Pustynię upiększa to, że gdzieś w sobie kryje studnię
Dżin
leniwie poruszał się w butelce i od czasu do czasu przecierał
łapką szkło. W końcu powstał z ognia bez dymu.
Perfumy
to zdecydowanie magia. Ich flakon może kryć w sobie opowieści bez
mała tysiąca i jednej nocy. Pewnie dlatego tak mocno oczarowały
mnie arabskie perfumy ponieważ bardzo często już same ich flakony
— szczególnie perfum w olejku — to historia sama w sobie. Nie
wiem jak wy, ale w ostatnim czasie odnoszę wrażenie, iż wiele
zachodnich marek perfumeryjnych zapomina o tym jak ważnym elementem
całości jest właśnie flakon. Tak, nadal są wyjątki, ale zbyt
często flakony stają się zbyt proste, wręcz banalnie i nie
wyrażające sobą nic lub prawie nic. A to właśnie one uzupełniają
swoją zawartość. A czasem wręcz powodują, że staje się ona
jeszcze bardziej intrygującą magiczną miksturą. Doskonałe
flakony kryją przecież w sobie eliksiry, które wpływają na nasz
nastrój…
Khalis
Sahar Al Layali
W
wielu miejscach o zapachu tym mówi się, że jest kwiatowo-owocowy.
I jest w tym prawda, choć ja czuję go jakby odwrotnie i dla mnie
jest on bardziej owocowo-kwiatowy. Zdecydowanie czuję w nim na
początku mango i słodkawy nektar z marakui — nie sok czy zapach
miąższu, ale właśnie nektaru, który łączy się z wanilią,
tuberozą i innymi białymi kwiatami. Dość szybko zaczyna wychodzić
na wierzch piżmo. Lecz nie sprawia to bynajmniej, iż perfumy te
stają się ciężkie. Nadal są dość lekkie niczym zwiewny dżin,
który dopiero co wydostał się z lampy i obiecuje nam spełnienie
kilku naszych marzeń. Może to moja podświadomość, ale w pewnym
momencie czuję w nich zapach ciepłego wieczornego wiatru znad
pustyni — takiego wieczornego, który rozpala zmysły i nie ratuje
nas jeszcze ukojeniem po spiekocie dnia, a wręcz rozpala wrażliwość
na bodźce. Zapach staje się bardzo zmysłowy a mimo to wciąż
lekki i zwiewny. On nie pali do cna, on rozbudza…
Według producenta perfumy te zawierają takie składniki jak wanilię, marakuję, zielone mango. Dalej mamy białe kwiaty i gardenię, a na końcu słodką pomarańczę, piżmo i tuberozę. Skład sugeruje, iż zapach stworzony jest dla kobiet. Bynajmniej. To idealny uniseks. Choć nie sięgną po niego drwale, ale i nie każdej kobiecie z nim będzie po drodze. To ci lubiący egzotykę, tajemnice i zmysłowość, niezależnie od płci, rozkochają się w tym zapachu. Nie dominują tu kompozycje kwiatowe, to mogę zdecydowanie powiedzieć. Podobnie jak to, że gdy zapach dojdzie już do samej duszy, staje się niesamowicie uwodzicielski. W metalowym, masywnym acz nie topornym flakonie zamknięto szklaną kapsułę z 20 ml olejku Khalis Sahar Al Layali. Kupicie go w sklepie ‘ZapachOrientu’ w cenie 80 zł. I to na pewno będą dobrze wydane pieniądze.
Michał
Thanks for finally talking about >"Pustynie upieksza to, że gdzieś w sobie kryje studnie" <Liked it!
OdpowiedzUsuńFlakon tu z pewnością robi wrażenie! Bardzo jestem ciekawa tego zapachu!
OdpowiedzUsuńTo prawda :) flakon sprawia że stają się one jakby bardziej magiczne :)
UsuńMega ciekawe opakowanie, pierwszy raz widzę coś w tym stylu :)
OdpowiedzUsuńPerfumy arabskie i wschodnie mają bardzo interesujące flakony :) ale i zawartość :)
UsuńAle piękny flakon, prezentują sie wręcz niesamowicie. Widzę tu składniki, które mogłyby przypaść mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, Michał, że ja z tymi fikuśnymi flakonami od arabskich olejków mam zagwozdkę. Bo z jednej strony jest to jawny bazar, przerost, nadmiar i trochę tandeta, a z drugiej strony - ilekroć otwieram szafkę z moimi perfumami i widzę te wszystkie brzydkie kaczątka, to ręce mi pierwsze do nich startują. :) Coś w tym jest, że niektóre europejskie marki robią flakony na "odwal się", a potem dorabiają do tego filozofię, że minimalizm, tak miało być i hygge Ci, durny konsumencie, w oko.
OdpowiedzUsuńWow that was unusual. I just wrote an incredibly long comment but after I clicked submit
OdpowiedzUsuńmy comment didn't appear. Grrrr... well I'm not
writing all that over again. Anyhow, just wanted to say excellent blog!
niesamowite zdjęcia. Dobrze że trafiłem na ten blog
OdpowiedzUsuńwzór arabskich performerów jest bardzo ładny. Również jestem fanem ich
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis
OdpowiedzUsuńDzięki, będę odwiedzać:)
trzeba by wypróbować na sobie by zobaczyć jaki jest efekt tego zapachu
OdpowiedzUsuńPiękny flakon.
OdpowiedzUsuńto prawda
UsuńWOW! Flakon niesamowity! Pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuńFajnie że kompozycje kwiatowe nie grają tutaj roli bo nie za bardzo za nimi przepadam.
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalny flakon :)
OdpowiedzUsuń