Deszcz myśli nie zawsze daje oczyszczenie, czasem potrzeba pianki
Niezależnie
od rodzaju skóry, jak również tego czy jesteś kobietą czy też
mężczyzną, podstawą odpowiedniej pielęgnacji jest prawidłowe
jej oczyszczenie. I nie mówię tu o usunięciu zaskórników ale o
dokładnym umyciu skóry. Dlaczego to takie ważne? Dlatego, że na
powierzchni naskórka gromadzą się zrogowaciałe, martwe i
odpadające już komórki tegoż naskórka, wszelkie mikroorganizmy,
wydzieliny gruczołów znajdujących swoje ujścia w skórze,
wreszcie makijaż, a także brud i cząsteczki kurzu. Teraz
wyobraźcie sobie jak dużo się tego zbiera na naszym naskórku
przez cały dzień. A wszystko to nie ułatwia pracy kosmetykom, od
których często wymagamy niemało. Zatem jeżeli chcesz właściwie
i poprawnie zadbać o swoją skórę musisz ją dobrze umyć. Jeszcze
istotniejsze jest to, gdy korzystasz z pielęgnacji opartej na
liposomach czy im podobnych nośnikach, ponieważ one mogą zabrać
ze sobą w głąb skóry, a nawet bezpośrednio do komórki, to co
stanie im na drodze. Oczywiście nie powinniśmy wybierać do
oczyszczania skóry produktów o zbyt agresywnym działaniu bo nasza
skóra ich po prostu nie lubi i zamiast jej pomóc dodatkowo narażamy
ją na stres, podrażnienia. A to nie poprawia nie tylko jej kondycji
ale i naszego wyglądu.
Nie
sztuką wycisnąć sok z kamienia. Sztuką jest sprawić by był on
czymś więcej.
Marka
Swanicoco wykorzystuje w swoich kosmetykach składniki
nano-fermentowane dzięki czemu wykorzystują one siły, które do
tej pory nie były dostępne dla użytkowników składników
aktywnych uzyskiwanych z tego samego nawet materiału roślinnego.
Nie będę owijał w bawełnę, że całą markę znam dobrze.
Postanowiłem więc poznać ją właśnie od strony produktów do
oczyszczania. Już nieraz zdradzałem wam mój sekret, że każdą
markę lubię poznać najpierw od strony detergentów, ponieważ
jeżeli te kosmetyki są dobre dla mojej skóry to mogę zaufać, że
i pielęgnacja też będzie efektywna i dobrej jakości. Zatem dziś
będzie o piance do oczyszczania skóry.
Swanicoco
Fermentation CERA Deep Cleansing Foam
Jest
to, jak twierdzi producent, odżywcza pianka do demakijażu, która
skutecznie usuwa zanieczyszczenia, makijaż oraz sebum, nie dając
uczucia ściągnięcia. Zawarte w kosmetyku niewielkie drobinki
pozwalają na delikatne złuszczenie martwych komórek naskórka bez
naruszania naturalnej bariery hydrolipidowej. Dodatkowo pianka
wzbogacona została o glinkę, wyciąg z bambusa o działaniu
antyoksydacyjnym oraz pobudzającym metabolizm komórkowy. W składzie
jest również przyspieszająca gojenie i łagodząca podrażnienia
lukrecja. Niektóre ze składników faktycznie były poddane
procesowi fermentacji.
Tuba o pojemności 150ml kosztuje 150zł choć często można ją kupić w naprawdę promocyjnych cenach klikając TU
Tuba o pojemności 150ml kosztuje 150zł choć często można ją kupić w naprawdę promocyjnych cenach klikając TU
Moje
wrażenia
Opakowanie
to tuba bardzo wygodna w użyciu. Jak na razie, gdyż jak na miesiąc
używania daleka droga jeszcze przede mną aby dojść do końca.
Więc to jak wygląda wydobycie produktu do końca zobaczę dopiero
za jakiś czas. Produkt jest niezmiernie wydajny co jest jego
ogromnym atutem. Porcja wielkości dosłownie ziarnka grochu
wystarczy na dokładnie zapienienie i zmycie całej twarzy, szyi i
dekoltu. W tym miejscu powiem tylko WOW! W piance zawieszone są
jakieś małe drobinki. Ale czy peelingują? Nie wiem bo na skórze
ich nie wyczuwam. Zapach kosmetyku jest przyjemny choć prawie
niewyczuwalny. Taki mydlano-świeży. Ale nie on tu jest
najważniejszy, choć z pewnością sprawia, że kosmetyk jest
przyjemniejszy w użyciu. Co jest dla mnie ważne to to, że naprawdę
dokładnie oczyszcza skórę oraz nie daje uczucia ściągnięcia a i
skóra jest po jego użyciu jakby ukojona, delikatnie jaśniejsza i
idealnie przygotowana do dalszej pielęgnacji. A to w połączeniu z
wydajnością powoduje, że nawet normalna jego cena nie jest
wygórowana.
Michał
Bardzo ciekawy żel, pomyślę o nim jak będą mi się kończyć zapasy ;)
OdpowiedzUsuńmyślę że Ci się spodoba a szczególnie jego wydajność :)
UsuńNabyłam ostatnio krem tej marki - jestem pod poważnym wrażeniem:)
OdpowiedzUsuńNie znam produkty, ciekawy jest. Podoba mi się jego działanie jakie zostało opisane ;)
OdpowiedzUsuńWszystko to prawda, niestety produkt ma zbyt wysokie ph, co nie jest zaleta...pozdrawiam Aga
OdpowiedzUsuńWłaśnie od tego są wszelkie toniki które powinniśmy używać :) właśnie po użyciu detergentów - by przywrócić skórze odpowiednie pH
UsuńJa kocham wszelkiego rodzaju pianki natomiast zawsze miałam z takim dyfuzorem a nigdy w tubie. Myślę że mogłabym się z nią polubić :)
OdpowiedzUsuńMyślę że tak :) te pianki z dyfuzorach też są fajne choć trochę inne :)
UsuńJestem ciekawa, jak pianka sprawdziłaby się u mnie :)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo profesjonalnie, nie znam tej marki, ale lubię uczucie świeżości i czystości po demakijażu :)
OdpowiedzUsuńnie znam tego produktu, ale ma przepiekne opakowanie :D
OdpowiedzUsuńKusisz kusisz... Markę znam z blogów, ale nie miałam okazji stosować jej produktów :(
OdpowiedzUsuńCzuję się mocno zaintrygowana. Jak wiesz bardzo dużą uwagę przykładam do odpowiedniego oczyszczania twarzy. Ostatnio poszerzyłam ten proces o zmywanie makijażu olejkami.
OdpowiedzUsuńOoo ja jak koleżanka wyżej też poczułam się zaintrygowana:d ale chyba lubię tak się kosmetycznie intrygować:D
OdpowiedzUsuńWyglada bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnoscia zasililam obserwatorow Twojego bloga :)
Bardzo lubię pianki do mycia twarzy i pewnie prędzej czy później po nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńciekawy produkt, a w dodatku piękne opakowanie ;)
OdpowiedzUsuńCzy używasz tej pianki z Foreo? Foreo nie jest zalecana do glinka..
OdpowiedzUsuńużywam tej pianki ze szczoteczką widoczna na zdjęciu marki DermoFuture onie nie zastrzegają że dodatek glinki jest szkodliwy dla szczoteczki. Poza tym dokładnie o to chodz nie używam szczoteczki do glinki tylko kosmetyku w którym glinka jest tylko znikomym dodatkiem :)
UsuńJa właśnie na nią czekam, zamówiłam w weekend bo wychodziła za ok. 63zł :D obym była taka zadowolona jak Ty :)
OdpowiedzUsuńŚwietny produkt!
OdpowiedzUsuń