Za aloesem stoi siła


Są takie preparaty, po które sięga się z lekką dozą nieśmiałości. I ten właśnie do takich należy. Kosmetyki, które wywodzą się z Azji to nie jest nowość w mojej pielęgnacji. Pierwszy raz jednak dałem się skusić na tonik. Ale to nie jest taki zwykły tonik i chyba muszę przyznać, że zdetronizował on mojego dotychczas niekwestionowanego ulubieńca w tej kategorii. Jednak nie o tym chciałem dziś pisać. Od toników czy płynnych tonerów, jak kto woli, oczekuję kilku rzeczy. Mianowicie: ma przyjemnie odświeżać moją skórę, być wydajnym, nie podrażniać i pomagać w przygotowaniu skóry do dalszej pielęgnacji. Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o tonikach to odsyłam cię do wpisu w „Encyklopedii Pielęgnacji” TU. Dziś skupię się po prostu na tym konkretnym jednym produkcie.








Aloe BHA Skin Toner marki Benton

Według producenta aż 58% jego składu to woda z liści aloesu czyli jego sok. Ja bardziej skłaniałbym się jednak ku temu, że jest to po prostu hydrolat z liści aloesu. Co nie zmienia faktu, iż ma on bardzo dobroczynne działanie dla naszej skóry ponieważ jest bogaty w minerały, aminokwasy i witaminy. A co za tym idzie, doskonale koi, chroni i nawilża naszą skórę przy okazji działając również przeciwbakteryjnie. W kosmetyku tym działanie to wzmacniane jest dodatkiem kwasu 2-hydroksybenzoesowego lepiej znanego pod nazwą kwasu salicylowego, który w tym kosmetyku odpowiedzialny jest za delikatne złuszczanie naskórka, co zdecydowanie ujednolica wygląd, strukturę oraz koloryt skóry. Jednocześnie działa on przeciwzapalnie przyczyniając się do regeneracji i gojenia się skóry. Kosmetyk ten z powodzeniem może być stosowany przez posiadaczy dosłownie każdego rodzaju skóry.

Butelka pojemności 200ml kosztuje ok 120zł można go kupić TU 











Moje wrażenia

Pierwsze co rzuca się w oczy to butelka, która wykonana jest z dobrej jakości plastiku. Jest estetyczna i co najważniejsze, funkcjonalna gdyż nie utrudnia ona używania preparatu a wręcz to ułatwia. Sam tonik jest lekko żelowy ale nie nie daje on dziwnego uczucia na skórze jak to bywa w przypadku niektórych toników o żelowej konsystencji. Nie jest perfumowany a właściwie można by wręcz powiedzieć, że w ogóle nie pachnie. Najekonomiczniej stosuje się go po prostu przy użyciu własnych dłoni, gdyż wacik wchłania go jednak więcej niż to jest potrzebne. Mimo to lubię go stosować również przy użyciu wacika, dosłownie wklepując go tym wacikiem w skórę. Już po pierwszym użyciu skóra staje się przyjemna w dotyku, gładsza, przyjemnie miękka, wprost jedwabista. A to duży atut. Przy regularnym stosowaniu skóra zdecydowanie wygląda korzystniej i jest wygładzona oraz promienna. Myślę, że to doskonały tonik dla tych, których ciężko przekonać do regularnego stosowania tego typu preparatów. Moja sucha i nie najmłodsza już, jakby nie patrzeć, skóra bardzo polubiła się z tym kosmetykiem i na pewno nie raz do niego jeszcze powrócę.

W szkolnej skali wystawiam zasłużoną ocenę celującą.


Michał

Komentarze

  1. Uwielbiam preparaty z aloesem, a ten tonik wygląda bardzo zachęcająco, no i jeszcze ten kwas salicylowy. Brzmi świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ten tonik na swojej chciejliście :) Jak będzie okazja, to się na niego skuszę, bo zapowiada się świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne zdjęcia! Brzmi bardzo ciekawie ale skoro ty wystawiłeś mu celującą ocenę to będzie trzeba zaopatrzyć się w niego :) Azjatyckiej kosmetyki dają inne spojrzenie na wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aloes jest dobry na wszystko. Pamiętam jak moja mama smarowała nim każde podrażnienie. Z chęcią się skuszę, ale pal sześć, aloes. zajefajne zdjęcia! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zacznę od tego co widać na pierwszy rzut oka - opakowanie minimalistyczne, przejrzyste i czytelne. Prezentuje się solidnie więc jak najbardziej przyciąga moją uwagę. O marce tej słyszę wiele dobrego, niestety jeszcze nie miałam okazji jej używać. Zanotowałam kilka produktów B. które mam na wish ale póki co ilość zapasów nie pozwala na zakupy :) Aloes stosuję od kilku lat, początkowo była to zwyczajna parapetowa roślinka, o którą Mum dbała ze wzmożoną pieszczotliwością zapewniająć jej odpowiednie ph i doswietlenie a ja brutalnie pozbawiałam ją liści i galaretkowatej zawartości. Następnie odkryłam azjatycki żel ze Skin79 i w sumie teraz jestem w połowie drugiego opakowania. Bardzo wydajny, świetnie spisuje się u mnie nakładany na podrażnioną promieniami słonecznymi cerę lub na przesuszony skalp :) Nie chce Cię tu znowu zachwalać ale ponownie szalejesz ze zdjęciami, cudowne roślinkowe kadry!!! :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam już o tej marce pozytywne wzmianki. A aloes uwielbiam! Pamiętam, że rósł u mojej babci i jak cokolwiek działo się moje skórze to przykładała do niej przecięty listek aloesu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiękne zdjęcia! Jestem pod ogromnym wrażeniem :) Ja używam liści aloesu, sporo go wyhodowałam więc mam co używać :P Stosuję za to toner ze Skin79 z serii AgaroSpa i bardzo go lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Będę musiała wypróbować :) obserwuje i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Od momentu kiedy poznałam żel aloesowy Holika Holika pokochałam tą dość niewinnie wyglądającą roślinkę miłością bezgraniczną i chyba z wzajemnością. Planuje zakup ów cudownej zieleninki w celu wyprodukowania własnych mazideł do twarzy i ciała, no i może jakieś % :]
    Co nie zmienia faktu że ten produkt też mnie zaciekawił a zdjęcia są cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JA właśnie jestem w trakcie rozmnażania moich aloesów :D

      Usuń
  10. Ja go uwielbiam. Stosuję już 3 miesiąc, rano i wieczorem, zużycie może 1/4 butelki. On wspaniale przygotowuje cerę do kolejnych kroków pielęgnacji, bardzo dobrze nawilża i uspokaja. Tonik często można kupić w promocji, ja za swój nie dałam więcej niż 70 zł.

    OdpowiedzUsuń
  11. Aloes to magiczna roślina.. Można powiedzieć, dla każdego - coś dobrego .. Ale wiadomo, że odpowiednia formuła jest tutaj kluczowa! Bardzo intrygujący kosmetyk, tym bardziej, że z tonikami ja się dopiero oswajam - więc skoro przyciągnał uwagę to trzeba skorzystać.
    Cudowne zdjęcia <3 aż żałuję, że nie mam aloesu w domu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja podczas zakupów dostałam miniaturkę i właśnie zachęciłeś mnie do zabrania jej na wyjazd.Aloes jest u mnie w ciągłym użytku, bo cała rodzina ma problemy ze skórą.

    OdpowiedzUsuń
  13. ja jeszcze nie uzywalam nic z aloesem i jestem bardzo ciekawa. moze kiedys uda mi sie trafic produkt z tym skladnikiem :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

JEŻELI W TREŚCI POSTA NIE PROSZĘ O LINK NIE UMIESZCZAJ GO TAM O ILE ZALEŻY CI NA TYM ŻEBY TWÓJ KOMENTARZ ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY.

Potrafię znaleźć Twojego bloga bez tego.

Popularne posty