Męskie spotkania - Jesień czyli perfumy i pielęgnacja

Znamy się już jakiś czas, więc chyba nic dziwnego, iż co jakiś czas spotykamy się przy kawie, piwie, dobrym jedzeniu i w miłej atmosferze rozmawiamy o wszystkim tym, o czym faceci rozmawiać lubią… O kosmetykach, o perfumach, o jedzeniu, zdrowiu – choć bynajmniej nie o wizytach u lekarza, kolejkach i starszych paniach…

Od jakiegoś czasu postanowiliśmy, aby każde spotkanie miało jakiś swój temat przewodni, i tak ostatnie spotkanie poświeciliśmy ulubionym kosmetykom wartym polecania. Nie zdradzę chyba teraz zbyt wiele, iż kolejne, które odbędzie się niebawem, poświęcimy kolorówce. Ale na to musicie poczekać jeszcze chwilę, gdyż dziś wracam do listopada i pokażę wam ciekawe kosmetyki widziane okiem mężczyzn ceniących dobrą pielęgnację i nie tylko. Spotkaliśmy się w Fabryce Norblina (w Warszawie, jakby ktoś się nie orientował), a dokładniej w znajdującej się tam restauracji Bibi’s. Dzień nie rozpieszczał pogodą, ale chyba nikomu z nas to nie przeszkadzało, zwłaszcza iż czas był około lunchowy, a więc idealny na przerwę i miłą rozmowę w gronie znajomych.



Zacznijmy od Charliego 


Ponieważ każdy z nas przyniósł na spotkanie zarówno zapachy jak i pielęgnację, zacznijmy od perfum przyniesionych przez Rafała – a mianowicie zapachów, w których na pewno dobrze wyczuwalne jest zarówno drewno jak i pieprz, który znajduje się zarówno w Joop! Homme Absolute, ale pojawia się też w kompozycji Bon Parfumeur 602. Myślę, że oba znalazłyby miejsce w moim ‘zapachowym menu’, gdyż w jakiś sposób odzwierciedlają moje emocje. Trzecim zapachem był Boss Bottled Elixir. Choć najbliższy mojemu sercu okazał się Crystal Saffron Matiere Premiere. Jego nuty dość często znajdują się w moim ‘zapachowym menu’.

Jeżeli chodzi o pielęgnację i kosmetyki, które wywarły na nas duże wrażenie, to wstępnie ustaliliśmy, że każdy z nas przynosi trzy produkty i tylko Rafałowi udało się dotrzymać tej liczby. A uwierzcie, to nie jest łatwe zadanie, bo nie zawęziliśmy zbytnio kategorii… Więc co przyniósł Rafał? Nowe serum pod oczy Eisenberg, męskie serum z retinolem i niebieskimi algami Biotherm Homme. Tu warto wspomnieć, iż jest to marka, której używałem jakieś 20 lat temu i z błogością oraz sentymentem przypomniałem sobie o jej kosmetykach. Trzecim kosmetykiem, który znalazł się w torbie Rafała, był gadżeciarski, ale i bardzo dobrze działający krem do ciała, rąk i ust Le Baum od Diora. Ostatnim natomiast krem do rąk Alba1913.



Uroda okiem Dominika 


Jeżeli chodzi o zapachy, Dominik przyniósł Milo od Anna Bojan z solą morską. Muszę przyznać, że to przyjemny zapach. Następny był nieskomplikowany, ale przez to uniwersalny, Pepe Jeans. Trzecią propozycją Dominika był zapach Annui Fragrances.

Jeśli chodzi o pielęgnację, Dominik, podobnie jak ja, nie umiał wybrać tylko trzech produktów. Przyniósł więc on serum z 5% kompleksem ceramidów od Sensum Mare, które jest nadzwyczaj lekkie i bardzo dobrze się wchłania. Drugi produkt to lubiana przeze mnie forma witaminy C czyli C-Tetra Antioxidant Serum, a więc olejowe serum od marki Medik8. Trzecią, interesującą choć niezbyt oczywistą propozycją było “de-sweat! ball balm”, które powinno być totalnym must have intymnej pielęgnacji męskiej, zapewniając suchość i aksamitność w dotyku. Kolejnymi propozycjami Dominika był, znany mi już i lubiany, Body Declic od marki Phytomer, oraz zaskakująca opakowaniem pomada do włosów marki UpperCut – urocza i przyjemna w użyciu, muszę przyznać.



Moje Źródło Urody i Zapachu 

Pisząc o zapachach zacznę od kojarzącego mi się mocno z grudniowym klimatem świąt Khalis Black OUD. Ja czuję w nim idealną, dymną, wręcz wędzoną śliwkę… Druga moja propozycja to bardzo męski Al Haramain Khulasat Al Oud. Zapach ten to skóra, whiskey, tytoń i woń konia w galopie. Olejowa esencja Sahary od Khalis - Sahar Al Layali. Jako deser przyniosłem Auphorie Ryukyu, czyli malezyjski zamysł niszowej marki. Tak niszowej, iż nie przewiduje ona nigdy reformulacji zapachu. Tworząc swoje kompozycje Auphorie przygotowuje składniki na określoną ilość flakonów, i gdy kończy się możliwość tworzenia mieszanki, zapach znika z oferty już na zawsze.

Z pielęgnacją miałem niemały problem, ponieważ w żaden sposób nie ograniczyliśmy tematu. Tak więc przyniosłem moje dwa ulubione inteligentne peelingi. Jeden od Mary Cohr, drugi od Guinot. Zaproponowałem też chłodzący, dezodoryzujący żel Fresh & Dry Balls marki Below the Belt. Tak panowie! O higienę intymną trzeba dbać! Jeżeli już jesteśmy przy świeżości to zapodałem również mgiełkę Honest TT Mist od Benton – idealną do torebki, że tak powiem. Przyniosłem też doskonały, pomidorowy krem marki ELLA BACHE - The Original Tomato Cream, oraz detoksykujący krem z mirrą od Mansard. Nie zapomniałem również o punktowym produkcie na niedoskonałości na bazie aloesu od SantaVerde.



Myśląc o kolejnym spotkaniu ustaliliśmy, iż dokładniej będziemy precyzować tematy kosmetyczne. Dlatego nowy rok rozpoczniemy od kosmetyki kolorowej. Tak, tak! Faceci też mogą korzystać z jej dobrodziejstw, a już na pewno mogą o niej porozmawiać.


Michał


Komentarze

Popularne posty