zadbany rozkwitaj
Potrzeby
męskiej pielęgnacji są coraz częściej dostrzegane przez firmy
kosmetyczne w naszym pięknym kraju. Nie od dziś rozmawiam z innymi
facetami, po jakie kosmetyki warto sięgać, jakie pojawiają się
nowości. Wyobraźcie sobie jest nas wielu. Takich, którzy chcą
mieć czym zadbać o siebie. I bynajmniej nie chodzi tu o próżność,
metroseksualizm czy inne banialuki wygłaszane przez typowych Sebów
czy ich Karyny. Chyba się niewiele pomylę jeśli powiem, że każdy
chciałby aby jego skóra wyglądała zdrowo i promiennie oraz aby
włosy wyglądały jak milion dolarów. A nie tylko były. I jeszcze
aby pryszcze czy czerwone plamy nie istniały i nie działały jak
neon przykuwający uwagę innych. Chcemy po prostu wyglądać dobrze.
Na zachodzie — ba, nawet w Azji — firmy już dawno zauważyły,
że facet to dobry klient drogerii, który szuka skutecznych metod
pielęgnacji. U nas może jeszcze nie jest tak fajnie ale na
szczęście są oznaki, że i w tej krainie nadchodzi wiosna, choć
za oknem już lata żar. Żeby jednak długo nie przynudzać dziś
szybko opowiem o czterech właściwie jeszcze nowościach, które
zdążyłem już lepiej poznać i wyrobić sobie o nich jakąś
opinię.
Oczyszczanie
i maseczking w jednym
Na
pierwszy ogień Bad Boy od UniTouch. Clean Me Bubble Mask to maseczka
bąbelkująca, więc w kilka chwil od nałożenia jej na skórę
twarzy zamieni się w puszystą chmurkę, dzięki czemu wraz z
bąbelkami usuwane są zanieczyszczenia ze skóry twarzy. W składzie
kosmetyku znajdziemy proszek z węgla drzewnego o działaniu
przeciwzapalnym. Jest też ekstrakt z liści aloesu, kwas migdałowy
oraz nasycona minerałami woda morska. Jak dla mnie jedyny minus to
ciut za mała wielkość maski. Bowiem brakowało mi jej trochę aby
przykryła całe czoło. Muszę też przyznać, że płachta maski
bardzo dobrze radzi sobie z przyleganiem do skóry, dzięki czemu
mogłem normalnie funkcjonować a nie tylko bezczynnie leżeć, żeby
mi maska przypadkiem nie spadła. Druga maseczka z linii Bad Boy to
Detox Me Bubble Mask. To również maseczka bąbelkująca, w dodatku
jest bogata w olej z awokado posiadający odżywcze właściwości, W
składzie jest też ekstrakt z szałwii lekarskiej o działaniu
przeciwutleniającym i uszczelniającym ściany naczyń krwionośnych.
W INCI znajdziemy też ekstrakt z kakaowca oraz wodę morską. Obie
maseczki są fajne. Obie mogłyby mieć większą płachtę. Już nie
wspomnę o tym, że fajnie by było gdyby pielęgnacja dotyczyła
również szyi a nie tylko twarzy. Ale maseczka Bad Boy Detox
zostanie ze mną zdecydowanie na dłużej i będę co jakiś czas
chętnie po nią sięgał. Moja skóra zdecydowanie ją polubiła. Maseczki dostepne w sieci >>klik<< lub w drogeriach Sephora.
O
żelu do mycia twarzy i brody polskiej marki KANN wspominałem już
na swoim kanale YouTube tu >>klik<<. Zachwycił mnie już
od samego początku zarówno wyglądem jak i koncepcją, składem i
zapachem. Co najważniejsze, po kilku już miesiącach używania mogę
uczciwie powiedzieć, iż zachwycił mnie też swoim działaniem.
Myje naprawdę doskonale, nie wysusza ani skóry ani włosów. Tak
właśnie o włosy brody również dba a nie tylko je myje. Dzięki
składnikom aktywnym skutecznie oczyszcza skórę i brodę ze
wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń, pozostawiając ją nawilżoną,
odżywioną i odświeżoną.
Nawilżanie
w płachcie
Nawilżająca
maska dla mężczyzn od L'biotica to kolejna nowość. W dodatku
taka, która mnie cieszy. Tej masce w płachcie zdecydowanie nie
można zarzucić, że jest w niej mało pielęgnacyjnego płynu. Jest
go całkiem sporo. W składzie jest kwas hialuronowy. Co nie dziwi. W
końcu to maska nawilżająca. Są też i ceramidy. Co cieszy,
ponieważ ten doskonały składnik został nie wiedzieć czemu na
lata zapomniany przez firmy kosmetyczne. Ale znów zaczyna święcić
triumfy i słusznie, bo w końcu to naturalny cement międzykomórkowy
występujący w naszej skórze. Niezbędny aby zabezpieczyć nas
przed ucieczką wody. Dodatek węgla aktywnego też zawsze mile
widziany, bo zwiększa zakres działania kosmetyku. Niestety, jak
zwykle narzekam na ciut za małą płachtę. Nie przykrywa mi ona
całego czoła, ale przynajmniej dobrze przylega do skóry, co
niewątpliwie jest plusem.
Jak
widać, marki zauważają już facetów również i w Polsce. Może
niebawem zauważą też, że mamy zdecydowanie więcej potrzeb.
Lubimy dobre i skuteczne kosmetyki. Chcemy maseczek, kremów,
emulsji, ser, esencji… Szukamy produktów do pielęgnacji twarzy,
okolic oczu, ale i ciała. Nie wystarcza nam mydło i dezodorant!
Chcemy dobrze wyglądać i czuć się lepiej.
Michał
Nawet nie wiedziałam, że są tego typu maski dla mężczyzn.
OdpowiedzUsuńDobrze, że juz faceci nie są tak pomijani. Oni przecież też mają swoje potrzeby
OdpowiedzUsuń