Deser Wielkich Świąt Radości
Pascha to smakołyk, bez którego nie wyobrażam
sobie świąt Wielkiej Nocy. Robi się ją przede wszystkim z mleka i
jajek, które kojarzone są nieodłącznie z wiosennym odradzaniem
się przyrody i od zawsze obciążone były religijnymi znaczeniami
symbolicznymi. Pascha to również słodkie bakalie i cukier – choć
osobiście staram się aby tego ostatniego nie było zbyt wiele.
Paschę możemy przyrządzić na kilka sposobów np. na zimno –
przypomina mi wtedy sernik na zimno. Moją ulubioną wersją jest ta
przygotowana „na ciepło”. Przede wszystkim wytrzymuje ona
znacznie dłuższe przechowywanie – zamiast kilku dni przechowywać
ją możemy nawet ponad tydzień. Przede wszystkim nie jest ona
idealnie gładka, ma zwartą acz łatwo kruszącą się konsystencję.
Ale za to na języku zaczyna dosłownie się rozpływać. Jej smak
wprost eksploduje na kubkach smakowych swoją jedwabistością. Dla
niektórych ma ona większe znaczenie symboliczne. Dla mnie to po
prostu najcudowniejszy deser, który przygotowuję nie tylko na
Wielkanoc. Choć może szkoda, że jednak i tak za rzadko.
Do sporego garnka wlewam 2 litry wiejskiego mleka
od chłopa. Może być od baby, jeżeli to właśnie ona akurat
obsługuje stragan na bazarze. A zatem... podgrzewam krowie mleko.
Jeżeli nie masz akurat wiejskiego to użyć można oczywiście
pełnotłustego świeżego. W tym czasie dyźdam rózgą 8 jaj na
jednolitą masę i mieszam je z litrem pełnotłustej śmietany.
Całość wlewam do gorącego mleka i dalej mieszam. Następnie,
pilnując aby ser się nie przypalił, przez około godzinę
podgrzewam masę, co jakiś czas mieszając. Gdy ser już zupełnie
się wytrąci odcedzam go na sito wyłożone gazą i pozwalam dobrze
odcieknąć serwatce. 300 gram masła ucieram z 10 łyżeczkami cukru
na pulchną masę. Jeżeli lubisz słodsze desery możesz dodać go
więcej. Masło z cukrem najlepiej jest ucierać pałką w makutrze.
Starsze gospodynie twierdzą, że im „grubszego” cukru się użyje
tym lepsza i smaczniejsza powstanie masa. Tak więc gdy masło jest
już tak utarte, że nie wyczuwam drobinek cukru w konsystencji,
dodaję po łyżce wcześniej zrobionego i już zimnego sera.
Dokładnie ucieram i na koniec dodaję bakalii w ilości około 20
dkg a gdy już wszystko jest wymieszane przekładam masę do formy na
babę wyłożonej gazą lub do sylikonowej, której już niczym nie
wykładam. Paschę umieszczam na noc w lodówce i rano jest już
gotowa.
Jeżeli masz ochotę poszaleć, możesz gotową
paschę polać domowym lukrem cytrynowym i obsypać skórką
pomarańczową. Możesz też użyć polewy czekoladowej. Ale
zapewniam, że i bez dodatków też jest doskonała. Życzę Wam
radosnych Świąt i smacznego!
Michał
pychota :D ja zajadam tarte akurat i pije kawusie :D
OdpowiedzUsuńPs, słodka ta kurka :D
Nigdy czegoś takiego nie jadłam, ale wygląda przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
To po prostu musi być dobre!!!;)
OdpowiedzUsuńJak pysznie wygląda <3
OdpowiedzUsuńJakie smakowitości. Mniam.
OdpowiedzUsuńtakie rzeczy to ja lubięęęęęęę !!!
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze spróbować. Póki co nie myślę o słodkościach (po świętach trzeba zrzucić trochę kilogramów :D), a z moją sklerozą zapomnę, gdy będę się już brała za jakiekolwiek wypieki :(. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
omomomomomom - wiem jak to smakuje i to jest po prostu niebo w gębie! Muszę kiedyś zrobić sama :)
OdpowiedzUsuń