Jeden rok na głowie
O
tym, że fryzjer fryzjerowi nie równy nie muszę chyba przekonywać
nikogo. Ale, że mam to szczęście, że trafiłem na niesamowitą
fryzjerkę to postanowiłem pokazać wam kilka odsłon mojej
przebytej z pomocą Ilony metamorfozy. Oczywiście ci, którzy śledzą
mój instagram doskonale wiedzą jakie złote rączki ma Ilona. Zaś
ci spośród was, którzy nie zwrócili jeszcze na to uwagi może
teraz będą mieli okazję przyjrzeć się temu dokładniej. O tym
jak poznałem właścicielkę Ministerstwa Urody z Częstochowy
pisałem już TU, więc tym razem nie będę się zagłębiał w tą
część naszej historii. Ale chcę, a właściwie to muszę, bo
zasługuje to na mocne podkreślenie, przypomnieć co tak bardzo
ujęło mnie w samym Ministerstwie jak i w jego właścicielce,
mistrzyni w swoim fachu. A mówię tu oczywiście o podejściu do
włosów oraz samego klienta. Jeżeli zdarzyło się wam kiedykolwiek
wyjść od fryzjera z “płaskim kolorem”, zniszczonymi włosami
lub nieciekawą fryzurą tu możecie być pewni, że tu to was nie
spotka. Zanim jednak przejdę do samych konkretów przypomnę tylko,
iż zanim trafiłem na fotel Ilony najczęściej można było u mnie
zobaczyć wszelkie odcienie czerwieni. Ilona zmieniła to jednak na
samym początku. Ale zacznijmy od podstaw.
Podczas pierwszej wizyty — a zaznaczyć tu muszę, że żadna nie trwała przysłowiowej godzinki czy dwu, a stawała się kilkugodzinnym dniem dla mnie mocno relaksującym, dla włosów regenerującym i ożywczym — trochę sobie najpierw z Iloną porozmawialiśmy. O tym jak dbam o włosy, jakie zabiegi chemiczne zazwyczaj robię u fryzjera, jak zachowują się potem moje włosy w domu. O tym czego używam do stylizacji i ile zajmuje mi potem ułożenie fryzury. Podczas pierwszej wizyty moje włosy przeszły test wytrzymałości, co zdarzyło mi się pierwszy raz w życiu a mam już parę lat na karku. Test jest prosty. Ilona wycięła mi dosłownie kilka włosów i każdy z nich zanurzyła w kilku różnych mieszankach rozjaśniacza i “wody utlenionej” o różnych mocach. Po kilku minutach sprawdziła jak zachowuje się włos. Czy nie stał się on “gumowy” i się nie rwie, czy nie jest zbyt wytrawiony i czy znosi to całkiem normalnie. Dopiero wtedy gdy miała już wiedzę o stanie włosa wiedziała najlepiej co zrobić abym ja był zadowolony z efektu, włos nie ucierpiał i by nie skończyło się to wszystko uzyskaniem na głowie “kopki siana”. Podobnie było z dobieraniem proporcji farby aby uzyskać idealny i pożądany przez nas efekt. Ilona przygotowała kilka małych porcji farby o różnych proporcjach pigmentu w stosunku do “wody utlenionej” i gdy uzyskała pożądany efekt dopiero wtedy przystąpiła do koloryzacji całej mojej czupryny. Nie mogę też tu nie wspomnieć o tym, że pomiędzy każdym zabiegiem chemicznym stosowane były kosmetyki, które odbudowywały strukturę włosa i domykały jego łuskę bym dłużej cieszył się zdrowym kolorem w domu. Samo cięcie, czyli nadawanie właściwej formy fryzurze, to też nie był proces robiony maszynowo. Ilona dokładnie analizowała co może zrobić teraz by wytrwale dążyć do zmiany całej bryły moich włosów. A było co robić i planować bo zaczęliśmy w momencie gdy na mojej głowie był bardzo cieniutki irokez i wprowadzenie nowej fryzury bez radykalnego cięcia na krótko zajęło nam kilka ładnych miesięcy. A mimo to za każdym razem moja fryzura była doskonała. Idealnie mnie odmładzała wizualnie i w dodatku nie miałem z nią żadnych problemów z układaniem w domu.
Teraz czas chyba
pokazać każdy etap zmiany.
jak było na początku... |
pierwsze zmiany nie były łatwe, Ilona nie miał zbyt dużej możliwości bo wyszliśmy z cienkiego irokeza |
z z każda wizytę na głowie zostawało coraz więcej włosów a fryzura nabierała formy |
u Ilony kolor ma zawsze wiele wymiarów i nie jest płaski |
za każdym razem eksperymentujemy tez z kolorem, a włosy nie stają się słabsze a wręcz odzyskują witalność |
Po
roku i wielu zabiegach chemicznych (rozjaśniania i farbowanie) moje
włosy są w doskonałym stanie. Dużo lepszym niż gdy Ilona zaczęła
się troszczyć o moją czuprynę. Po każdej wizycie moja fryzura
wygląda doskonale a ja przez długi czas nie mam najmniejszego
problemu z układaniem jej tak aby cieszyć się nią naprawdę
długo. Mówi się, że trudno jest trafić na fryzjera doskonałego.
Mnie się to udało, bo Ilona jest taka w każdym calu.
Michał
Zazdroszczę takiej fryzjerki :)
OdpowiedzUsuńTu nie ma co zazdrościć :) poprostu trzeba się wybrać do Ilony :)
UsuńIlona to skarb najwyższej ligi!
OdpowiedzUsuńzdecydowanie tak :)
Usuńkiedys ogladalam wywiad z wisniewskim michalem i mowil ze zawsze mu bylo wstyd bo w jego czerwone wlosy strasznie farbowaly prysznic, fugi w lazience hotelowej i wszystko potem zostawial takie czerwone lazienki po sobie a biedna obsluga musiala szorowac
OdpowiedzUsuńNigdy nie zdarzyła mi się taka przygoda by kolor z włosów zniszczył cokolwiek :) lub by trzeba było nawet choćby prać poszewki czy ręczniki z tego powodu :) ale kto wie :D wiele jeszcze przede mną :D
UsuńŚwietna robota fryzjerki :D Kolorowe włosy są sietne. Super, że mamy teraz możliwość by eksperymnować z kolorami
OdpowiedzUsuńdokładnie tak :) zabawa kolorem i łatwość oraz w sumie bezpieczeństwo takich eksperymentów to dodatkowa motywacja :)
UsuńJa również uwielbiam eksperymentować - uważam, że takich eksperymentów nie powinno się bać. Nikt przecież nie chce wyglądać jak inni. Ja przynajmniej stawiam na oryginalność...
OdpowiedzUsuńOryginalnie! Dobry fryzjer to skarb, o takiego bardzo cięzko niestety...
OdpowiedzUsuńŁadnie urosły!
OdpowiedzUsuńMiałeś naprawdę długie włosy!
OdpowiedzUsuńDobry fryzjer to skarb.
OdpowiedzUsuńale super te niektóre fryzurki :D
OdpowiedzUsuńZmiana na bardzo duży plus i jaka gęstość włosów. Tylko nie wiem czy potrzebne te kolory, często mniej znaczy więcej.
OdpowiedzUsuńkażdy w jakiś sposób odzwierciedla swoją osobowość, moja jest zdecydowanie barwna :) i to widać choćby we włosach :)
Usuń