Młodość to ciągłe odkrywanie we wszystkim wiosny
Odkryj
młodość — czy nie brzmi to intrygująco? Szczególnie jeżeli
jesteśmy już w odpowiednim wieku. Wieku, w którym wiemy… Ba!
Mamy już pewność, że młodość to nie wieczność i po prostu
ukrywa się ona w nas gdzieś coraz głębiej. Ci, którzy pojęli
odpowiednio wcześnie, że należy ją wspierać i zabezpieczać
cieszą się nią znacznie dłużej i o ile będą potrzebować lub
mieć po prostu ochotę sięgnąć po skalpel dobrego plastyka to
również będą mieli na to więcej czasu niż ci, którzy latami
malowali tylko fasadę swojego domu nie wykonując zupełnie małych
napraw czy remontów. O swoim wieku wspominam dość często, ale ma
to jedynie na celu pokazanie, że dzięki temu iż latami dbałem o
swoją skórę odpowiednio i zawczasu uzupełniając pewne niedobory
powstające z wiekiem nadal mogę się szczycić skórą prawie bez
jednej zbędnej zmarszczki. Pewnie dlatego tak chętnie serwuję
mojej skórze kosmetyki anti-age — a o takich właśnie dzisiaj wam
opowiem. Markę AA znam od dawna ale od kilku miesięcy przyglądam
się jej z większą atencją ponieważ widzę, że ktoś w marce ma
świeżą i wartą uwagi wizję.
REVEAL
YOUTH — indywidualne podejście w pielęgnacji
Zacząć
należałoby chyba od tego, że w skład tej linii wchodzi krem
antyoksydacyjny z SPF20 oraz cztery kuracje. Co więc w tym
interesującego? Choćby to, że możemy korzystać z niej na kilka
różnych sposobów. Ot po prostu, standardowo stosować po prostu
sam krem lub dowolną kurację, również solo. Kurację stosując na
dzień lub na noc (można też stosować inną kurację na dzień a
inną na noc) a na nią aplikować krem. Drugą metodą jest
stosowanie kuracji nie doraźnie a jako intensywną kurację
stosowaną regularnie codziennie przez miesiąc. Jak dotąd nic
niezwykłego, ale wystarczy do porcji kremu dodać kilka kropli
wybranej i dostosowanej do potrzeb skóry kuracji i uzyskujemy nowy
intensywniejszy wymiar pielęgnacji. Sposobów aplikacji jest jeszcze
kilka. O jednym opowiem jeszcze już na sam koniec. A teraz chyba
najwyższy czas opowiedzieć coś więcej o samych kosmetykach bo w
ich recepturach kryje się sporo dobra. Na początek powrócę do
kremu antyoksydacyjnego.
Krem antyoksydacyjny z SPF20
Listę
aktywnych składników otwierają filtry słoneczne. A jest ich
kilka, dzięki czemu kosmetyk może skuteczniej i bezpieczniej
chronić nasza skórę przed promieniowaniem UV. Teraz kilka
składników nawilżających i będących emolnientami. Czas przejść
do najważniejszego czyli składników aktywnych. Mamy tu więc i
witaminę E i octan tokoferolu, jest tu i moja ulubiona olejowa
wersja witaminy C. Znajdziemy tu też łagodzący pantenol i
alantoinę. A teraz czas na aminokwasy: karnozyna, glicyna,
histydyna, arginina. No dobrze, idziemy dalej. Mamy tu koenzym Q10,
olej z otrąb ryżowych o działaniu antyoksydacyjnym i odżywczym.
Kwas traneksamowy, który łagodzi stany zapalne, redukuje
zaczerwienienia i jest ogromnym sprzymierzeńcem w leczeniu trądziku
różowatego. Glukonian magnezu to składnik przeciwzmarszczkowy,
łagodzący, regenerujący oraz wspomagający gojenie się skóry.
Mamy tu też i kwas migdałowy. Przyznacie, że robi wrażenie. Sam
krem ma konsystencję śmietanki kosmetycznej. Tak, tak. Nie mleczka
a właśnie śmietanki. Wchłania się idealnie, wręcz w tempie
natychmiastowym. Sprawia, że skóra wygląda promiennie, świeżo i
zdecydowanie utrzymuje skórę w dobrej kondycji.
Kuracja
modelująca owal twarzy
Ma
ona lekką, wodną konsystencję i choć jest ciut gęstsza od wody
to w skórę wchłania się w mgnieniu oka. W składzie znajdziemy
utwardzony olej palmowy, co może nie spodobać się zwłaszcza
osobom z zacięciem ekologicznym, choć sam składnik zdecydowanie
pomaga naszej skórze. W INCI mamy też olej z ogórecznika,
ceramidy, masło shea, alkohol behenylowy, który działa nawilżająco
i zmiękczająco ponieważ jest emolnientem. Jak widać, nie każdy
alkohol w składzie jest zły. Podoba mi się też moc aminokwasów.
Mamy tu ornitynę będącą aminokwasem uważanym za potężny
odmładzacz. Jest karnozyna, która zapobiega glikacji i zwalcza
wolne rodniki. A wspomagana innymi antyutleniaczami to wręcz kombajn
do koszenia wolnych rodników. Z kolei glicyna jest doskonała
zarówno w walce ze zmarszczkami jak i pomocna w pielęgnacji skór
trądzikowych oraz działa regenerująco. Histydyna to kolejny
aminokwas w składzie tego serum. Jednym z jej zadań jest wiązanie
wody co daje kosmetykowi moc nawilżającą. Lizyna odgrywa istotną
rolę w tworzeniu kolagenu. Zaś alantoiny chyba przedstawiać nie
muszę. Alkohol mirystylowy bywa składnikiem zapachowym ponieważ
pachnie owocowo-kokosowo. Choć ma on również właściwości
pielęgnacyjne. Zmiękcza skórę i zapobiega utracie wody. Mamy tu
też złoto koloidalne oraz olej z ostropestu plamistego. Kosmetyk ma
złote migotliwe elementy zawarte w jego formule. Zapewne to dzięki
mice zawartej w składzie.
Kuracja
wypełniająca zmarszczki
Ta
kuracja to właściwie mleczko, w dodatku o ciekawym składzie. Poza
witaminą E jest tu i octan tokoferolu (a więc jeszcze więcej
witaminy E), hydrolizat kolagenu, kwas hialuronowy, ekstrakt z algi
śnieżnej i lecytyna. Jest też ekstrakt z uczepu owłosionego o
działaniu przeciwzapalnym. O uczepie warto wspomnieć, że jest
źródłem witaminy C, garbników, karotenu oraz flawonoidów.
Olejowiec gwinejski czyli olej palmowy, który znajdziemy również w
wielu azjatyckich kosmetykach. Olej z nasion bawełny osłania,
odżywia oraz łagodzi nawet bardzo podrażnioną skórę. Olej z
ogórecznika lekarskiego regeneruje. Ceramidy stanowią część
uszczelniającego cementu międzykomórkowego. Warto też zwrócić
uwagę na Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate — to konserwant
oparty na antybakteryjnych peptydach, które powstają w procesie
fermentacji rzodkwi.
Osobiście
stosuję dwie kuracje i krem. Na noc stosuję ‘Kurację
wypełniającą zmarszczki’ w sposób intensywny, czyli codziennie
wieczorem a na nią krem. Tak, wiem, że ma on SPF, ale nie ujmuje to
przecież kremowi właściwości pielęgnacyjnych. Codziennie rano
mieszam porcję kremu z 5 kroplami kuracji modelującej. Muszę
przyznać, że polubiłem się z tą właśnie kombinacją kuracji i
kremu. Choć korci mnie jeszcze ta przeciw zaczerwienieniom. W końcu
moja sucha skóra niestety jest również i naczynkową.
Michał
u mnie olejki nie działają, a wręcz zapychają... :/
OdpowiedzUsuń