Młodość jest niczym ciągłe odkrywanie wiosny we wszystkim
Jego
mięsiste liście kryją w sobie moc docenianą już przez wielu nam
współczesnych i mam wrażenie, że bardzo przysłużyły się temu
firmy koreańskie. Co i rusz widzę kolejne żele aloesowe pochodzące
właśnie z tamtych rejonów świata. Ale czy zdajemy sobie sprawę,
iż roślina ta pochodzi z rejonów zdecydowanie nam bliższych?
Choćby z Półwyspu Arabskiego, Afryki czy Madagaskaru. Równie
doskonale rośnie również w hiszpańskiej Andaluzji. Ten rosnący w
naszych domowych doniczkach jest odrobinę inny od swoich „dzikich”
kuzynów, ale i on również kryje w swoich liściach bogactwo
składników aktywnych takich jak glikoproteiny, polisacharydy,
polipeptydy, aminokwasy, witaminy i mikroelementy oraz wodę. Aloes
właśnie dzięki tym składnikom zawdzięcza tak wielkie
zainteresowanie nim nie tylko przez kosmetologię ale i medycynę. My
jednak zatrzymajmy się na jego działaniu pielęgnacyjnym, a wynika
ono przede wszystkim z obecności glikoprotein i polisacharydów.
Występują one naturalnie w naszej skórze stanowiąc swoiste
spoiwo międzykomórkowe. Zawarty w kosmetykach żel aloesowy działa
przeciwzapalnie, jednocześnie łagodząc podrażnienia i przynosząc
ukojenie. Ważną cechą polisacharydów jest wiązanie wody,
dlatego właśnie kosmetyki z sokiem z aloesu zapobiegają
przesuszeniu skóry. Polisacharydy wykazują również działanie
stymulujące wzrost komórek naskórka. Lecz stymulują one również
tworzenie się włókien kolagenowych, a zatem pomagają nam zachować
młody wygląd. Aloe Vera jest sukulentem, co oznacza że może
magazynować w swoich liściach bardzo duże ilości wody i
składników odżywczych. Dzięki temu zaś może przetrwać długie
okresy bez dostępu do wody lub gleby. Właśnie dlatego niektóre
firmy kosmetyczne wykorzystują sok z aloesu w swoich kosmetykach
zastępując nim wodę. I dziś opowiem o kilku przetestowanych już
przeze mnie produktach marki SANTAVERDE.
Aloe
vera tonik do cery wrażliwej
Ten
niezwykle delikatny tonik natychmiastowo daje zdecydowane uczucie
ukojenia. Jego wielką zaletą jest forma aplikatora, a mianowicie
naturalny spray. Pompka działa, jak dla mnie idealnie, ułatwiając
dozowanie. Wytwarza ona idealną, bardzo delikatną mgiełkę, dzięki
czemu produkt łatwo rozprowadzić na skórze w sposób niezwykle
ekonomiczny i przyjemny. Pierwszym składnikiem na liście INCI jest
sok z aloesu i jest to bardzo charakterystyczne dla marki SANTAVERDE.
Już wyżej napisałem wiele na temat aloesu i tego jakie daje on
benefity naszej skórze. Tak więc od razu przejdę do wody różanej.
To właśnie jej produkt zawdzięcza zapach a jest on subtelny i
bardzo przyjemny. Działa ona
kojąco i przeciwzapalnie, dlatego świetnie sprawdzi się również
u osób borykających się z trądzikiem. Pomoże też zachować
odpowiednie nawilżenie oraz przywróci naszej skórze zdrowy,
promienny wygląd. Kolejny składnik, na który warto zwrócić
uwagę, to wyciąg z kory wierzby czarnej. Składnik ten ze względu
na zwalczanie drobnoustrojów można potraktować jako łagodny
konserwant. Ale warto na niego zwrócić uwagę ze względu na to, że
świetnie sprawdza się zarówno u osób ze skórą suchą jak i
tłustą. Dzięki delikatnemu działaniu złuszczającemu pomaga
zachować czystą i świeżą skórę.
Tonik w butelce o pojemności 100 ml kosztuje około 140 zł i można go kupić między innymi w BIOECO Drogeria TU
Tonik w butelce o pojemności 100 ml kosztuje około 140 zł i można go kupić między innymi w BIOECO Drogeria TU
Extra
rich beauty elixir
Nic
dodać nic ująć. A najprościej mówiąc, to 100% czystych olejów.
Między innymi olej z pestek moreli, olej ze słodkich migdałów,
olej sezamowy, olej z wiesiołka oraz olej z owocu dzikiej róży
będący cennym źródłem naturalnego karotenu. Dalej
mamy też olej z marakui. To nie jest już pełny skład ale mógłbym
jeszcze chwilę wymieniać kolejne oleje, nie zapominając przy tym o
witaminie E. Serum aplikujemy przy użyciu pipety. I muszę przyznać,
że moja skóra bardzo je lubi. Szczególnie gdy zaaplikuję je na
skórę uprzednio spryskaną tonikiem, o którym pisałem wyżej.
Stosuję je raczej na noc, gdyż dość długo czuję je jeszcze na
skórze. Zaś w ciągu dnia mogę sobie na to pozwolić tylko gdy
spędzam leniwy weekend w domu. Moja skóra dzięki takiej kombinacji
olejów staje się zdecydowanie promienna, lepiej nawilżona i
wygładzona.
Buteleczka
z pipetą, o pojemności 30 ml kosztuje około 230 zł i można ją
kupić w BIOECO drogeria TU
Medium
Aloe vera krem do twarzy
W
niewielkiej tubeczce o pojemności 30 ml kryje się krem o dość
bogatej konsystencji. Zdecydowanie polubią go osoby ze skórą
suchą. Jak dla mnie dużym jego atutem jest to, iż mimo swej
konsystencji wchłania się doskonale i szybko, pozostawiając skórę
niesamowicie aksamitną, miękką i gładką. W jego składzie nie
dziwi już sok aloesowy na pierwszym miejscu. Dalej mamy olej
kokosowy i sezamowy oraz z awokado. Jest tu również mój ulubiony
alkohol cetearylowy, który niestety nadal straszy nie znających
się tak naprawdę na składach blogerów, którzy wiedzą że gdzieś
dzwoni, ale już nie wiedzą w którym kościele. Moją uwagę zwraca
tu też bardzo cenny ekstrakt z owoców rokitnika. To tylko fragment
składu, ale co najważniejsze, moja skóra, której największym jak
do tego czasu problemem jest suchość, bardzo polubiła ten skład i
wygląda dzięki niemu doskonale.
Tuba o pojemności 30 ml kosztuje około 170 zł i kupicie ją TU
Tuba o pojemności 30 ml kosztuje około 170 zł i kupicie ją TU
Marka
SANTAVERDE zrobiła na mnie spore wrażenie a w jej ofercie jest o
wiele więcej wartych uwagi produktów i myślę, że jeszcze kilka z
nich na pewno pojawi się jeszcze w mojej kosmetyczce, a przy okazji
i na blogu.
Michał
Bardzo kuszące produkty, składy i marka. Chętnie się zaopatrzę jak już wykończę swoje zapasy :) Piękne zdjęcia, u mnie wszystkie aloesy poumierały już dawno :(
OdpowiedzUsuńmoje są cyklicznie odnawiane :) i zazwyczaj jeszcze znajomi dostają nowe jego roślinki :)
UsuńMiałam te kosmetyki i bardzo miło je wspominam. Są naprawdę świetne.
OdpowiedzUsuńto prawda :) są świetne :)
UsuńSłyszałam/czytałam o tych kosmetykach wiele dobrego. Mają fantastyczne składy :) Piękne zdjęcie i piękny, soczysty aloes. Uwielbiam! Ja mam zaszczepkę od Niewyparzonej Puderniczki :) i chucham i dmucham żeby mi wyrósł zdrowo.
OdpowiedzUsuńja właśnie ukorzeniam trzy nowe rośliny :)
UsuńW aloesie zakochałam się na Wyspach Kanaryjskich i bardzo cenię sobie ten składnik. Regeneracja i nawilżenie to podstawa. Pierwszy raz czytam o tych kosmetykach i muszę przyznać, że wygladają bardzo interesująco.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że będę wyjątkiem, ale muszę uważać na kosmetyki z aloesem, ponieważ nie które mnie uczulają. Nie znalazłam przyczyny czemu jeden żel z aloesu mnie uczula a inny nie. Co nie oznacza, że unikam go w mojej pielęgnacji.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię aloes, ale jak dla im im czystszy tym lepszy. Czyli ten, który stoi u mnie na parapecie. Aczkolwiek to serum mnie bardzo ciekawi.
OdpowiedzUsuńMam tego pecha, że niestety bardzo często reaguję uczuleniem na aloes.
OdpowiedzUsuńBardzo cenię ten składnik kosmetyków :)
OdpowiedzUsuń