Czas na lekki warzywny obiad
Letni
czas sprzyja spożywaniu zdecydowanie większej ilości warzyw niż w
innych porach roku. Choć dla mieszkańców miasta nie jest to tak
urokliwe jak dla tych mieszkających poza nim. Z czasów dzieciństwa
bardzo dobrze pamiętam, że wystarczyło wyjść do ogrodu aby w
chwilę później wrócić do kuchni z kabaczkami, patisonem,
marchewką, skorzonerą czy też z fasolką szparagową. Teraz mogę
powiedzieć, że bez mała przez połowę mojego życia tą ostatnią
jadłem głównie à
la
polonaise
czyli z bułką tartą i masłem. Dopiero pracując dla
profesjonalnej marki kosmetycznej, w trakcie jednego ze szkoleń, na
które nieraz wyjeżdżałem do Paryża, spróbowałem fasolki
szparagowej z miętą i odrobiną czosnku... i odpłynąłem. Do dziś
często pojawia się ona na moim stole — szczególnie latem gdy jej
świeży i lekki smak pasuje mi najbardziej.
Fasolka
szparagowa ze świeżą miętą i nutą czosnku
Przepis
dla dwóch osób jest bajecznie prosty. Pół kilograma zielonej (lub
żółtej) fasolki szparagowej przygotowuję obcinając końcówki
strąkom i tnąc te większe na połówki a mniejsze pozostawiając w
całości. Tak przygotowaną gotuję w osolonej wodzie aż do momentu
gdy jest jeszcze lekko chrupiąca, ale nie jest już twarda. Na
patelni rozgrzewam dwie łyżki masła, gdyż jemu właśnie danie
zawdzięcza najlepszy smak. Jeżeli jednak jest taka potrzeba to
można zastąpić je innym tłuszczem. Dwa ząbki czosnku przeciskam
przez praskę i chwilkę podsmażam. Gdy jego aromat unosi się już
nad patelnią wrzucam odcedzoną uprzednio fasolkę i smażę ją na
maśle z czosnkiem przez około 2 minuty dokładnie mieszając, tak
by wszystkie fasolki były idealnie obtoczone aromatyzowanym masłem.
W tym momencie czas już dodać garść siekanej świeżej zielonej
mięty. Wszystko dokładnie mieszam jeszcze przez minutę na małym
ogniu... i gotowe.
Fasolka
nadaje się jako samodzielne danie na lekki obiad, lecz doskonale
komponuje się z różnymi mięsami i lampką wina, najlepiej
białego. Jest doskonała zarówno na ciepło jak i gdy już
wystygnie. Jeżeli zdąży wystygnąć oczywiście gdyż u mnie w
domu znika ona dosłownie w mgnieniu oka. Co ważne, danie to jest
tanie, szybkie, smaczne i zdrowe. Więc nie pozostaje mi teraz nic
innego jak życzyć wam smacznego.
Michał
Akurat jest pora na fasolkę więc w tym tygodniu ten przepis wskoczy mi do menu.
OdpowiedzUsuńWszystkie składniki rosną w moim ogródku, jutro wypróbuję ale na samą myśl ślinka mi cieknie!
OdpowiedzUsuńDobrze że jadłam śniadanie bo bym miała smaka :P Fasolkę mogę jeść tonami! I na pewno wypróbuję tą wersję, bo czym dziwniejsza potrawa tym smaczniejsza :)
OdpowiedzUsuńmmmm musi być pyszne, tylko kurcze ja już nie mam mięty, wszystką posuszyłam :/
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłeś tym przepisem, muszę wypróbować, bo fasolki mam w tym roku bardzo dużo :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam! ;-D
OdpowiedzUsuńUwielbiam warzywka, zarówno latem jak i zimną. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam fasolkę, a Twój przepis bardzo mnie zaintrygował i muszę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMoje ulubione !
OdpowiedzUsuń