
Blogowigilijny
śledź w śmietanie Twojego Źródła Urody
Do
przygotowania porcji dla 12 osób używam około 600 gram fileta a’la
matias, ale jeżeli masz ochotę to wykorzystaj dziewiczego matiasa a
danie będzie jeszcze intensywniejsze w smaku. Zaczynam od wypłukania
ich w czystej wodzie aby potem zalać je mlekiem i pozwolić im się
w nim pławić przez kilka godzin. Następnie kroję je w nie za duże
ale i niezbyt małe kawałki. Ty pokrój je na takie fragmenty jakie
najbardziej lubisz. Teraz układam je na talerzu i ścieram na nie
skórkę ze świeżej dobrze umytej, wręcz wyszorowanej cytryny.
Skórka z połowy cytryny wystarcza na około 300 gram ryby. Teraz
skrapiam rybę sokiem z całej cytryny i doprawiam pieprzem. Tak
przygotowane filety odstawiam na około 30 minut a w tym czasie
przygotowuję sos śmietanowy. Dość drobno siekam pęczek dymki ze
szczypiorem i lekko solę. Jednak soli używam bardzo mało ponieważ
nawet wymoczona w mleku ryba i tak ma sporo soli w sobie. Do tego
ścieram na tarce o grubych oczkach jedną dużą lub dwie małe,
szare lub złote renety. Jeżeli nie masz tego gatunku jabłka to
wybierz takie, które jest raczej kwaśne i twarde. Teraz kolej na
dwa, trzy ogórki kiszone. Najlepsze byłyby takie ‘swojej roboty’
i naprawdę kiszone a nie kwaszone. Teraz mieszam cebulkę, jabłko i
ogórka ze śmietaną. Używam jej około 150 gram. Wystarczy taka
zawierająca 12% tłuszczu mlecznego a do tego dodaję kopiastą
łyżkę majonezu. Mieszam wszystko razem i teraz dodaję śledzie
razem z sokiem i skórką cytrynową oraz pieprzem, w którym się
już zaczęły marynować. Wkładam wszystko do lodówki lub wynoszę
do chłodnego pomieszczenia na przynajmniej dwie do trzech godzin.
Jednakże według mnie najlepiej smakują takie przygotowane dobę
wcześniej przed podaniem. Voila!
Jeżeli
chcesz, podawaj je z pieczywem. Jeżeli masz ochotę, z sałatką
ziemniaczaną lub jarzynową lub na przykład z dobrze schłodzonym,
destylowanym „sokiem” z ziemniaka. Na pewno będziesz zachwycony
jak się ze sobą doskonale komponują. Jeżeli uda się i następnego
dnia rano zostanie ich jeszcze trochę, to niewątpliwie będziesz
wdzięczny za to Opatrzności. Smacznego.
Michał
O, będę musiała kogoś poprosić o przygotowanie dla mnie takiego śledzia. Sama nie umiem takich rzeczy robić, ale pojeść bym chciała :D
OdpowiedzUsuńGdzie wytrzasnąłeś taką fajną koronę?
Pozdrawiam
koronę kupiłem na aliexpres u niesamowitego chińskiego producenta koron, diademów i temu podobnych dodatków :)
UsuńDziękuję za info :D Chciałam taką ogarnąć w celu przyozdobienia zwierzaka na kilka minut :D
UsuńDanie godne niejednej koronowanej głowy :) podsunąłeś mi smakowity przepis, koniecznie wypróbuję go sobie na święta. :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie ten sledzik godny jest :)
UsuńZaintrygowałeś mnie tym śledzikiem! Ja ze słodyczy, najbardziej śledzie lubię, wiec na pewno skorzystam.
OdpowiedzUsuń:) polecam :) i doskonale rozumiem bo śledzie uwielbiam :)
UsuńWszystkie dania na Blogowigilii wyglądały pysznie, ale Twojego nie mogłam znaleźć więc chyba faktycznie szybko się rozeszło :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubie sledzie wigilijne pod kazda postacia, ten rowniez zagosci na stole :D
OdpowiedzUsuń