Lato ma zapach twoich słów i spojrzeń.
Nastała
„Zapachnista sobota” a to znaczy, że czas na nowy cykl wpisów
na blogu. Jeżeli mam być szczery, to pierwszy post w tym cyklu miał
być o zapachu zupełnie innym. Ale pogoda za oknem sprawiła, że
moja skądinąd pokrętna natura podszepnęła mi, iż to trio
najlepiej nada się na początek. Yves Rocher jako markę znam już
bez mała dwadzieścia kilka lat i od samego jej poznania najmocniej
związała się ona w mojej pamięci z zapachami. Bardzo żałuję,
że kilku z nich nie ma już w ich ofercie. Choćby Ming Shu w swoim
intrygującym, niebieskim flakonie. Te trzy zapachy, o których dziś
opowiem, nie są żadną nowością lecz Nature Homme mają w sobie
coś intrygującego.
Nature
Homme od Yves Rocher
Wiosna
zdecydowanie nastraja mnie do tego aby sięgnąć po zapachy z
lżejszej a wręcz świeższej półki. Takie właśnie są te trzy.
We flakonie Nature Homme Cyprys i Grejpfrut zamknięte zostały
olejki z cyprysu, grejpfruta i imbiru. Męskość tego zapachu jest
zdecydowana i pewna. Choć znam kilka osób, które chętnie
poczułyby tą woń w swojej sypialni… niekoniecznie na swojej
tylko skórze… Jak najprościej opisać ten zapach? Wyobraź sobie,
że jesteś zmęczony pracą, jest bardzo gorąco a ty wynurzasz się
z przyjemnie chłodnego basenu i rozkoszując się tym momentem
wychylasz szklankę domowej lemoniady. Zapach nie jest najtrwalszy.
Maksymalnie po dwu godzinach wyczuwasz go już tylko delikatnie na
samej skórze, ale pozostaje na niej jeszcze kilka godzin. Flakon
Nature Homme Drzewo Cedrowe & Zielona Cytryna kryje w sobie lekką
słodycz, tak na samym początku aby w chwilę później wybuchnąć
łagodnością i świeżością marokańskiej mięty. Nie jest to
bynajmniej ordynarny mentol i jego zapach niczym z płynu do mycia
naczyń, ale naturalnie lekki i świeży zapach rozgniecionego w
palcach liścia. Wyczuwalny jest też zapach cedru i zielony, świeży
cytrusowy akcent. Mówiąc krótko, to zdecydowanie drzewno-cytrusowy
zapach, który dzięki szczypcie mięty zyskuje coś interesującego.
Do samego końca pozostaje świeży i męski. Ostatni, trzeci flakon,
to zapach Drzewo Gwajakowe & Jałowiec. Gwajakowiec znany jest
ludzkości już od czasów starożytnych i ma on dość szerokie
zastosowanie, zarówno w medycynie oraz — o dziwo — w wytwarzaniu
łożysk kulkowych a także w elementach napędu łodzi podwodnych —
czego w ogóle się nie spodziewałem. Do wytwarzania perfum
wykorzystuje się gwajakowy destylat otrzymywany w procesie
destylacji parowej. W perfumach jego nuta ma charakter drewniany,
balsamiczny i odrobinę dymny. Sama woda toaletowa staje się dzięki
niemu ciekawa. Zaś połączenie go z jałowcem dodaje mu nuty dżinu.
Do tego okraszony jest dodatkowo ciepłą duszą kardamonu. Zapach
ten jest lekki, niezobowiązujący, bardzo świeży. Podobnie jak
pozostałe wcielenia Nature Homme intensywny jest tylko przez
dosłownie dwie godziny, później zbliża się do skóry i tam
subtelnie pachnie jeszcze jakiś czas. Dlatego więc to zdecydowanie
idealne zapachy na kolację dla dwojga, a więc i na lato.
Zapachy
te idealnie nadają się dla każdego mężczyzny, który szuka
czegoś niebanalnego i zarazem niedrogiego. Nie pachną plastikiem a
naturą, za co chylę czoła producentowi. Mają też swoje
mankamenty. Nie pachną zbyt długo pełnią mocy na skórze a ich
zapach nie tworzy niezmierzonych wymiarów. Ale mają w sobie coś.
To coś co sprawia, że chce się nimi pachnieć. W promocji zapach
często można kupić nawet za około 70 zł, mimo to nie są one
oklepane i nie pachnie nimi co drugi człowiek na świecie. A to
powoduje, że stają się jednak trochę niszowe.
Michał
Polece mojemu tacie, ma fiołą na punkcie zapachów ;) Mankamenty można przeżyć, skoro mają coś w sobie
OdpowiedzUsuń