Jadowita piękność
Nie
od dziś w walce o młody wygląd stosujemy intrygujące składniki.
Pajęcza sieć, śluz ślimaka, jaskółcza ślina, jad żmij,
pszczół czy innych zwierząt oraz toksyny takie choćby jak jad
kiełbasiany. To tylko niektóre z wielu składników, których
działanie nie tylko zachwyca ale pewnie i przeraża co poniektórych.
Ale istotne jest to, że nasze rodzime firmy nie boją się właśnie
po takowe składniki sięgać aby dać swoim klientom coraz to
skuteczniejszą broń do walki z oznakami upływającego czasu. W
kwietniu na naszym rynku w ofercie marki Clarena znajdziecie kilka
bardzo intrygujących nowych kosmetyków. A ja zapraszam Was teraz na
konferencję prasową, podczas której przedstawiciele marki Clarena
wprowadzili nas do świata pełnego piękna.
Przede
wszystkim najważniejsze jest to, że mogliśmy poznać wiele
interesujących kosmetyków marki Clarena już dostępnych na naszym
rynku. Warto wspomnieć o kremie Snail Mucin Cream. Jest on
jednym z reprezentantów linii Poison. Wykorzystuje regeneracyjne i
gojące właściwości śluzu ślimaków. Powinien sprawdzić się
on u tych, którzy zmagają się z bliznami potrądzikowymi. Choć
polecany jest on również dla tych, którzy maja skórę suchą lub
normalną. Pojawiła się też zapowiedź premiery kwietniowej „serum
trójfazowego” z linii O2XYLOGIC Cream. Osobiście nie mogę
się już doczekać tego kosmetyku, ponieważ każda z faz tego
preparatu zawiera w sobie coś co na pewno doskonale zadba o moją
skórę nieustannie narażoną na smog i stres. Faza pierwsza zawiera
SepitonicTM. Stymuluje on oddychanie komórkowe
i zwiększa natychmiastową dostępność tlenu. W drugiej fazie
najważniejszy jest Pentavitin®, intensywnie i długotrwale
nawilżający a przez to redukujący suchość skóry i jej
podrażnienia. W ostatniej, trzeciej fazie znajdziemy witaminę E
działającą przeciwrodnikowo i odmładzająco.
Dużą
atrakcją dla nas była również wizyta w laboratorium. Choć
bardziej zgodnie z prawdą jest powiedzenie, że była to wizyta
laboratorium Clarena. Gdyż to ono odwiedziło nas a dwie panie
technolog marki – Janina Rachubik oraz Barbara Matos – dosłownie
poprowadziły nas za rękę przez pełen proces “kręcenia”
kosmetyku. Do zlewek, niczym do magicznych kociołków, powędrowały
magiczne składniki aby na koniec każdy z uczestników mógł się
cieszyć swoim własnym kremem z linii Poison – 60 Seconds Snake
Cream z syntetycznym jadem węża o działaniu zbliżonym do
działania botoksu.
Ja
zdecydowanie nie mogę się już odczekać tego serum ale widzę, że
warto również dogłębniej przyjrzeć się innym kosmetykom marki
Clarena.
Michał
Ja nadal się trochę boję kosmetyków z tak dziwnymi składnikami jak jad różnych zwierząt :D Mimo wszystko pewnie kiedyś po nie sięgnę, choćby z ciekawości ;)
OdpowiedzUsuńKrem ze śluzem ślimaka stosowałam już ładnych kilka lat temu, z tego co pamiętam to mama mi go kupiła na bliznę. Teraz to już prawie moda się zrobiła na takie kremy a ja sama ostatnio właśnie zamówiłam nowe opakowanie, żeby móc przypomnieć sobie jak taki produkt działa :)
Super sprawa tak na własne oczy zobaczyć proces powstawania takiego produktu, to zapewne świetny krem :-)
OdpowiedzUsuńPoznałam Clarene w gabinecie kosmetycznym kiedy chodziłam na kwasy:) i polubiłam :) Tonik z wit C jest super:). Ja się akurat nie boję takich składników, krem ze śluzem ślimaka bardzo dobrze się u mnie sprawdza. W ogóle wszystko co odmładza i działa przeciw starzeniowo bardzo mnie ostatnio interesuje :). Fajne zdjęcia widać że było ciekawie :). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJak każdej żmiji najbardziej przypadł mi do gustu krem z jadem węża. Idealny pod makijaż, ale nie tylko. Już prawie skończyłam opakowanie :)
OdpowiedzUsuńLubię Clarenę, więc jestem ciekawa kosmetyku ;)
OdpowiedzUsuńMoja cera uwielbia kosmetyki ze śluzem ślimaka, ale od jadów muszę się powstrzymać, bo nie wiem czy nie jestem uczulona ;/
OdpowiedzUsuńTym serum sama chętnie bym siebie potraktowała :D
OdpowiedzUsuńSkoro używam ślimaka to i wężem nie pogardzę ;)
a ja wiecznie z telefonem :P
OdpowiedzUsuń