Wyjeżdża bloger na wakacje... czyli moja kosmetyczka na urlopie
Wakacje
to najpierw czas pakowania się. Często najpierw robimy listy aby
nie zapomnieć zabrać na wyjazd czegoś co jest dla nas niezbędne.
Oczywiście żyjemy w czasach, że wyjeżdżając na upartego
wszystko można sobie kupić na miejscu, lecz ja upierać się w tej
kwestii nie będę. Nie byłbym sobą gdybym nie spakował... nie
powiem, że absolutnego minimum, bo minimalizm w mojej pielęgnacji
nie istnieje i rzadko kiedy idę tutaj na kompromis. Chyba, że
wyjeżdżam dosłownie na weekend. Jeśli jednak mój wyjazd trwa
przynajmniej tydzień wtedy muszę mieć ze sobą wszystko to co
będzie mi potrzebne. A zatem czas spakować moją kosmetyczkę.
Uzbrójcie się w kawę lub herbatę albowiem lista nie będzie
króciutka.
Oczy
i usta
Pielęgnacja
oczu to mój konik, więc tu musi być wszystko to co jest mi
potrzebne. Lumene – Bright Now Vitamin C Eye Roll-on – malina
moroszka i witamina C zawarte w kosmetyku doskonale pielęgnują i
ukrywają efekty nieprzespanych wakacyjnych nocy. Dodatkowo aplikator
uzbrojony w trzy kulki idealnie masuje i dodatkowo odpręża skórę.
Tak więc nie wyobrażam sobie wakacji bez tego kremu. YONELLE –
H2O INFUSION S.O.S. Eye Patches – szybka poprawa wyglądu oraz
samopoczucia. Tak bardzo potrzebna zwłaszcza przed imprezą, aby
wyglądać doskonale. W domu wolę duże ekonomiczne opakowania.
Jednak na drogę wybieram saszetki z jednym kompletem zabiegowym.
Moja skóra bardzo dobrze reaguje na te płatki. A po imprezie dobrze
mieć na podorędziu okularki żelowe, które doskonale odświeżą
wygląd oraz poprawią samopoczucie. By zadbać o swoje usta zabieram
ze sobą ARBONNE – sugar melon, Nawilżający Balsam do Ust –
jego największą — jak dla mnie — zaletą jest to, że doskonale
nawilża moje usta i sprawia, że są miękkie i przyjemne w dotyku,
a w dodatku apetycznie pachnie melonem.
Twarz,
szyja i dekolt
Nie
wyobrażam sobie nie zabrać ze sobą dwóch rzeczy. A mianowicie
czegoś do mycia twarzy — i dlatego też zabieram ze sobą Łagodną
Piankę Myjącą – NOREL, która doskonale oczyszcza moją skórę
i jest dla niej bardzo delikatna, co jest ważne o tyle, że latem
szczególnie łatwo ją podrażnić, a pianka NORELA pomaga mi tego
uniknąć. Drugim moim niezbędnym kosmetykiem jest tonik. A że
latem uwielbiam mgiełki to zabieram ze sobą VIANEK – nawilżający
TONIK-MGIEŁKA do twarzy – przyjemny zapach, ukojenie oraz
przywrócenie skórze właściwego pH. Jako że w przypadku maseczek
nigdy nie wiem co będzie mi w wakacje dokładnie potrzebne, bo też
nigdy nie wiem jak zachowa się moja skóra po zmianie otoczenia,
wody oraz innych czynników, zabieram trzy niewielkie tubki maseczek
od YONELLE, o których pisałem już TU. Teraz czas na krem, a zatem
w mojej kosmetyczce ląduje MALU WILZ MEN – Energy Fluid. Zawiera
on kofeinę, ekstrakt z guarany, witaminę C i E, co gwarantuje mi
doskonały i promienny wygląd niezależnie od tego jak mało będę
spał podczas wyjazdu, ale co dla mnie istotne, ma fajną
konsystencję. No i jeszcze trochę techniki, która umila
pielęgnację oraz mocno ją intensyfikuje czyli szczoteczka soniczna
DermoFuture, która pomaga mi oczyszczać skórę i wprowadzać
dogłębniej np. krem. Więcej o niej przeczytacie TU.
Włosy
Latem
staram się nie bawić ze zbytnią stylizacją dlatego zabieram ze
sobą właściwie samą pielęgnację. Szampon i odżywka z linii
Golden Rose – O'right – Na co dzień używam tych kosmetyków w
dużych wersjach ich opakowań, ale w podróży doskonale sprawdzą
się 100ml buteleczki. Obydwa produkty nie tylko zachwycają składem
i swoją ekologicznością, ale również tym, że doskonale dbają o
moje włosy, które dzięki nim są miękkie, sprężyste i zdrowo
lśnią. Nie zapominam również o skórze głowy a tu pomaga mi
również O'right – Cooling & Refreshing Scalp Spray. Uwielbiam
jak orzeźwia i jednocześnie pobudza skórę do lepszego odżywiania
cebulek włosa. Na wszelki wypadek zabieram ze sobą również
Intensywną kurację wygładzająco-nawilżającą – DermoFuture —
zaś do poczytania o niej zapraszam TU. Do stylizacji wystarczy mi
mini pianka – Power Whip – JOICO – gwarantuje mi ona uzyskanie
objętości i dobre utrwalenie fryzury.
Pielęgnacja
ciała
Tu
potrzeba mi żelu do mycia i balsamu, dlatego też zabieram ze sobą
miniatury od ARBONNE z linii Sugar Melon. Żel doskonale myje i
przyjemnie pachnie, a balsam doskonale nawilża i szybko się
wchłania. Latem nie zapominam również o stopach i tu pomaga mi
PODOPHARM. Szczególnie ich Krem do stóp z lipidami. Jest to
niesamowity kosmetyk, po który mogą sięgać diabetycy. Regularnie
stosowany sprawia, że moje stopy odzyskują dziecięcą gładkość
i milutki dotyk. Doskonale zapowiadająca się nowość w mojej
wakacyjnej kosmetyczce to PODOFLEX® Przeciwgrzybiczy spray do stóp,
również od PODOPHARM. Wybrałem go ponieważ na wakacjach, ale i
nie tylko, warto zabezpieczyć się przed grzybica. Zwłaszcza jeżeli
korzystamy z basenów. Ale preparat ten działa również
przeciwpotnie, przeciwbakteryjnie i co ważne, powinien poradzić
sobie z uczuciem ciężkich stóp. Bowiem w jego składzie znajdziemy
kasztanowiec, nostrzyk oraz oczar wirginijski. A w dodatku fajnie
pachnie.
Ochrona
słoneczna
Aby
dobrze chronić się przed negatywnym wpływem promieni słonecznych
zabieram ze sobą trzy produkty a każdy zupełnie inny. Twarz
chronię wysokim faktorem SPF50 znajdującym się w Dynamic skin
recovery – dermalogica. Jest to superskoncentrowany krem
„odmładzający skórę” o intensywnym działaniu regenerującym,
ujędrniającym i uelastyczniającym. Gwarantuje też wysoką ochronę
SPF. Więcej o tym bardzo ciekawym kosmetyku napisałem TU. O
ochronę mojego ciała w tym roku zatroszczy się olejek do opalania
SPF30 – Avene. Skóra się od niego nie lepi, jest wodoodporny i
bezpieczny dla środowiska wodnego, a w dodatku ma wysoki filtr co
dla mnie i mojej skóry jest bardzo ważne. Po opalaniu sięgam po
Sun Defense – Mary Cohr. Mleczko to odznacza się niesamowicie
lekką konsystencją, szybkim wchłanianiem, a jego subtelny zapach
zniewala. Wielka zaletą jest to, że świetnie łagodzi
zaczerwienienia i uczucie przegrzania po kąpieli słonecznej. Więcej o nim jak i całej linii słonecznej Mary Cohr opisałem TU.
Uzupełnienie
pielęgnacji
Do
pielęgnacji jamy ustnej i zębów zabieram ze sobą szczoteczkę
soniczną ISSA – FOREO gdyż nie wyobrażam już sobie mycia zębów
bez niej. A TU przeczytacie dużo więcej o tej szczoteczce. Jako że
moją skórę zdobią tatuaże na wakacyjny wypad zabieram ze sobą
Trattamento TATTOOperfetto. Już niebawem napiszę o nim osobny wpis
bo warto o nim napisać coś więcej. No i na koniec antybakteryjny
żel do rąk od Carex’a, szczególnie przydatny w podroży.
Jestem
już spakowany. Bilety w kieszeni. Marysia nie odstępuje mnie na
krok. Czas więc już wyjeżdżać. Tym razem kierunek to polski
Bałtyk. Ponad tydzień urlopu, który zaczynam konferencją
SeeBloggers. Nie zapomnę jednak o was w tym czasie. Już w niedzielę
zapraszam na typowo nadmorski pomysł na posiłek. A na bieżąco
zobaczycie co robię na moim INSTAGRAMie.
Michał
Wow sporo tego :) W ubiegłym roku używałam tego olejku z Avene i bardzo go lubiłam.
OdpowiedzUsuńWalizka będzie ciężka, ale produkty świetne :)
OdpowiedzUsuńTonik cudownie koi skórę, już go prawie denkuję, choć zmieniłam spray na normalną zakrętkę, bo nie zawsze mam ochotę psikać się po twarzy :) najczęsciej tonizuję płatkiem.
OdpowiedzUsuńSame perełki :)
OdpowiedzUsuńZawsze lepiej zabrać więcej niż potem latać po okolicznych sklepach i przepłacać :) Bardzo ciekawe kosmetyki.
OdpowiedzUsuńJeśli jeszcze nie wzięłaś udziału w rozdaniu, zapraszam Cię. Pomadka Lancome czeka :)
Prawdę mówiąc to bierzesz więcej kosmetyków niż ja, ale cóż na urlopie sobie odpuszczam pewne kroki np. peelingi, jeśli jadę tylko na weekend, albo używam po prostu fusów z porannej kawy jak nocuję w hostelu :D ale płatki pod oczy to mój must have, nigdy nie sądziłam, że do tego dojdzie, ale niestety.
OdpowiedzUsuńPrzydatne produkty :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA czy na wakacje dodatkowo się ubezpieczałaś?
OdpowiedzUsuń