… a na deser chcę cię całego, polanego namiętnościami i z nadzieniem rozkosznym …
Racuchy
kojarzą mi się z dzieciństwem, ale bynajmniej nie z babcią ale
moim rodzinnym domem. Nie pojawiały się one co prawda na naszym
stole nazbyt często, lecz moja Wandzia zawsze wiedziała kiedy jej
dzieci potrzebują racuchów, aby przywrócić dziecięcemu światu
wszelkie barwy, piękno i radość. Od wielu lat racuchy robię już
samodzielnie, ale tak jak w dzieciństwie, działają one wręcz
magicznie i potrafią odgonić największe chmury i sprawić, że
wszelkie codzienne troski stają się banalne i łatwiej je
rozwiązać. Jedno co się zmieniło to to, że uwielbiam smakowe
eksperymenty i w odróżnieniu od lat dziecięcych, moje racuchy
nierzadko wcale nie są z jabłkami. Czasem dodaję do nich rabarbar,
maliny, borówki a nawet śliwki, szczególnie węgierki. Ale i
racuchy z cebulą i kardamonem doskonale uzupełnią się z francuską
zupą cebulową, krupnikiem, zupą jarzynową czy daniami, do których
zazwyczaj podaję pieczywo. Ale do racuchów doskonale pasują też
kwiaty, które nadają im zupełnie innego wymiaru, nie tylko smaku
ale i aromatu. Właśnie dziś podzielę się z wami moim przepisem
na racuchy, które jeszcze spokojnie zdążycie zrobić w tym roku.
Ale warto się pospieszyć bo składniki do nich już niebawem znikną
by pojawić się dopiero za rok.
Drożdżowe
racuchy z truskawkami i kwiatem czarnego bzu
Racuchy
zawsze zaczynam od przygotowania tzw. startera. Do półlitrowej
szklanki lub kubka rozkruszam 40g świeżych drożdży. Dodaję dwie
łyżki cukru, nie kopiaste ale i nie zupełnie płaskie, a następnie
wlewam pół szklanki ciepłego mleka. Odstawiam na około 10-15
minut aż drożdże wypełnią cały pojemnik. W tym czasie do sporej
miski przesiewam trzy szklanki mąki, dodaję 3 duże lub 4 mniejsze
jajka, szklankę mleka i (gdy jest już gotowy) drożdżowy starter.
Łyżką lub silikonową szpatułą mieszam do momentu gdy wszystkie
składniki się dobrze połączą. Wtedy dodaję około pół
kilograma truskawek, które czasem dzielę na mniejsze kawałki a
czasem, jeżeli nie są za duże, pozostawiam w całości. Czas teraz
czas aby dodać kwiaty z 4 dużych baldachów kwiatów czarnego bzu.
Odcinam je od szypuł, ponieważ im mniej “zielonego” tym
delikatniejsze wyjdą racuchy. Ciasto odstawiam pod przykryciem na
około 45 minut. Po tym czasie na bezzapachowym oleju kokosowym smażę
sporej wielkości placki, na rumiano.
Racuchy
są doskonałe zarówno na gorąco jak i na zimno. Podaję je
klasycznie z cukrem pudrem i/lub z bitą śmietaną. Czasem też robię
do nich sos waniliowy. Tym razem jednak postawiłem na klasykę.
Racuchy doskonale komponują się z cydrem, lub lekkim ale nie za
słodkim winem musującym. Taki deser sprawia, że wracamy do krainy
czarów i żaden dzień nie jest straszny.
Michał
I po co ja tu wchodzę o takiej porze, muszę się skarcić. Głodna się zrobiłam od patrzenia na te namiętności :D
OdpowiedzUsuńwchodzisz po pomysł na pyszne jedzonko :D
UsuńRacuchy z truskawkami jestem w stanie zjeść w każdej ilości. Szkoda tylko, że koło mnie czarny bez rośnie przy ulicy, takich kwiatków raczej nie będę dodawać do tych pyszności ;)
OdpowiedzUsuńostatnio trafiłem na porzepis na placki z konfiturą z kwiató akacji, ale juz w tym roku ich nie spróbuję
UsuńZakochałam się <3 zachowuję przepis i zrobię je ukochanemu :)
OdpowiedzUsuńmysle że mu zasmakują :)
UsuńNigdy nie probowałam dawać czarnego bzu z potrawami ;)
OdpowiedzUsuńo ludzie jaka glodna jestem
OdpowiedzUsuńw sumie to mnie to cieszy, że wywołałem głód bo to dla mnie komplement duży :)
Usuńale pyszności, nic tylko zrobić podobne:P
OdpowiedzUsuńotóż to :)
Usuń