Zapach ciasta zapachem dzieciństwa
Bardzo często czując jakiś zapach, przywołuje
on w naszej głowie wspomnienia. U mnie dzieje się tak dość
często bo zapach najintensywniej pobudza moją pamięć. Szczególnie
jeżeli zapach utrwala jakieś przyjemne wspomnienia. Najwięcej
takich wspomnień zakodowało się chyba w dzieciństwie. Zapach
koszonej trawy zawsze kojarzy mi się z wakacjami i odkrywaniem
świata z przyjaciółmi. Z chwilami, w których odkrywaliśmy różne
przyjemności po raz pierwszy. Z chwilami, kiedy smakowaliśmy
różnych rzeczy po raz pierwszy. Z wyprawami i z wieloma wspaniałymi
przygodami a czasem nawet psotami. Szczególnie silnie działa na
mnie w tej kwestii zapach ciasta. Ale nie każde kojarzy mi się z
tym samym. Szczególnie przyjemne wspomnienie zakodowało się w
zapachu sernika z jagodami. Ostatnio przypominam sobie o nim dość
często dzięki woskowi od Goose Creek.
Zapach jest bardzo przyjemny, lekko ciasteczkowy.
Pachnie jak doskonale upieczony puszysty sernik. Ale to jest zapach
tła bo na pierwszy plan wysuwają się dojrzałe w słońcu, świeże
i soczyste borówki czy jagody. Intensywność wosku jest na tyle
duża, iż połówka zalecanej porcji mocno i szybko wypełnia dom
tym cudownie apetycznym zapachem a ja mogę go wąchać, uśmiech nie
schodzi mi z ust a w myślach znów jestem dzieciakiem i znów jest
mi dobrze i radośnie.
Z marką Goose Creek spotkałem się po raz
pierwszy w czerwcu tego roku. Pochodzi ona z USA. Jej produkty
wytwarzane są z wysokiej jakości składników. A każdy słoik
został zaprojektowany tak aby szybko wypełnić nasz dom doskonałym
zapachem. Zapachy te są bardzo trwałe i długo utrzymują się w
naszym domu. Dodatkowym atutem dużych słoików są dwa knoty.
Dlatego o wiele łatwiej jest palić świecę a uzyskanie pełnego
rozpalenia nie zajmuje dużo czasu a przez to nie musimy się
martwić, że wosk będzie się marnował na ściankach. W ofercie
marki są też niesamowite woski do kominków. Są one spore i
wystarczają na bardzo długi czas. W Polsce szukajcie ich u
dystrybutora TU
Michał
Woski i kominki to co co uwielbiam A zapach ocjh naprawde potrafi przywolywac cudowme chwile Ja tak mam z perfumami Zwlaszcza meskimi ktore przypominaja mi te randki Ehhh
OdpowiedzUsuńO tak :) zapach perfum też wiele wspomnień potrafi ze sobą nieść :)
Usuńa ja tu głodna:)
OdpowiedzUsuńjak dawno nie jadłam takiego ciacha... :) serniczek z jagodami i galaretką... Aż chyba zrobię... w kolejce zaraz po placku ze śliwkami na który mam ochotę od paru dni, ale dopiero wczoraj kupiłam sobie piekarnik bo ten w kuchence nie działał... :)
OdpowiedzUsuńpowiem tak: MNIAM MNIAM :D
OdpowiedzUsuńQrcze, idę stąd bo znów kusisz :P Jak ja mam nie mieć brzuszka, jak po takich postach mnie ssie :D
OdpowiedzUsuńwygląda super :P jestem ciekawa czy bardziej pachnie słodkością czy raczej czuć gorycz jak bywa to przy jagodach :P
OdpowiedzUsuńBorówkę czuć jako pierwszą :) to na pewno, ale szybko równoważy ją zapach ciasta, ale takiego jakby jogurtowego :) Całość jest bardzo przyjemna :)
UsuńWitaj, Michale, ja u Ciebie po raz pierwszy :)
OdpowiedzUsuńJak patrzę na Twoje fotki, to wolałabym zjeść ten sernik, niż go tylko wąchać ;) Goose Creek... tego jeszcze nie znałam, ale ostatnio zniechęciłam się do wszystkiego, co nie jest YC. Kringle Candle rozczarowało mnie kilkoma zapachami, ale najgorsze okazały się woski sojowe Busy Bee. Pachną pięknie – właśnie ciasteczkowo – problem w tym, że WSZYSTKIE tak samo. Muszę przyjrzeć się ofercie Goose Creek, może się skuszę na coś od nich z babsko-blogerskiej ciekawości, ale jestem czujna! ;)
Ja miałem podobnie z YC kilka zapachów mnie rozczarowało, myślę że nie były stworzone z myślą o mnie :) Goose Creek zaskoczyło mnie pozytywnie woskami, są miększe, nie kruszące i może to moje wrażenie ale jakby naturalniej pachnące. A pomysł z dwoma knotami w słojach to strzał w dychę :) ale i tak czasem coś kupię od YC :D i od innych pewnie też :D
UsuńJak patrzę na te zdjęcia to ślina sama cieknie! Tak opisane że czytając można poczuć ten zapach :) Marka nieznana ale warta uwagi co zauważyłam :)
OdpowiedzUsuń