Czy trzeba być koneserem aby lubić zapiekanki za to, że są z serem?
Pamiętam, że jako dzieci robiliśmy je dość często, bo nie wymagały dużo pracy oraz czasu, a i składniki na nie zazwyczaj w domu jakieś były. W zasadzie najważniejsze były bułki. Ale przecież i na pajdzie chleba dało się zrobić zapiekankę. No i ser żółty. Żadna zapiekanka bez ciągnącego się sera i chrupiącego, przypieczonego pieczywa nie byłaby sobą. Jak byłem już nieco starszy i w domu zaczęli się pojawiać moi szkolni znajomi i przyjaciele, to zapiekanki były najszybszym sposobem na tanie, syte i w dodatku ciepłe danie. Nie licząc zupek chińskich, ale to już danie bliższe wieku studenckiego, gdy przed jedzeniem są ważniejsze wydatki. Pamiętam też jak niejednokrotnie podawałem zapiekanki na mniejszych lub większych imprezach, czy choćby karnawałowych szaleństwach. A nawet zdarzyło się i na Sylwestra podać dość wykwintne mini zapiekanki. Nie pamiętam już czy były one z krabem czy z serem brie i oliwkami, ale pamiętam, że smakowały wszystkim i zniknęły ze stołu bardzo szybko. Od kilku lat mam wrażenie, że z powodu ich chyba zbytniej prostoty trafiły głównie do taniego fast-foodu gdzie straciły wiele. Na szczęście są jeszcze miejsca, które nadal pomagają nam je zatrzymać w pamięci a nawet i odkrywać na nowo ich smaki, Jak choćby kompleks zapiekankowy na Krakowskim Kazimierzu. Kiedy bym tam nie był, tłumek smakoszy zapiekanek nie maleje. Właśnie dzięki takim miejscom porządne zapieksy poznawać mogą również i młodsze pokolenia, które co prawda chętniej po męczącym dniu pochłoną tradycyjnego polskiego kebsa. Ale może dzisiejszym wpisem zachęcę niejednego Sebę lub Karynę aby sami w domu zrobili doskonałe zapiekanki. Zwłaszcza, że zajmie to naprawdę nie więcej niż dwadzieścia minut jakże cennego czasu.
Zapiekanka
na bagietce z serem
Zacznijmy
od tego co powiedziałem wcześniej. Do zapiekanki potrzeba pieczywa.
Mogą to być bułki. Wystarczą najzwyklejsze kajzerki. Również te
najtańsze ze sklepu czy dyskontu. Wybierajcie pieczywo takie na
jakie wy macie ochotę ale pamiętajcie, że im lepsze pieczywo tym
smaczniejsza zapiekanka. Dlatego ja osobiście wybieram bagietki i to
najlepiej takie na zakwasie, czy też tak zwane korzenne. Bo łatwo
usuwa się z nich miąższ czyli ośródkę, uzyskując miejsce na
dowolnie wymyślony przez nas farsz. Ja dziś używam mojego farszu
uniwersalnego do naleśników, krokietów, pasztecików i zapiekanek.
Jest to farsz z pieczarek, mięsa mielonego i mozzarelli, zaś
przepis na niego znajdziecie TU (niebawem). Ale do zapiekanek
wystarczy równie dobrze kilka plasterków salami lub ulubionej
szynki, świeża papryka, pieczarki, oliwki, pomidor, zioła...
dosłownie wszystko to czego użylibyście do pizzy, a nawet więcej.
Puśćcie wodze fantazji i na przykład w maju spróbujcie zapiekanek
ze szparagami, jesienią z leśnymi grzybami i włoską pancettą lub
grillowanym czosnkiem czy kiełbasą z ogniska. Więc gdy już
wypełnicie swoje zapiekanki farszem, czas na ser. Serem numer jeden
jeżeli chodzi o ciągliwość już zapieczonego jest zdecydowanie
mozzarella. Ale ja często używam ementalera czy goudy — one
również sprawdzają się doskonale. Lecz gdy chcę zapiekance dodać
wyrazistszego smaku wtedy chętnie sięgam po naszego polskiego
oscypka, ale również po sery pleśniowe jak choćby camembert lub
polski lazur czy włoska gorgonzola. Teraz nie pozostaje już nic
innego jak włożyć nasze zapiekanki do rozgrzanego do przynajmniej
180° lecz nie więcej niż 200°C, na dosłownie 5-10 minut, aż ser
się roztopi a pieczywo lekko zarumieni. I gotowe!
Jak
dla mnie zapiekanka taka jest tym co niektórzy nazywają „comfort
food”. Kojarzy mi się z dzieciństwem, bezpieczeństwem i
radością. I dlatego staram się je robić kiedy tylko potrzebuję
naturalnego stymulatora dobrego samopoczucia, nagrody lub pocieszki.
Zawsze działa! Do uzupełnienia zapiekanki najczęściej wystarczy
mi po prostu keczup. Ale nierzadko stosuje też mój własny, robiony
z wczesnojesiennych bądź późnoletnich, dojrzewających w słońcu
pomidorów gruntowych. Czasem lubię je z sosem czosnkowym, czasem
posypane tuż przed podaniem świeżym szczypiorkiem czy kiełkami na
przykład rzodkiewki. Jeżeli lubisz i masz na to ochotę podaj je z
rukolą czy roszponką a zamiast sosu użyj dobrej oliwy z dodatkiem
chilli lub bazylii. Też będą znakomite. Doskonale odnajdą się na
talerzu jedzone w pojedynkę, czy romantycznym w duecie. Szczególnie
jeżeli przygotujecie je wspólnie. Ale nie zaszkodzi im też
towarzystwo piwa i większej grupy znajomych, a wręcz pomogą wam
bawić się zdecydowanie dłużej.
Michał
Zapiekanka zawsze jest dobra. Ja dzis usłyszałam fajny przepiz z gruszką, serem gorgonzola, orzechami i pesto ;) czyli taka włoska wariacja ;) Te tradycyjne bardzo lubię, ale chyba nigdy nie wyjmowałam z bagietek miąższu. Spróbuję, będzie więcej miejsca na farsz.
OdpowiedzUsuńUwielbiam *-* Ale dla mnie zapiekanka to tylko masło, starte pieczarki i sterta żółtego sera :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapiekanki, ale czesto o nich zapominam ;) Chyba sobie takie zrobie niedługo. Przyznam, że ja robiąc zapiekanki, nie wycinam środka, a to cąłkiem fajny pomysł jest. Zawsze mam problem jak mi farsz z zapiekanki spada :(
OdpowiedzUsuńale mi ślinka cieknie :P chyba sama zrobię w chacie jutro :P
OdpowiedzUsuńO tak zapiekanki, smak dzieciństwa 😄😄 pychotka
OdpowiedzUsuńUuuuuwiellbiam zapiekanki! No uwielbiam! Ale domowe, wlaśnie z własnymi składnikami, samoróbki tzw. Nigdy nie zdarzyło mi się zjeść 'na mieście' dobrej zapiekanki ;) w domu zawsze!
OdpowiedzUsuńTo proste i szybkie danie :) Mimo że niedoceniane, ja uwielbiam przyrządzać je na różne sposoby :) Z mięsem mielonym jeszcze nie robiłam, więc na pewno spróbuje :)
OdpowiedzUsuńAle narobiłeś mi smaka! Uwielbiam zapiekanki własnej roboty, a cebulka podsmażona z pieczarkami robi całą robotę :D
OdpowiedzUsuńLubię domowe zapiekanki, czasem robię :) Szczególnie, jak mam już lekko czerstwe pieczywo, które w piekarniku odzyskuje swoje walory :P
OdpowiedzUsuńNo nie. A ja taka głodna. Robię wieczorem w domu! :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu nie wyobrażam sobie takiej zapiekanki bez posypania pieprzem :D Ale fakt, to wspomnienie dzieciństwa :/
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu nie wyobrażam sobie żeby nie posypać jej pieprzem :D Ale co prawda to prawda, że to danie to wspomnienie dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak domowa zapiekanka :)
OdpowiedzUsuńAle narobilas mi smaka na taka zapiekanke, chyba uczynie jutro na obiad :D
OdpowiedzUsuńbardzo mnie to cieszy :) że narobiłem Ci smaka :)
UsuńSmacznie nadziane, przypominają mi bułki z pieczarkami, które jadałam w dzieciństwie :)
OdpowiedzUsuń