Znajdź źródło urody w Vianku
Z
czym kojarzy mi się wianek? Z młodością, czystością, naturalnym
pięknem, świętowaniem urodzaju. Ale przede wszystkim kojarzy mi
się z miłością, szeroko rozumianą w dodatku. Vianek to rodzima
marka stworzona przez, mam nadzieję, doskonale już wszystkim znane
Sylveco. Według mnie jest to marka o szerszym zasięgu niż
macierzyste Sylveco. Vianek czerpie zdecydowanie moc z polskich ziół
i myślę, że spodoba się on szczególnie tym, którzy nie
przepadają szczególnie na przykład za zapachem tymianku w
kosmetykach. Vianek to kosmetyki naturalne, będące odpowiedzią na
rosnące zapotrzebowanie rynku i zainteresowanie nie tylko tych
najbardziej świadomych konsumentek. Pierwsze na co zwrócimy uwagę
to opakowania, które z pewnością przyciągną nasz wzrok. Zdobią
je niepowtarzalne zalipiańskie wzory wywodzące się z polskiej
tradycji i co ważne, nie biją po oczach ‘cepeliowską’ tandetą.
Składy kosmetyków są bardzo przyjazne zarówno skórze jak i
naturze. W dodatku mają bardzo przyjemne zapachy, które zachęcą i
przyciągną tych, którzy nie przepadają za wyżej wspomnianym
tymiankiem lub innym intensywnie ziołowym zapachem. Co istotne,
Vianka nie musimy szukać tylko w aptekach czy zielarniach. Dostępny
powinien być w każdej ceniącej swoich klientów i dbającej o ich
zdrowy wygląd drogeriach.
Z Polskich kwiatów i ziół upleciony jest ten Vianek
VIANEK
to
sześć serii produktów przeznaczonych do pielęgnacji twarzy, ciała
oraz włosów. Każda seria wyróżniona jest kolorem:
- seria niebieska – nawilżająca
- seria zielona – orzeźwiająca i oczyszczająca
- seria pomarańczowa – odżywcza
- seria czerwona – ujędrniająca i przeciwzmarszczkowa
- seria różowa – relaksująca i łagodząca
- seria fioletowa – kojąca i wzmacniająca
Moim okiem
ŁAGODZĄCO-WYGŁADZAJĄCY PEELING DO CIAŁA
Peeling
zamknięty jest w wygodnym plastikowym słoiczku. Nie za dużym i
bynajmniej nie za małym. Motyw ludowy na opakowaniu dodaje mu
niewątpliwie uroku. W pierwszej chwili kosmetyk ten zaskoczył mnie
swoim zapachem. Ja czuję w nim cudownie kwitnące lilaki. Takie jak
rosnące koło mojego rodzinnego domu, wprost uginające się wiosną
pod swoim ciężarem, bzy o upojnym zapachu. Wyczuwam też zapach
zielonych gałązek tegoż krzewu. Mój nos ukazuje mi tu też bratki
rosnące na rabacie tuż obok bzu. Ścierniwem w tym peelingu jest
cukier i mielone pestki czarnego bzu. Jak dla mnie połączenie
idealne. A zatopione są one w oleju ale w odróżnieniu od innych
cukrowych peelingów, ten nie jest płynny ale jakby żelowej
formuły. Dzięki czemu dla mnie jest on znacznie bardziej przyjemny
i łatwiejszy w użyciu. A połączenie żelowatej konsystencji ze
ścierniwem daje naprawdę porządny zdzierak pozostawiający skórę
gładką, jedwabistą i natłuszczoną. Według mnie nie ma już
potrzeby stosowania po nim masła do ciała, ale że mam taki nawyk
to i tak po nie sięgam. Słoiczek o pojemności 150ml kosztuje 25zł kupicie go TU
KOJĄCY
ŻEL DO HIGIENY INTYMNEJ
W
wygodnej butelce z pompką mamy do dyspozycji aż 300ml doskonałego
produktu. Do składów wymyślonych przez markę nie ma się jak
przyczepić a znajdziemy w nim łagodne detergenty, kwas mlekowy
zapewniający odpowiednie pH, jest tu też alantoina i panthenol aby
koić i łagodzić. Jest też i borówka brusznica a właściwie
ekstrakt z jej liści. Produkt doskonale myje dając uczucie
przyjemnej świeżości. Interesujący jest zapach kosmetyku. Lekko
owocowy ale jakby z delikatną nutą pieprzu. Dlatego powinien
spodobać się zarówno panom jak i paniom. Jest bardzo wydajny co
jest niewątpliwą zaletą. Butelka żelu o pojemności 300ml kosztuje 22zł kupicie go TU
ENERGETYZUJĄCE
MASŁO DO CIAŁA
Plastikowy
słoik kryje w sobie kosmetyk o konsystencji jogurtu, jest treściwy
ale nie ciężki – a to duża zaleta jeśli chodzi o masła do
ciała. Kosmetyk doskonale rozprowadza się po skórze, dość dobrze
wchłania i działa doskonale nawilżająco. Energii najbardziej
dodaje mu zapach soku jabłkowego z kilkoma kostkami lodu i jednym
dorodnym listkiem mięty. O nie, bynajmniej nie chłodzi, on po
prostu pobudza i dodaje energii do działania. Jeżeli chodzi o
pielęgnację marka Vianek postawiała również na ekstrakty z
jabłka i mięty, ponieważ działają one odżywczo i odświeżająco.
W składzie znajdziemy również oliwę z oliwek czyli źródło
skwalanu świetnie sprawdzającego się przy uszczelnianiu skóry i
poprawie jakości cementu międzykomórkowego. Masełko to naprawdę
doskonale sprawdza się jako kosmetyk uszczelniający i nawilżający
skórę. Słoiczek o pojemności 150ml kosztuje 23zł można go kupić TU.
To
tylko trzy spośród naprawdę wielu kwiatków w tym Vianku i myślę,
że bardzo wyjątkowych. Dlatego jestem pewny, że jeszcze nie raz
opowiem wam o innych kosmetykach wplecionych w polską markę tak
idealnie jak te trzy, o których dzisiaj przeczytaliście.
Michał
peeling zapewne wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńDO tej pory poznałam tylko krem pod oczy, ale ma liście mam już tonik i produkty do ciała :)
OdpowiedzUsuńNa vianka się czaje i czaje. Ale jak kupić skoro mam dwie półki zapasów kosmetyków.
OdpowiedzUsuńmam z targów 2 produkty z linii niebieskiej - pachną pięknie, mam nadzieję, że też tak będą działały :)
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam tą markę, mam póki co dwa produkty i chcę więcej! Masło jabłko-mięta będzie idealne na ciepłe dni :) Zachęciłeś mnie, Michał! :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich kosmetyki ;) Każdy kryje w sobie coś niezwykłego ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi ta seria ...Już na pierwszy rzut oka zachęca do wypróbowania ...i tak urocza nazwa :)
OdpowiedzUsuńKosmetyków jeszcze nie znam osobiście, ale na pewno coś wypróbuję :) A logo to, moim zdaniem, mistrzostwo, proste, ale niesamowicie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńznajdę, znajdę ;)
OdpowiedzUsuńTa seria jest dla mnie bardzo interesująca :) Obiecałam sobie jednak, że najpierw wykończę zapasy zanim kupię coś nowego ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Super zdjęcia :) Bardzo wiosenne :)
Poza tym spodobało mi się u Ciebie - Obserwuję :)