Do twarzy mi z głową w chmurach


Gabinety kosmetyczne, “farmy piękna” czy wszelakie SPA pojawiają się i otaczają nas już z każdej niemal strony. Szczególnie w mieście nie trudno natknąć się, i to często na niejeden taki przybytek w samej tylko okolicy naszego zamieszkania. Niestety do salonów urody udajemy się stosunkowo rzadko, często tłumacząc to brakiem potrzeby, czasu czy pieniędzy, co nie zawsze jest to prawdą. A gdy mamy poważne problemy z niedoskonałościami skóry to często wolimy radzić sobie na własną rękę niż skorzystać z fachowej pomocy. W większości nie zdajemy sobie sprawy z tego, iż to co może zaoferować nam kosmetyczka to pielęgnacja o działaniu zdecydowanie intensywniejszym niż taka w domowym zaciszu. Zabiegi gabinetowe dają nam dużo szybsze efekty jak i sprawiają, że nasza domowa pielęgnacja staje się łatwiejsza i przyjemniejsza. W ofertach różnych marek mam swoje ulubione zabiegi, którymi raczę moją skórę w poszczególnych porach roku. I tu zdradzę wam pewien sekret, choć wcale nie tak skrywany, że do każdej pory roku swoją skórę przygotowuję odpowiednimi zabiegami właśnie w profesjonalnym gabinecie. Niemniej jednak staram się aby moje wizyty w salonie zdarzały się nie rzadziej niż raz na półtora miesiąca. No chyba, że funduję sobie jakąś serię zabiegów, wtedy ich liczba w roku odpowiednio wzrasta. Nie wybieram jednak takich marek, które zmuszają mnie do długich serii zabiegów. Wolę takie, które pozornie kosztują ciut więcej. Czyli na przykład zamiast 12 zabiegów w serii preferuję 3-6 zabiegów, co w efekcie daje mi szybszy efekt i finalnie wydaję mniej pieniędzy. Właśnie dlatego bardzo ucieszyłem się że w ofercie marki NOREL pojawił się nowy zabieg o działaniu odmładzającym, który natychmiast zapragnąłem zaserwować swojej skórze.









RE-GENERATION GF — zabieg z modelującą maską gipsową

Zacznę może od tego, że maski gipsowe w pielęgnacji pokochałem już od czasów szkoły kosmetycznej za sprawą jednej z moich ulubionych niemieckich marek profesjonalnych jak i samej szkoły kosmetycznej, do której uczęszczałem. Dlatego właśnie na targach Beauty Forum, które odbyły się jesienią tego roku tak bardzo ucieszyłem się na wieść, że NOREL wprowadził właśnie zabieg z taką maską. Marka informuje, że zabieg ten powstał z myślą o skórach dojrzałych, po 55 roku życia. I faktycznie, dla nich jest to doskonały zabieg. Nie zapominajcie jednak o jednym, dłużej młodo wygląda ten, który zapobiega niż ten, który walczy z widocznymi już zmianami. A skóry nie da się tak łatwo rozleniwić gdyż przyjmuje ona tylko to co jest jej niezbędne. Tego czego nie potrzebuje lub ma dużo nie przyjmie. Dlatego jeżeli masz skórę suchą, szorstką, poszarzałą, pozbawioną blasku nie obawiaj się i nawet mając sporo mniej lat wybierz taki zabieg. Może niekoniecznie od razu całą serię. Być może wystarczy właśnie jeden na przełomie pór roku ale nie obawiaj się, że jesteś zbyt młodą osobą by zapobiegać. Dlaczego ten zabieg działa tak świetnie? Ponieważ opiera się on na działaniu astaksantyny będącej przeciwutleniaczem działającym aż 6 tysięcy razy silniej niż witamina C, oraz niesamowitego czynnika pobudzającego procesy regeneracyjne jakim jest BIO-placenta. Dzięki ciepłu maski gipsowej to wszystko zostaje dużo intensywniej wtłoczone w głąb skóry, a jednocześnie sama maska zadziała idealnie modelująco. Zabiegu zdecydowanie nie polecam tym, którzy mają klaustrofobię, natomiast pozostali z pewnością będą nim zachwyceni.










Osobiście zdecydowałem się na zabieg z dwiema maskami. Algową, wzbogaconą olejem arganowym oraz gipsową. Zabieg zaczyna się oczyszczeniem skóry mleczkiem lub pianką oraz peelingiem enzymatycznym by ułatwić składnikom aktywnym lepszą penetrację. I od tego momentu zaczyna się przyjemna i intensywna pielęgnacja. Kosmetyczka aplikuje nam na skórę Profiller, który może wprowadzić ultradźwiękami lub wmasować manualnie. Następnie wykonuje właściwy dla zabiegu masaż manualny na odpowiednim preparacie. Teraz czas na serum przeciwzmarszczkowe i właśnie na nie nałożona zostaje maska algowa. Gdy po około pięciu minutach maska ta zastygnie, na nią kosmetyczka aplikuje kolejną maskę — gipsową, która rozgrzewa się do około 40 stopni Celsjusza i zaczyna nie tylko modelować naszą twarz podczas zastygania i utwardzania się ale działa też jak swoista pompa wtłaczająca składniki aktywne zarówno z serum jak i maski algowej znajdującej się pod nią. Ostatnim etapem zabiegu jest już tylko aplikacja kosmetyków zalecanych do pielęgnacji domowej, czyli kremu pod oczy oraz kremu dla skóry twarzy, szyi i dekoltu. Zabieg nie zajmuje naprawdę wiele czasu (około godziny) i świetnie sprawdza się jako pojedynczy zabieg. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie aby zafundować go swojej skórze w serii maksymalnie 6 zabiegów.





Na mój zabieg umówiłem w INSTYTUCIE NOREL w Warszawie się w sobotę rano i był to strzał w dziesiątkę. Już dawno nie wyszedłem z gabinetu tak rozpromieniony i zrelaksowany, a cały dzień był potem tylko pasmem przyjemności i relaksu. A mimo wielu zajęć tryskałem energią i optymizmem. Co najważniejsze, dla mnie moja skóra wyglądała olśniewająco nie tylko w dniu zabiegu ale była idealna jeszcze przez kilka tygodni z niewielką pomocą kosmetyków do pielęgnacji domowej. Więc już sobie wyobrażam jakie byłyby efekty całej serii. Ja jestem zachwycony tym, jak przyjemny jest ten zabieg, ceną nie przekraczającą 180zł oraz co najważniejsze, efektami jego działania. Razem ze mną tego dnia zabiegowi poddała się również Margareta z Life in Colour. Zapewne niebawem i u niej przeczytacie o tym zabiegu.
Michał

Komentarze

  1. Efekt murowany :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Klaustrofobii nie mam, ale nie wiem czy czułabym się komfortowo. Jak się ten zabieg ma do cery naczynkowej? Muszę poszukać we Wrocławiu, wstyd się przyznać, Ale nie wiem czy u nas jest ich instytut.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z myślą o cerze naczyniowej właśnie ta maska algowa jest przykrywana gipsową aby nie męczyć zbytnio naczyń krwionośnych :) na stronie Norela znajdziesz rekomendowane gabinety na terenie całego kraju :)

      Usuń
  3. Naprawdę piękny efekt, ale tej maski gipsowej, mimo braku klaustrofobii bym się trochę obawiała. Szkoda, że mam tak daleko do tej Warszawy, ale we Wrocławiu też mi, tzn. mojej skórze robią dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jestem zachwycony efektem :) we Wrocławiu są też i gabinety pracujące na marce NOREL :)

      Usuń
  4. Nie wiem czy umiałabym długo oddychać nosem :P A jakbym się zestresowała to bym się chyba udusiła hehe. Ale zabieg ciekawy i nie słyszałam nigdy o takim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. maski można nałożyć tak aby usta nie były zakryte :)

      Usuń
  5. Jeśli naozymy maske, by nie zakrywala ust, to czy skutecznosc maski nie pogorszy sie w okolicach jamy ustnej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to zrozumiałe i raczej oczywiste. Jak maska nie będzie nałożona na usta to na nie nie zadziała tak intensywna pielęgnacja jak w przypadku gdy będzie ona tam nałożona.Lecz jeżeli ktoś nie może mieć tak nałożonej maski to chyba warto zrezygnować z nałożenia jej w tym miejscu niz zupełnie z zabiegu :)

      Usuń
  6. Rozmarzyłam się czytając Twój wpis. Z chęcią poddałabym się całej serii, moja skóra bliska 40-tki wręcz prosi się sama by o nią lepiej dbać. A ostatnio zarwane noce, nawał pracy, grypa dały jej mocno we znaki. Nie znam zbyt dobrze oferty Norela ale widzę, że jest warta bliższego poznania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam po Nowym Roku umówione kwasy :) mimo, że sam zabieg do przyjemnych nie należy, to nie mogę się doczekać :) Efekty są super :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

JEŻELI W TREŚCI POSTA NIE PROSZĘ O LINK NIE UMIESZCZAJ GO TAM O ILE ZALEŻY CI NA TYM ŻEBY TWÓJ KOMENTARZ ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY.

Potrafię znaleźć Twojego bloga bez tego.

Popularne posty