Parafina nieNATURALNY olej stworzony przez matkę ziemię
Żyjemy
w czasach, w których często kierujemy się przypadkowymi opiniami
znalezionymi w internecie. W internecie, w którym każdy może
umieścić dowolną informację. To my tworzymy wiele z tych
informacji sami często nie zastanawiając się nawet czy źródła,
z których czerpiemy wiedzę są autorytetami czy tylko powielają
często niedokładnie informacje, dodając lub ujmując im często
kilka istotnych szczegółów. Nie inaczej jest również w naszym,
kosmetycznym świecie. Zarówno blogerzy czy dziennikarze urodowi,
często wyprowadzani są na manowce przez doskonale przygotowanych do
tego marketingowców wielkich koncernów farmaceutycznych,
kosmetycznych a nawet i małych, rodzinnych firm. Często dzieje się
tak tylko dlatego, że to doskonała metoda na zwiększenie sprzedaży
swoich produktów, które nie zawsze są lepsze czy bezpieczniejsze
od tych z tak lekkim sercem krytykowanych.
Wszystkie
kosmetyki składają się z pewnych substancji i, jak WSZYSTKO na
świecie, są to substancje chemiczne. Nawet składniki uzyskiwane
choćby poprzez ekstrakcję naturalnych surowców roślinnych to nic
innego jak mieszanina substancji chemicznych. I choć w wielu
przypadkach to co naturalne jest doskonałe i „bezpieczniejsze”
to czy tak naprawdę oznacza to, że to co powstało w wyniku syntezy
chemicznej jest aż takim złem? Na to pytanie nie będę wam
odpowiadał. Wolę byście odpowiedzi udzielili sobie sami. Ale
poczekajcie z tym do momentu, w którym skończę swoją opowieść.
Na
początek chciałbym opowiedzieć o jednym z trzech moim zdaniem
najbardziej „kontrowersyjnych” składnikach kosmetycznych. Z
czasem pojawiać się będą kolejne takie składniki, ale rozpocznę
od pewnego oleju mineralnego. Tak tak, parafina jest olejem
mineralnym, ale czy to oznacza iż jest ona złem wcielonym?
Zachwycamy się mineralnymi filtrami UV (choćby tlenkiem cynku czy
tytanu) a nie powstają one przecież w procesie wyciskania ich z
roślin. Więc czy nie są składnikami naturalnymi? Chyba nikt z nas
nie zaprzeczy, że są one bezpieczniejsze i mniej alergizujące niż
inne rodzaje filtrów UV zawartych w kosmetykach. Podobnie sprawa się
ma z parafiną. Jest ona pochodną ropy naftowej, ale czy
zaprzeczycie że wzmiankowana ropa nie jest tworem syntetycznym?
Została stworzona przez samą Naturę i człowiek tylko poddaje ją
różnym procesom by rozdzielić ją na wiele frakcji – w tym i
parafinę.
PARAFINA
Czym
jest? To proste, pochodną ropy naftowej pozyskiwaną w procesie frakcjonowania. Zależnie od stopnia rafinacji jest jasnożółta do
białej. Ma postać krystalicznego wosku, tłusta w dotyku,
nierozpuszczalna w wodzie i etanolu ale rozpuszczalna w wielu innych
rozpuszczalnikach organicznych (np. w terpentynie, eterze). W
zależności od składu wyróżnia się następujące rodzaje
parafiny (klasyfikacja przykładowa):
- parafina ciekła (inaczej olej parafinowy) – bezbarwna i bezwonna
- parafina miękka (temperatura topnienia 45–50 °C)
- parafina twarda (temperatura topnienia ok. 60 °C)
Parafina
ciekła, zwana też olejem parafinowym, często wykorzystywana jest
zarówno w przemyśle farmaceutycznym jak i kosmetycznym. Mówiąc o
oleju parafinowym trzeba mieć na uwadze to, że jest to tłuszcz
obojętny dla skóry – nie ma możliwości by wywołał reakcję
alergiczną. Czego nie można powiedzieć o olejach roślinnych. Co
więcej, oleje roślinne zazwyczaj i tak należy wzbogacać o
dodatkowe składniki aktywne.
Żeby
nie wyszło na to, że gloryfikuję olej parafinowy, wspomnieć
należy też o tym, że oleje roślinne zawierają same w sobie
substancje aktywne, posiadają witaminy, mikro elementy, działają
odżywczo, nawilżająco oraz regenerująco. Parafina nie posiada
tych właściwości. Nie wchłania się w głąb skóry i właśnie
dlatego „ECO-zwolennicy” uznają wyższość olei roślinnych nad
parafiną lecz pamiętajmy jednak również o tym, iż parafiny są
obecnie jednym z głównych składników maści farmaceutycznych czy
leków podawanych miejscowo na skórę, ze względu na to, że ma ona
silne działanie okluzyjne, co gwarantuje lepsze wprowadzanie
składników leczniczych w głąb skóry i jest bezpieczna nawet
przy skórach bardzo wrażliwych.
Parafiny
stosowane w kosmetykach muszą być surowcami o bardzo wysokiej
czystości, co wynika z odpowiednich regulacji prawnych – nie mogą
zawierać określonych substancji (nawet w postaci zanieczyszczeń).
Oznacza to, że musi ona spełniać naprawdę wysokie standardy.
Dokładnie takie jak w farmacji. Należy ona do tzw. emolientów,
które mają właściwości natłuszczające i utrudniające ucieczkę
wody z naszej skóry. Ma ona dobroczynny wpływ dla skór suchych i
alergicznych przez to, że nie wnika do warstwy rogowej ani tym
bardziej do żywych warstw naskórka i skóry. Parafiny nie mają
prawa wywoływać reakcji podrażnieniowych czy alergicznych. Nie
mogą również kumulować się w organizmie.
Warto
wspomnieć również o zabiegach parafinowych, które wykonywane są
w salonach kosmetycznych. Niezaprzeczalnie skóra zarówno stóp czy
dłoni wiele zyskuje po okładzie parafinowym. Co prawda jej głównym
zadaniem nie jest pielęgnowanie ale ze względu na jej właściwości
okluzyjne i dużą pojemność cieplną to właśnie ona odpowiada za
silne wpompowywanie składników pielęgnujących w głąb skóry.
Pamiętajmy jednak – żeby nie było aż tak słodko – zabiegi
parafinowe nie powinny być wykonywane u osób mających skłonności
do utraty wapnia z kości. Jako ciekawostkę opowiem wam o ciekawym
konglomeracie – Parafango. Jest to połączenie właściwości
stałej parafiny z mułem termalnym lub np. czekoladą. Stosowana
jest wtedy jako ciekawy i skuteczny zabieg zarówno na twarz jak i
ciało, o właściwościach zależnych od dodatku. Chocofango –
odżywia i nawilża, dodatkowo nieziemsko relaksując. Parafango z
algami wspomaga walkę z cellulitem tłuszczowym i wodnym.
Pamiętajmy
również, że parafina jest stosowana wewnętrznie przy zaburzeniach
pracy jelit. Lekarze polecają ją nawet chętniej niż jej roślinną
alternatywę – olej rycynowy. Nie wywołuje bowiem podrażnienia
czy przekrwienia jelit.
A
co powiecie na parafinę w pielęgnacji włosów? Zdarzyło wam się
kiedyś sięgnąć po naftę do wcierania we włosy? Prawda, że
skutecznie działa? A wiecie co jest w jej składzie? No właśnie
parafina
Pamiętajmy
jednak o tym by parafina nie pojawiała się w kosmetykach dla osób
ze skórą skłonną do przetłuszczania się czy u osób ze
skłonnościami do tworzenia się zaskórników. Lecz jeżeli masz
skórę suchą i np. szorstką – to parafina jest twoim
przyjacielem a nie wrogiem. Fakt wszechobecności olejów mineralnych
w przemyśle kosmetycznym zwolennicy „pro-eco” tłumaczą jego
niską ceną. Producenci kosmetyków selektywnych z pewnością
mogliby umieszczać jedynie oleje roślinne, które mogłyby skłonić
konsumenta do zapłacenia wyższej ceny. Jednakże nawet najtańsze
kosmetyki zawierają oleje roślinne, co obala argument stosowania
parafiny tylko ze względu na jej niską cenę.
Pamiętajcie tylko aby rozważnie podchodzić do kosmetyków z jej zawartością.
Ponieważ parafina stosowana z głową może przynieść nam wiele korzyści,
lecz jeśli używa jej osoba która nie powinna mieć z nią kontaktu to nie będzie
zachwycona raczej efektami. Nie oceniajmy parafiny źle tylko
dlatego, że tak wypada. Postarajmy się ją poznać i oswoić. Na
pewno niektóre części naszego ciała zawsze będą zadowolone z jej
obecności, inne zaś mniej. Jednak czy tak nie jest ze wszystkim kosmetykami?
Pamiętajcie również o równowadze i nie zapominajcie o cudownych właściwościach zimno tłoczonych olei roślinnych. Róbmy wszystko z głową a na pewno pozostaniemy dłużej piękni i młodzi.
Pamiętajcie również o równowadze i nie zapominajcie o cudownych właściwościach zimno tłoczonych olei roślinnych. Róbmy wszystko z głową a na pewno pozostaniemy dłużej piękni i młodzi.
Michał
Fajny post, na pewno przydatny :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńto prawda, niestety często nie zdajemy sobie nawet sprawy jak ważne potrafią być składniki, które tak łatwo potrafimy skrytykować, ale i bywa odwrotnie gloryfikujemy coś co często jest tylko sprytnym chwytem marketingowców.
Usuńi wszystko jasne :) !
OdpowiedzUsuńCzekałem na ten post dzieki Michaś :)
bardzo proszę i polecam się :)
Usuńbardzo fajny artykuł:) już się nie mogę doczekać następnych:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDobry artykuł, przede wszystkim pierwszy akapit powinni wszyscy zapamiętać - bezwględne podawanie źródeł do wszystkich nowych kosmetycznych "rewelacji".
OdpowiedzUsuńtak, to byłoby świetne i klarowne :)
Usuńto prawda, czasem po prostu informacje zacierają się i warto je odświeżać :)
OdpowiedzUsuńŚwietny, bardzo wyczerpujący post :)
OdpowiedzUsuńJa w pielęgnacji twarzy unikam kosmetyków z parafiną, bo mam cerę mieszaną. W specyfikach do całego ciała zauważyłam, że jeśli parafina jest dalej niż na kilku pierwszych pozycjach w składzie, nie robi mi krzywdy. Niestety, jeśli jest na 2 miejscu, przy codzienny stosowaniu balsamu zaczynają mi się pojawiać czerwone krostki na całym ciele... Nie demonizuję tego składnika, bo jest pomocny, ale jednak staram się, żeby kosmetyk miał jego niższą zawartość :)
:) i bardzo dobrze :) przede wszystkim musimy wybierać to co służy naszej skórze :)
Usuń