Miłość i szaleństwo są ze sobą tak związane jak lato i burze
Wyglądam
za okno i mimo, że w kalendarzu jeszcze lato, powoli jakby je
zapominam, a wręcz gubię już jego smak. Dlatego pomyślałem
sobie, że dziś właśnie zabiorę was do lata. A to za sprawą
kosmetyków być może zainspirowanych latem, ale na pewno
zawierających interesujące składniki takie choćby jak olej
lniany, czy z pestek pomidora już od kilku lat dobrze sprawdzający
się w kosmetykach marek profesjonalnych, który nareszcie zawitał w
kosmetykach marek bardziej dostępnych. Aczkolwiek nadal nie
spotkałem go jeszcze w tych marketowych. Olej ten to źródło
tokoferoli, związków flawonowych oraz cennego likopenu, dzięki
czemu świetnie wspomaga walkę z upływem czasu, a więc i ze
zmarszczkami. Stymuluje on bowiem produkcję zarówno kolagenu jak i
elastyny w naszej skórze. Marka, o której dziś opowiem chce być
jak kobieta. Inna o każdej porze roku. Silna i energiczna, a zarazem
zwiewna, subtelna i eteryczna. Wiem jedno, po letnią odsłonę marki
sięgać nie tylko mogą ale i powinni również panowie. A warto.
Jak
wszystkie kosmetyki tej marki również i ten opiera się o olej
migdałowy, lniany i z nasion pomidorów, o którym już wspominałem.
W peelingu znajdziemy również to, co istotne a mianowicie
ścierniwo, na które składa się mąka owsiana i dość drobno
zmielone łupiny migdału i kokosa. Jest to zdecydowanie peeling
mechaniczny, ale nie jest zbyt ostry dla naszej skóry więc nie
podrażnia, a delikatnie złuszcza martwy naskórek. Zamknięty jest
w wygodnej w użyciu tubie o pojemności 100ml. Producent zaleca
używanie go nawet trzy razy w tygodniu. Uważam jednak, że nawet
przy tak delikatnym peelingu to za często i wystarczy raz, góra dwa
razy w tygodniu.
Krem
zamknięty jest w 50ml szklanym flakonie z pompką co sprawia, że
stosowanie kremu nie tylko jest łatwe ale i higieniczne. Krem ma
bardzo przyjemną, bogatą konsystencję oraz delikatny, wręcz
subtelny, bardzo przyjemny zapach. Krem idealnie sunie po skórze i
równie doskonale się wchłania. Co prawda pozostawia na skórze
delikatny film, ale jako że mam skórę suchą nie przeszkadza mi
to, ponieważ skóra po użyciu kremu wygląda na promienną, świeżą
jak i odzyskuje wewnętrzny blask. Jednak zdecydowanie bardziej wolę
stosować ten krem na noc niż na dzień. No chyba, że mam
wolniejszy dzień i nie muszę biegać po mieście. Podoba mi się
to, że w składzie jest hialuronian sodu, który nie tylko wspomaga
nawilżanie a wręcz „wiąże wodę” w naskórku. Zabezpiecza też
skórę przed stresem antyoksydacyjnym, wywoływanym przez wolne
rodniki.
Kosmetyk
ten zamknięty został w 200ml tubie, z której naprawdę łatwo
wydobywa się ten bardzo bogaty balsam. Od balsamu do ciała,
szczególnie letniego, oczekuję przyjemnego zapachu i ten jest.
Wymagam dobrego nawilżenia i to dostaję. Wymagam również
szybkiego wchłaniania i niepozostawiania skóry tłustej,
szczególnie latem… i niestety na lato jest to dla mnie zbyt bogaty
balsam. Lecz gdy tylko jesień obudzi kaloryfery i klimatyzację,
będzie idealny.
To
dopiero pierwsza odsłona tej nowej polskiej marki, a ja już jestem
nią zaintrygowany i czekam na jesień.
Michał
Mam serum, mega fajne :) I bardzo podoba mi się koncepcja kosmetyków na różne pory roku :)
OdpowiedzUsuńJesień przyniesie same nowości :) I powiew lata będzie w niej delikatny :)
OdpowiedzUsuńFajna koncepcja, ciekawa marka :) I przez te zdjęcia jeszcze bardziej nie lubię aktualnej pogody :C
OdpowiedzUsuńKocham jesień, ale na zdjęcia patrzę z prawdziwą przyjemnością :) Produkty ciekawe, kusi mnie ich krem pod oczy :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś wpadną w moje łapki ;)
OdpowiedzUsuńNie znam, nie miałam
OdpowiedzUsuńKoncepcja pór roku bardzo mnie intryguje
OdpowiedzUsuńOgromnie polubiłam Senelle :)
OdpowiedzUsuń