Niezłe z ciebie ziółko…
Kuchnia
to miejsce, w którym dzieje się magia. I to dosłownie. Kuchnia to
miejsce parujących garnków i małych bulgoczących kościołeczków.
Kuchnia to miejsce pełne ziół, przypraw i rozmaitych ingrediencji.
W mojej kuchni cebula czarownic rozgościła się na dobre już wiele
lat temu i dobrze mi z tym, bez dwóch zdań. Cebulą czarownic
nazywały czosnek niedźwiedzi nasze rodzime zielarki. Zapewne
właśnie z powodu zapachu, któremu przypisywano moc odganiania
wampirów i innych straszydeł czających się po zmroku w lasach i
na cmentarzach. Dzisiejszą nazwę zawdzięcza legendzie i misiom,
które ponoć wiosną preferują to pełne mocy i smaku ziele. Jest
to właśnie leśny, dziki czosnek, który podobno jak żadne inne
wiosenne ziele dodaje wigoru po zimowym osłabieniu. Dziki czosnek,
podobnie jak choćby pokrzywa, wspomaga oczyszczanie i detoksykację.
Wzmacnia powracających do zdrowia po przeziębieniach czy grypie, a
także odkaża przewód pokarmowy. Mówi się, że pomaga też w
leczeniu miażdżycy i nadciśnienia. W porównaniu do czosnku
pospolitego, cebula czarownic znacznie przebija go zawartością
witamin i minerałów. Znajdziemy w niej związki siarki, magnezu
oraz fosforu, niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania naszego
układu krwionośnego oraz metabolizmu. Zawiera również selen i
witaminy młodości A,C, E. Wykazuje również działanie
naturalnego antybiotyku. Tak, tak. Bardzo dobrze wręcz radzi sobie w
walce z bakteriami czy drożdżakami niesprzyjającymi naszemu
organizmowi. Ale chyba najważniejsze w związku z czosnkiem
niedźwiedzim i z kuchnią jest jego delikatny aromat oraz urzekający
smak liści. Moim zdaniem smakuje wybornie. I nie ma znaczenia czy
połączymy go z masłem i posmarujemy nim kanapki lub tosty, czy
zastosujemy go jako pesto do makaronu, czy też posiekanego dodamy do
twarożku lub omletów. Świetnie znajdzie się też jako dodatek do
twarożku, ziemniaków zamiast koperku. Ze względu na bardzo krótki
czas, w którym możemy się nim cieszyć na świeżo aby zachować
go i na zimę możemy czosnek niedźwiedzi ukisić, zmiksować z
oliwą, zamrozić czy po prostu ususzyć.
Pesto
z czosnku niedźwiedziego
Jedną
z moich ulubionych metod zachowania smaku świeżego czosnku
niedźwiedziego na długie miesiące jest wykonanie „pesto z liści
czosnku niedźwiedziego”. Wystarczy umyć i osuszyć odpowiednią
ilość liści, zmiksować je z odrobiną soli. I nie ma tu znaczenia
czy będzie to sól himalajska różowa, zielona hawajska, czarna
islandzka, niebieska perska czy po prostu nasza rodzima sól, która
jak każda inna powstawała w basenach pradawnych mórz w wyniku
odparowywania ich wód. Gotowe! Nie pozostaje już nic innego jak
przełożyć pesto do szklanego słoja i zalać je warstewką dobrego
oleju lub oliwy z oliwek. Tak zabezpieczone pesto można przechowywać
w lodówce nawet do kolejnej wiosny. Ważne by pesto cały czas było
odizolowane od świata warstwą oleju.
Misiowe
tzatziki
Wywodzący
się z kuchni greckiej sos tzatziki doskonale sprawdza się do dań z
grilla, owoców morza oraz pieczonych czy surowych warzyw. Idealnie
odnajdzie się również jako smarowidło do pieczywa lub po prostu
jako sos sałatkowy. Tradycyjnie tzatziki robi się na bazie gęstego
jogurtu naturalnego z dodatkiem świeżego ogórka, czosnku, oliwy i
soli. Opcjonalnie można go dowolnie modyfikować, dodając na
przykład sok z limony, chili, szalotkę, świeżą miętę, koperek,
ser feta czy miód. Moja wersja nie różni się wiele ale jednak. Do
300 ml jogurtu greckiego lub bałkańskiego (niech was ręka boska
broni stosować wersje odtłuszczone, ich smak rujnuje wszystko)
dodaję 3 łyżki pesto z czosnku niedźwiedziego, wciskam sok z
połowy cytryny, dodaję odrobinę pieprzu i soli. Oliwy nie dodaję
bo jest ona już w moim pesto, ale jak lubisz to dodaj jej ile
chcesz. Teraz czas na starte na tarce o grubych oczkach ogórki
małosolne. Z ukiszonymi już nie smakuje tak dobrze. Ogórków
powinno być 100 g na każde 100 ml jogurtu. Ostatni składnik to
łyżka siekanej mięty i tu wcale nie musi być pieprzowa. Jeżeli
zależy ci na świeżym i lekkim smaku dodaj miętę marokańską lub
pstrą. Sos jest wprost obłędny i magicznie znika z talerzy.
pierogi ruskie z dzikim czosnkiem |
omlet z cebulą czarownic |
zupa z czosnkiem niedźwiedzim |
Cebula
czarownic wkrojona do zwykłej zupy jarzynowej stworzy coś nowego i
pełniejszego w smaku. Ważne aby jej nie żałować. Równie pyszna
jest zwykła „świeżonka” wzbogacona garścią posiekanych liści
lub łyżką naszego pesto. Staje się wtedy ona smakowitym
rarytasem. A jak spróbujecie mojej podrasowanej wersji sosu tzatziki
to sami dojdziecie do wniosku, że dzika cebula czarownic już na
stałe zamieszka w waszej kuchni.
Michał
Ze mnie to jest kucharzyca, jak mam czas, chęć i jakiś pomysł to czasami wychodzi coś mega :) zioła, przyprawy, różnorodne mieszanki, nawet samoróbki, to coś co uwielbiam! Czosnek niedźwiedzi u mnie jest niemal w każdym (a może i w każdym?) daniu! A tym pesto mnie zaciekawiłeś, muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zioła i ostre przyprawione dania
OdpowiedzUsuńTo chyba coś dla mnie :)
nooo ja się tu nie poszczycę niczym bo ani nie umiemani nie lubię gotować:D w sumie nawet nie wiedzałam że jest coś tkiego jak czosnek niedźwiedzi haha
OdpowiedzUsuń