Na co do kina w 2018 roku
Nie
wiem jak wy, ale chodzenie do kina ma dla mnie wymiar czegoś więcej
niż tylko obejrzenia filmu. Ten klimat sali kinowej, wielkość
ekranu, jakość dźwięku… przynajmniej w obecnych czasach. Bo
kiedyś jeszcze, za czasów mojego dzieciństwa, to też była magia,
ale trochę inna. To, że pochodzę z małej miejscowości nigdy nie
było dla mnie problemem i bynajmniej powodem do kompleksów. Odnoszę
teraz i takie wrażenie, że właśnie dzięki temu jestem właśnie
taki jaki jestem. Gdy miałem sześć lat najbliższe kino w gminnym
ośrodku kultury nie wyświetlało filmów codziennie, tylko w
weekendy, i już wtedy były to naprawdę starocie. Ale miałem
szczęście i pamiętam jeszcze nie reklamy a Polskie Kroniki
Filmowe. Śmiesznie jest przypomnieć sobie po latach, jakie to było
toporne. Bez mała jak trudne sprawy w ‘tivi markecie’, które
uprzykrzają nam życie ale sklep ma na nie rozwiązanie idealne. I o
dziwo, mam wrażenie, że obecnie robi się programy informacyjne jak
niegdyś Kroniki. Obecnie reklamy przed filmami też tworzą pewien
specyficzny klimat, może nie idealny, ale jednak. A i spóźnić się
na początek filmu dzięki temu trudniej. Do kina jednak wybieram się
na filmy, które wydają mi się warte właśnie tego klimatu.
Zresztą sami dobrze wiecie, że są takie filmy, które wystarczy
obejrzeć w domu — nawet przy gotowaniu czy sprzątaniu — i nic
nie stracą. Ale na szczęście są i takie, które zasługują na
pełną uwagę, o którą w kinie łatwiej. Właśnie dlatego plan
tego co chcę obejrzeć w kinie buduję dużo wcześniej, zazwyczaj
już na początku roku, aby później ewentualnie coś do niego
dopisać. Bo skreślić coś z mojej listy kinomaniaka właściwie mi
się jeszcze nie zdarzyło.
A
Quiet Place (Spokojne miejsce)
Jako że lubię się bać
najpierw zacznę od horrorów. W tym roku niewiele mnie
zainteresowało, ale na szczęście jest coś i w tym gatunku. Na
pewno nie odpuszczę sobie obejrzenia filmu “A Quiet Place” z
Emily Blunt. Zapowiada się bardzo interesująco. Farma, rodzina,
piękna okolica i zero dźwięków. Jeżeli chcesz być bezpieczny
porozumiewać się możesz w języku migowym. Rób wszystko aby nie
wydać i nie pozwalać tworzyć się dźwiękom, aby nie zwrócić na
siebie uwagi. To horror z siłami nadprzyrodzonymi w dość ważnej
roli. I choć w sumie niewiele o filmie tak naprawdę wiadomo, to
jego trailer przekonał mnie aby wpisać go na swoją listę. Film
ten reżyseruje John Krasinski, który jednocześnie jest ekranowym
partnerem dla Emily. Co ciekawe, w życiu prywatnym jest jej mężem.
Jakiż więc będzie to film? Nie wiem, ale spodziewam się czegoś
zaskakującego i dobrego. W kinach już w kwietniu. Jest jeszcze
kilka innych propozycji horrorów, które mnie zainteresowały, w tym
“Winchester”, “The Nanny” oraz, będący w kinach już od
przynajmniej tygodnia, “Incidious 4 - The Last Key”. Którego to
zapewne obejrzę ale już raczej w domu niż w kinie, ponieważ nie
lubię zbytniego eksploatowania filmu, który dobrze się sprzedał.
Kolejna część zazwyczaj okazuje się słabsza od każdej
poprzedniej.
Syn
Królowej Śniegu
Polskie
filmy rzadko chcę oglądać w kinie. Ale w tym roku jest taki film,
który trafił na moją listę i dosłownie na dniach wchodzi do kin.
Interesujące jest to że, film ten ma nam dać ewidentnie po garach
emocjami. Scenariusz filmu oparty jest na smutnych statystykach
policyjnych. W latach 2011-2016 aż 143 dzieci straciło życie za
sprawą rodziców, konkubentów czy najbliższej rodziny. Przestały
to być sprawy marginalne w kraju, w którym tak zawzięcie broni się
życia poczętego, a przestaje się nim interesować i chronić jak
tylko wyłoni się na tym świecie. “Syn Królowej Śniegu” to
historia dwudziestoparolatki, która dość wcześnie została matką
i wychowuje sześcioletniego syna. Bardzo chciałaby wyrwać się ze
swojego życia i ewidentnie nie jest gotowa na to co ją spotkało.
Jej wrażliwy syn, pragnący miłości ucieka w świat baśni
Andersena dzięki sąsiadowi, emerytowanemu nauczycielowi
Kazimierzowi (w tej roli Franciszek Pieczka). Film ten łączy w
sobie dwa światy, nasz rzeczywisty i ten baśniowy. Jestem pewny, że
nie będzie to łatwe kino, ale chyba to właśnie jest mocną stroną
tego filmu.
Księżyc
Jowisza
To
film, który światową premierę miał już pół roku temu a do
naszych kin wchodzi dopiero z końcem stycznia. Dobrze jednak, że w
ogóle wchodzi. “Księżyc Jowisza” to przypowieść
chrześcijańska, choć nie katolicka. To ewidentnie kino sensacyjne,
zabierające głos w dyskusji o terroryzmie, uchodźcach, istocie
wiary i człowieczeństwie.
Niemiłość
Ten
film ma szanse na Oscara. Na świecie miał już swoją premierę w
maju ubiegłego roku, zaś do naszych kin wejdzie 2 lutego. Rosyjski
film „Niemiłość”, niczym lustro, ukazuje to czym w naszych
czasach stała się rodzina i gdzie jest miejsce na miłość. Film
pokazuje rozpad rodziny oraz to co dzieje się gdy miłość zmienia
się w nienawiść oraz kto cierpi najmocniej wiedząc, że jest
największą przeszkodą na drodze do szczęścia swoich rodziców.
Fabuła
filmu zasadza się na tym, że chłopiec ucieka z rodzinnego domu
wypełnionego nienawiścią. Znika bez śladu, tak jakby nigdy go nie
było. Film idealnie obrazuje jak mocno potrafimy niekochać.
Fantastic
Beasts: The Crimes of Grindelwald
Chyba
nikogo nie zdziwi, że jako fan książek o Harrym Potterze nie mogę
się już doczekać filmu “Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie
Grindelwalda”. Historia zdaje się być oczywista, Grindelwald
ucieka i gromadzi po swojej stronie coraz to nowych zwolenników.
Chce wynieść czarodziejów ponad wszystkie istoty. Powstrzymać go
może tylko jego były przyjaciel Albus Dumbledore. Jednak Dumbledore
nie obejdzie się bez pomocy swojego byłego ucznia Newta Scamandera,
któremu już raz udało się pokrzyżować plany Grindelwaldowi.
Oczywiście że wiemy już jak się zakończyła ta historia, ale
teraz będzie okazja przyjrzeć się jej z bliska.
The
Shape of Water
“Kształt wody” to film film nagrodzony Złotym Lwem na festiwalu filmowym w
Wenecji w 2017 roku. To najnowszy film wizjonerskiego reżysera
Guillermo del Toro, twórcy wyróżnionego trzema Oscarami „Labiryntu
fauna”. I jak to u Guillermo bywa, jest to baśń dla dorosłych,
której akcja rozgrywa się u szczytu zimnej wojny w Stanach
Zjednoczonych, około roku 1962. Baśń, która pokazuje odmieńcom i
gorszemu sortowi, że tak naprawdę nie jest on taki gorszy.
Pozostaje mi zatem już nic tylko czekać do 16 lutego na polską
premierę.
Na
te filmy czekam najbardziej, ale jest też jeszcze kilka takich,
które są na liście ale wpis stałby się zbyt długi. Tak więc w
skrócie. “Dziadek do orzechów” - to zdecydowanie sentyment z
dzieciństwa, ale muszę go zobaczyć. Tego lata w kinach pojawią
się też “Iniemamocni 2”. Aż sam jestem ciekaw jakich przygód
dostarczy im najmłodsze super zdolne dziecko. Jednego jestem pewny,
będzie zabawnie. Zabawnie będzie też odwiedzić po raz trzeci
Hotel Transylwania. Trailer ze szczeniaczkiem zapowiada dobrą zabawę
i salwy śmiechu. W tym roku szykuje się sporo ciekawych filmów
więc mam nadzieję że spotkamy się niejednokrotnie właśnie w
kinie.
Michał
Nie pamiętam kiedy byłam w kinie. Chyba ostatnio z Tobą :) ale faktycznie jest w czym wybierać.
OdpowiedzUsuńno no !zwłaszcza bajuchy ;)
OdpowiedzUsuńHotel Transylwania oooooo tak :) czekam !
OdpowiedzUsuńPoszłabym sobie do kina, ale ta zima mnie tak rozleniwiła, że nie chce się nosa z domu wychylić :D
OdpowiedzUsuńdawno nie bylam w kinie ale wybralabym sie na cichą noc
OdpowiedzUsuńPlanuję obejrzeć" Kształt wody" i możliwe, że coś jeszcze z Twojej listy :)
OdpowiedzUsuń