Po co farbujemy włosy?


Jak zawsze naszych współplemieńców, ludzi, możemy podzielić na dwie grupy. Tych, którzy lubią koloryzować i tych, którzy wolą zachować równowagę w naturze. I znów – ci, którzy sięgają po farby też zazwyczaj nie robią tego z jednego powodu. Jedni kryją w ten sposób siwiznę, inni naturalne walory przypisane do koloru włosów, a jeszcze inni bo im się czasem nudzi i potrzebują odmiany. Podobno są też i tacy, którzy robią to tylko dlatego, że nie lubią jak im widać odrosty. I ma to, jakby nie patrzeć, jakieś logiczne uzasadnienie. Są tacy co lubują się tylko w kolorach natury. Są też i tacy, którzy chętniej wybierają fiolety, inni czerwienie czy też ceglane rudości. Znam również „wariatów” wybierających truskawkowy blond i dobrze się w nim czujących. A to chyba jest w tym najważniejsze. Różne osoby różnie podchodzą do farbowania włosów. Jedni wolą zrobić to samodzielnie w domu mniej lub bardziej profesjonalnymi farbami, inni oddają się w ręce specjalisty w profesjonalnym salonie. Jak chodzi o mnie to jeżeli farby to JOICO i to w dodatku w połączeniu z nadzwyczajnymi umiejętnościami Kaspra.






W swoim życiu trafiałem w ręce różnych fryzjerów. Niestety w wielu przypadkach byli to zwykli rzemieślnicy bez polotu czy kreatywności i często wręcz z nadmiarem wiary we własne umiejętności i tzw. zajebistość. Dlatego nieraz czułem się jak owa nieszczęsna Brygida (z domu Dżons) - niczym gwiazda w trakcie niesamowitego show jakie odstawiał zadufany w sobie fryzjer abym na koniec przemykać musiał do domu ciemną alejką poprzez mroczny park niczym jakiś alien, wyczesany klown czy inne nieziemskie czupiradło. Bywało, że wychodziłem nawet zadowolony z salonu. Ale po powrocie do domu i umyciu głowy nie dawałem rady wyczesać z swych kudłów iskry ładu. Nieraz zdarzało się, że po kilku godzinach siedzenia u fryzjera i zapłaceniu słonego rachunku za farbę i cięcie, słyszałem od znajomych: „Jak byłeś u fryzjera to trzeba było sobie odrosty zafarbować” Tak tak, przy dobrym uczesaniu włosów nie było widać niedoróbki ale czy fryzjer nie zauważył, że pozostawił mi prawie miesięczny odrost? Zapewne nie – tak był zachwycony efektami swojej pracy. Na szczęście miałem też okazję trafiać na wyjątkowe jednostki (w tym dobrym znaczeniu) i teraz też mam swojego zaufanego i wyjątkowego fryzjera.



Atelier Kaspra ma dla mnie bardzo wyjątkową zaletę. Jeżeli umawiam się do niego na wizytę to nie przyjmuje on w tym czasie innych klientów (no chyba, że umawiam się u niego ze znajomymi). Cały swój czas poświęca tylko mnie. Nie ma też tego czego najbardziej nie znoszę we fryzjerskich sieciówkach. Zapisuję się do fryzjera (i to konkretnego) a i tak każdy etap wykonuje kto inny. On tylko mnie wita i ewentualnie wykańcza fryzurę oraz wystawia rachunek. W atelier Kaspra nie ma takich myków. Jesteś tylko ty i on. W dodatku Kasper pracuje na mojej ulubionej, jeżeli chodzi o koloryzację, marce JOICO.





LUMISHINE pierwsza na świecie koloryzacja z ArgiPlex

W lutym tego roku JOICO wprowadziło na polski rynek, a co za tym idzie również i do swoich najlepszych salonów, farby LUMISHINE. Można by powiedzieć: farby jak farby. Ale czy na pewno? Jest w nich jednak coś interesującego. Przede wszystkim zawierają one Arginine Replacement System, który uzupełnia we włosach argininę właśnie. Ten aminokwas jest wprost niezbędny włosom. Dodatkowo pozwala on wyraźnie obniżyć zawartość amoniaku w farbach. Dzięki temu są one bezpieczniejsze w użyciu. Dodatkowo opatentowany przez markę JOICO kompleks ochronny pozwala zachować nienaganny blask i połysk włosa nawet do 30 myć a włos po koloryzacji jest w zdecydowanie lepszej kondycji.

ten blask utrzymuje się naprawdę długo






Sam zabieg koloryzacji w atelier Kaspra nie różnił się właściwie niczym od innych koloryzacji wykonywanych na preparatach JOICO. Kasper przygotował dwie mieszanki farby by zrobić mi czerwone ombre. Po nałożeniu ich na włosy, czekałem dokładnie tyle co zawsze, potem mycie, pielęgnacja, suszenie i modelowanie. I tu od razu jest zauważalna różnica. Włosy wprost lśnią pięknym, zdrowym blaskiem i nie są ani obciążone ani napuszone – wprost idealne. Zarówno wizualnie jak i w dotyku są cudowne. Jak zawsze dostaję zakaz mycia ich w domu przez 72 godziny aby kolor mógł idealnie się utrwalić. Tym razem do domowej pielęgnacji otrzymuję również nowość JOICO, szampon i odżywkę z pigmentami do włosów farbowanych na czerwono aby jeszcze dłużej cieszyć się pełnym i intensywnym kolorem. O tych produktach już niebawem opowiem w oddzielnym poście. Teraz powiem tyle, że tekst ten piszę po ponad miesiącu od koloryzacji. W tym czasie zdążyłem już wiele razu umyć włosy. Nie zawsze było to mycie zaleconym mi szamponem i odżywką. Czasem nawet sięgałem po szampon oczyszczający, który zazwyczaj z czerwienią radzi sobie bezlitośnie. No i nie rozczarowałem się efektem farb LUMISHINE. Włosy nadal lśnią jakby niedawno były farbowane. Jestem pewny, że długo nie zmienię ani farb ani swojego fryzjera na żadnego innego.


Michał

Komentarze

  1. oj jak marzy mi sie taki kolor, tylko dopiero co niedawno schodziłam z blondu i mam swoje naturalne ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Kusi mnie opcja kolorystyczna tej marki, obecnie opierałam swoje liczne koloryzację o fryzjerskie L'oreala, oczywiście było parę niewypałów w latach młodzieńczych kiedy to nakładałam dziwne mieszanki i kolorowałam włosy a nawet dreada na rózne kolory tęczy, ale po latach wiem ile błędów popełniłam :) Joico u Ciebie wygląda naprawdę dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. tyle o Kasprze słyszę dobrego... Michał, ale Ty jaką fajną fryzurkę miałeś ostatnio :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zdradza się fryzjera, kosmetyki i ginekologa :D A to prawda że fryzjerzy to czasem potrafią nawijać makaron na uszy, czarować oraz skakać jak primabalerina byle dać mu coś do kieszeni. A umiejętności? Czasem żadnych nie mają prócz tego że potrafią rozróżnić szampon czy maskę do włosów. Dlatego ja żadnemu nie potrafię zaufać i sama sobie ścinam :D A twoje kłaczki no po prostu zazdroszczę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A u mnie farba Joico nie pokrywa wogóle siwych włosów a do tego szybko się zmywa . Nie mam pojęcia dlaczego tak jest. No i nie dostaje odżywki do domku :) Chciałabym poddać się koloryzacji u mega specjalisty który wyczarowalby mi piękny blond nie niszcząc włosów i skóry głowy.
    Pozdrawiam ulubieńca mojej blogowej córeczki interendo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do zmywania niestety wiele zależy od naprawdę rożnych czynników, Co do pokrywania siwych włosów, osobiście nie mam ich jeszcze za dużo i u mnie farba radzi sobie, ale własnie rozmawiałem z moim fryzjerem i potwierdził mi to co myślałem. Powodów niepokrycia siwych włosów może być kilka. Np. błędnie przygotowana mieszanka, na tak zwane oko (zbyt dużo oksydantu w porównaniu z pigmentem), źle dobrana moc oksydantu. Niestety w tej kwestii bardzo często winę ponosi sam fryzjer :(

      Mnie czasem sę udaje coś dostać do domku by przetestować :)

      Bardzo się ciesze że trafiłaś do mnie od INTERENDO staram się do niej regularnie zaglądać :)

      Usuń

Prześlij komentarz

JEŻELI W TREŚCI POSTA NIE PROSZĘ O LINK NIE UMIESZCZAJ GO TAM O ILE ZALEŻY CI NA TYM ŻEBY TWÓJ KOMENTARZ ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY.

Potrafię znaleźć Twojego bloga bez tego.

Popularne posty