Targi Urody nasze współczesne Forum Romanum
Pierwsze
dni marca przyniosły nam ze sobą święto urody jakim zawsze są
wiosenne targi Beauty Forum. I jak zawsze wybieram się na nie z
niecierpliwością aby odkrywać nowe trendy i wyszukiwać nowości.
I nie chodzi mi to aby za każdym razem znaleźć nową interesującą
markę. Dużo bardziej zależy mi na tym aby marki, które już cenię
rozwijały się i tworzyły nowe cudowne kosmetyki. Podczas targów
nie zależy mi na zakupach, choć i ja nie wracam zazwyczaj tylko z
materiałami informacyjnymi, ale nie to jest moim priorytetem. A jest
nim poznawanie, rozmowa oraz nawiązywanie kontaktów. Od czasów,
kiedy pracowałem na targach od strony wystawców, na stoiskach
pewnych marek nie muszę się pojawiać zaraz na otwarciu. Mogę
spokojnie pozwolić rozpocząć się całej imprezie i jeszcze przed
południem wejść na nią gdy tłumy buszują już między stoiskami
i słychać gwar rozmów niczym na współczesnym kosmetycznym Forum
Romanum.
mikropigmentacja |
na stoisku NOREL jak zawsze wiele się dzieje |
skusiłem się również na kokosowy balsam do ust |
Organizatorom
pogratulować muszę tego, że potrafią przyciągnąć tłumy. Bo
gdy o godzinie 11:00 kolejki do kas były takie, że szczelnie
wypełniały całą salę prowadzącą na halę targową. A tam już
buszowali ci, którzy zapewne wcześniej zakupili bilety przez
internet, tak więc i tu było już tłumnie. A zatem w otoczeniu
Angel z “Kosmetyków bez Tajemnic” oraz Dobrusi z “Dobrulbloguje”
wyruszyłem odkrywać nowe kosmetyczne lądy. Zacznę może od tego,
że organizatorzy w końcu zadbali o to aby olbrzymie stoiska takich
marek jak INDYGO, NEONAIL czy Semilac usytuowane były tak, by nie
utrudniać życia innym pomniejszym markom. Można powiedzieć, iż
miały one swoje “prywatne” aleje gdzie nie blokowały tłumami
swoich klientów innych pomniejszych marek. Dobry pomysł i to się
chwali. Nie będę teraz was zanudzał wymienianiem i mówieniem o
wszystkim co zobaczyłem, dotknąłem, powąchałem, z kim i o czym
rozmawiałem, gdyż chyba nikt nie przebrnąłby przez taką epopeję.
Zatem czas na to, co warto pokazać. A i tego wcale nie jest tak
mało.
Uroda
jest wekslem za okazaniem honorowanym w całym naszym świecie
Pierwszym
dłuższym postojem naszej paczki było stoisko Jean D'Arcel. Nie
będę ukrywał, że uwielbiam zarówno ich kosmetyki profesjonalne
jak i te do pielęgnacji domowej. A w szczególności zestawy ampułek
idealne choćby wiosną i w nie właśnie zaopatrzyły się
dziewczyny. Ale mój sentyment do tej marki wiąże się szczególnie
z dobrze rozbudowaną linią kosmetyków męskich. Zarówno w
wymiarze profesjonalnym do zabiegów w salonach jak i właśnie tych,
których wymagający facet chce i potrzebuje używać w domu.
Kolejna
marka, która moim zdaniem zasłużyła na uwagę nie tylko swoim
wysmakowanym stoiskiem, ale przede wszystkim gamą produktów jaką
na nim można było znaleźć, jest Słowianka. Marka oferuje wiele
jeżeli chodzi o to czego potrzebują paznokcie. Na pewno postaram
się zapoznać z tą marką trochę bliżej i opowiedzieć wam o
niej w niedalekiej przyszłości.
Nową włoską marką na naszym rynku, która przykuła moją uwagę jest TEAM Dr Joseph.
Marka ta twierdzi, że podstawą ich kosmetyków jest system nośny
dla składników aktywnych w postaci lipo- czy nanosomów, jak
również naturalne aromaty oraz inteligentny system konserwantów.
Kosmetykami tymi zapewne zainteresują się weganie, gdyż nie tylko
nie zawierają one komponentów odzwierzęcych, ale też nie są
testowane na zwierzętach. Zdecydowanie mam ochotę zapoznać moją
skórę, oraz was, właśnie z tymi kosmetykami.
Olive Tree Spa Clinic to pielęgnacja dłoni, stóp i całego ciała. Ujęła
mnie od razu zapachami, kolorami i wyglądem. Marka szczyci się tym,
że do produkcji swoich kosmetyków używa certyfikowanych
organicznych składników. W jej ofercie znajduje się sporo
kompletnych linii, które zapowiadają się bardzo kusząco.
Moje
zainteresowanie wzbudziła też marka Footlogix wywodząca się z
Ameryki Południowej. Specjalizuje się ona w pielęgnacji stóp a
jej oferta głównie skierowana jest do gabinetów kosmetycznych i
pedologicznych, choć posiada też i preparaty do pielęgnacji
domowej. Jej opakowania są proste i przyciągają oko, a w dodatku w
większości są to produkty w piankach, które bardzo ułatwiają
pielęgnację. Jestem bardzo ciekawy jak wypadną w porównaniu z
naszym rodzimym Podopharmem.
Nic
mnie nie cieszy tak bardzo jak nowe polskie marki, które w dodatku
sięgają po składniki, które warto stosować. A mianowicie po
irlandzkie wodorosty. W końcu całe ziemskie życie wywodzi się
właśnie z morza, a skład czystej wody morskiej jest niemalże taki
jak ludzkiego osocza. Czyż trzeba się jeszcze zastanawiać nad tym
czy warto wykorzystać moc mórz, którą oddają nam właśnie algi
morskie pełne wartościowych składników i minerałów? Nie. Wiedzą
o tym na pewno ci, którzy korzystali choć raz z dobrodziejstw
talasoterapii. Osobiście nie mogłem się powstrzymać i kupiłem
sobie peeling Seaweex, tak więc zapewne niebawem będziecie mogli o nim
przeczytać.
Na
stoisku SKIN79 zapoznałem się z kolejną azjatycką marką
SWANICOCO a moja skóra zapoznaje się dzięki tej wizycie z
produktem FERMENTATION CERA Deep Cleansing, o którym już wkrótce
napiszę coś więcej. Teraz powiem tylko jedno. Mimo że moją
największą miłością kosmetyczną są marki skandynawskie, to te
azjatyckie robią na mnie bardzo ogromne wrażenie, a szczególnie
swoją innowacyjnością i działaniem.
Następną
marką, na którą warto było zwrócić swoją uwagę jest MALU WILZ, o której już niejednokrotnie wspominałem, ponieważ dość
regularnie korzystam z dobrodziejstw jej kosmetyków a coraz częściej
myślę również i o tym, aby skorzystać z jej zabiegów
profesjonalnych. Bardzo mnie cieszy fakt, że najbardziej kojarzona w
naszym kraju z kosmetyki kolorowej marka zaczyna być dostrzegana tak
jak na to zasługuje. Czyli również za jej od lat tworzoną z
niemiecką precyzją kosmetyką białą, czyli pielęgnacyjną. Już
teraz zdradzę, że nadchodzące wiosenne Secrets of Beauty będzie
współtworzone właśnie z marką MALU WILZ.
Ostatnią
marką, o której opowiem, jest AVA laboratorium. Marka ta chyba nie
do końca wie po co się wystawia na targach tego typu. Rzadko bowiem
się zdarza, że firmy nie chcą aby ktoś o nich pisał, czy robił
zdjęcia ich produktom. Jest to o tyle dziwne, że wystawiają się
na imprezie publicznej, na którą organizatorzy zapraszają również
blogerów i dziennikarzy. Bo „nie przyjęło się to w zwyczaju”
jak ofuknęła mnie pewna przemiła paniusia ze stoiska. I tak
określam to delikatnie bo potrafiłbym dosadniej. Ci co mnie znają
wiedzą, że cierpliwość mam dość dużą i raczej nie łatwo mnie
wyprowadzić z równowagi. A tu proszę, jednak się tej pani udało.
Drogie laboratorium Ava. Nie po to płacicie grube tysiące złotych
za stoisko, za pracowników, za ich hotel i jedzenie przez cały
weekend aby zajmować się podczas forum tylko sprzedażą. Jeżeli
tak, to może czas otworzyć kram na bazarze. Będzie taniej a efekt
ten sam. Targi to miejsce i czas, kiedy można szerzej się
zareklamować. Sprawić, że inni o was będą mówić i pisać. Jest
to miejsce, gdzie powinniście zatrudnić również kogoś kto
uprzejmie odpowie na pytania, opowie o marce, zachęci, zareklamuje i
nawiąże kontakty zarówno z nowymi kontrahentami, jak i ułatwi wam
kontakt z prasą i blogosferą. Jeżeli tego nie zrozumiecie prędzej
czy później konkurencja was wyprzedzi, bo jest jej niemało.
depilacja "nosa" |
apetycznie podane kosmetyki to coś co tygryski lubią najbardziej |
No
koniec jeszcze garść refleksji już na zimno, parę tygodni po
imprezie gdy emocje już opadły. Kiedyś targi Beauty Forum były
dla mnie synonimem wielkich imprez tego typu. Były jednymi z
najważniejszych w naszym kraju. Ale chyba czas ważnych,
profesjonalnych targów kosmetycznych w Warszawie powoli przemija.
Już od kilku lat nie istnieją targi Salon Wiosna czy Salon Jesień
organizowane w halach przy Prądzyńskiego. Na tej edycji targów
było wielu interesujących wystawców, ale zabrakło tych, z myślą
o których ta impreza powstawała. Gdzie było Thalgo, Sothys, Ella
Bashe, Matis, Babor. Gdzie było Mary Cohr, Purles, Gernetic, Guinot.
Gdzieś po drodze z targów profesjonalnych Beauty Forum stały się
targami firm głównie detalicznych i zamieniają się w bazar. By
zachęcić ludzi do wizyty trzeba już do tego zatrudnić celebrytów.
Wyszedłszy na chwilę odetchnąć świeżym powietrzem widziałem
jak pod halę podjeżdża samochód, pojawiają się ochroniarze i
zaczynają błyskać flesze. Nie mogę powiedzieć, że było to
naturalne. Tchnęło wręcz sztucznością. Szczególnie gdy
zobaczyłem cóż to za gwiazda pobiegła rozdawać autografy na
stoisku marki, która jej za to zapłaciła. O my Gosh! Była to
sama Maja Sablewska, która z managerki gwiazd stała się
celebracyjną atrakcją. Notabene, takich gwiazd na stoiskach kilku
marek snuło się znacznie więcej. Na sam koniec wspomnę też o
kwestii parkingów. Jeszcze kilka sezonów temu nie było tragedii.
Ale każde kolejne Beauty Forum zaczyna w tej kwestii wołać o
pomstę do nieba. Dobrze, że jest wciąż ten bezpłatny przewóz z
centrum miasta. Ale może warto by i w tej kwestii pomyśleć czy nie
przydałby się on zdecydowanie większy lub trochę częściej niż
co pół godziny? Jednakże pomimo tych małych mankamentów i tak
już czekam jesiennego święta urody i kolejnych targów Beauty
Forum.
Michał
Widzę, że doszliśmy do tych samych wniosków :(
OdpowiedzUsuńZ roku na rok targi są coraz mniej ciekawe i ze smutkiem stwierdzam, że wiele dobrych, profesjonalnych marek przestała się na targach pojawiać.
A co do AVA - niezłą kryptoreklamę sobie zrobili ;)
to mnie boli najbardziej że znikają z targów marki profesjonalne ale za to w tym roku był nawet stoliczek oriflame :D
UsuńW zupełności zgadzam się z Twoim podsumowaniem. Coraz częściej Tragi Beauty Forum jawią się jako targi gdzie zrobimy zakupy (ta opcja jest całkiem ok), ale rosnąca ilość marek detalicznych i spadająca tych profesjonalnych to moim zdaniem negatywne zjawisko.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłeś mnie marka TEAM Dr Joseph. Chyba w tym wszechogarniającym tłumie ją przeoczyłam ;)
Ale podobno już nawet z zakupami krucho, bo i ceny niespecjalnie się różnią od tych sklepowych. Nie wiem, jak to naprawdę wygląda, bo nie dotarłam na Beauty Forum, ale czytałam kilka takich opinii. W takim razie warto się zastanowić, po co i dla kogo ta impreza jest obecnie organizowana, skoro, z tego co pisze Michał, kluczowe niegdyś marki, przestały się pojawiać... Ani to branżowe, ani zakupowe święto. Szkoda :(
UsuńLife in Colour zakupy to też fajna sprawa, ale organizatorzy powinni myśleć o korzeniach :)
UsuńAgata to prawda coraz mniej naprawde dobrych ofert cenowych co w sumie też rozumiem bo koszt uczestnictwa dla marki w takiej imprezie jest niemały, ale i coraz mniej zwiedzających to potencjalni kontrahenci a coraz częściej tylko poszukiwacze okazji
UsuńSmutne te Twoje wnioski, Michale, bo wychodzi na to, że coraz mniej sensu ma to przebijanie się przez tłumy ludzi.
OdpowiedzUsuńNa Szczęście nadal można na targach zapoznać się z nowościami i wiele marek ma się na wyciągnięcie ręki, ale takich imprez jest też od groma więc jak nie te to inne targi :) zobaczę teraz jak się mają krakowskie targi LNE - jesienią było zupełnie nieźle :)
UsuńO tak, nowości jest bardzo dużo i nie należy do banalnych podejmowanie decyzji, którą markę wybrać, aby cenowo i efektem przekonała wymagającego klienta.
UsuńNa targach LNE w Krakowie odkryłam rewolucje: algi Fucus Serratus i Laminaria Digitata, które idealnie zostały skomponowane przez firmę Seaweex. Polecam wszystkim, którzy pragną zaczerpnąć luksusu.
Doprawdy zdziwiłam się, że dzieją się jeszcze takie rzeczy na takim evencie. Już chciałam Ci zazdrościć, a wyszedł lekki niesmak. Szkoda :(
OdpowiedzUsuńna szczęście dzień dzień nie był stracony choć na krótki czas AVA zafundowała mi niepotrzebną nerwówkę
UsuńKurcze, ja jednak wciąż gonię gdzieś w ogonie i to ze sporą zadyszką. Nie wiem nic o targach, markach etc. Jedynie ta zdziwaczała Ava gdzieś mi przez oko przebiegła:).
OdpowiedzUsuńAle lubisz kosmetyki :) a to już dużo :) Wiesz najgorsze z tą AVĄ jest to że chciałem nawet kupić coś z ich męskiej linii by potem mieć możliwość polecenia czegoś fajnego polskiej marki moim czytelnikom bo dobrych męskich kosmetyków nadal brakuje w ofercie wielu firm.
UsuńLubię:). Polubiłam je głownie dlatego, że przyjęłam na siebie rolę krytykanta. Zawodowego szukacza dziury w całym:). I eksperymentatora... eksperymentuje głownie na sobie, ale po ostatniej przygodzie z medycyną NIEestetyczną a wczesniej degradacją włosów po zabawie w Organic Curl System chyba odpuszczę, bo w tym stylu mogę doczekać kolejnej dziesięciolatki w stanie silnie zmienionym;)
Usuńniestety czasem i najlepszym zdarzają się wpadki kosmetyczne :D a i mimo wiedzy człowiek sam potrafi sobie zrobić krzywdę :D
UsuńNiestety nie udało mi się pojawić na targach w tym roku, ale jestem zaskoczona, że w ogóle pojawiają się tam celebryci. Właściwie po co?!
OdpowiedzUsuńPo co celebryci? To bardzo proste. Są magnesem na zwiedzających :) ludzie chcą autografu Krupy, zdjęcia z Maślakiem czy Siwiec, Posłuchać Szpaka jak śpiewa kilka piosenek na jakimś stoisku. Na Targach pojawiają się dzikie tłumy, instagramy czy fejsy zwiedzających pękają w szwach od zdjęć na których widać logo jakiejś marki która celebrytę sprowadziła.
UsuńKilka marek o których piszesz są mi zupełnie nieznane. Szkoda, że z biegiem czasu zamiast podnosić swoją renomę stają się zwykłym targowiskiem. Trochę to smutne.. Ze wszystkich tego typu targów jednak najbardziej kuszące są dla mnie Ekocuda :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam targi ponieważ dają możliwość poznawania nowych marek czy produktów :) Na Szczęście są jeszcze jedne targi w pl które nie spuszczają z tonu i są to krakowskie LNE i wiosenne będą już za tydzień :)
UsuńCo do Ecocuda byłem :) spotkałem fajnych wystawców z fajnymi markami, ale dla mnie Ecocuda to właściwie jest niestety bazar z kosmetykami naturalnymi zrobiony z zbyt ciasnym jak na to miejsce lokum choc fajnie ze w centrum miasta :)
Absolutnie się zgadzam, zresztą mówiłam o tym w filmiku :)
OdpowiedzUsuńJakoś jeszcze nie miałam okazji być na tego typu targach bo zawsze mi nie po drodze z czasem, ale zawsze na bieżąco śledzę zdjęcia i posty z takich imprez :) Z ,,gwizd" widziałam,że była też Pani Siwiec, po cóż tam ona? Oczywiście dla ,,fejmu" marki :D trochę szkoda, że targi zamieniają się w taki cyrk bo myślałam, żeby za rok się wybrać.
OdpowiedzUsuńAVA zabłysnęła jak nie wiem co :) chyba ich pr-owiec musiał nieźle popić, skoro taki kierunek obrali.
Czyli po prostu targi spadają z jakości a szkoda :/
OdpowiedzUsuńniestety tak
UsuńA co tej Avie odbiło? Serio taka reakcja,jestem w szoku! Byłam kilka razy na tych targach i wolę mniejsze. Tu się zrobiło nieprzyjemnie, sztucznie, wyniośle :(
OdpowiedzUsuń