Święta w kolorze bordeaux

Najtrudniejszym etapem jest wybranie dobrych buraków. Jest to o tyle ważne, że bez odpowiednich buraków i odpowiedniej ich ilości barszcz nie będzie rubinowy czyli w kolorze doskonałego bordeaux. Nie będzie miał on też właściwego smaku. Wybierając buraki zawsze sprawdzam jak puszcza się z nich sok po skaleczeniu jednego z nich paznokciem. Jeżeli pojawia się szybko i jest ciemny, burak jest na pewno dobry. Jeżeli burak już na pierwszy rzut oka jest dziwnie jasny i blady, to nawet nie zawracam sobie nim głowy. Nie warto. Gdy już znajdę odpowiednio „krwawe” buraki wtedy kieruję się kolejną zasadą. Z 1 kilograma nie robię więcej niż 1,5 litra barszczu czy zakwasu. Zatem do przygotowania zakwasu buraczanego biorę około 1,5 kg dobrych, czerwonych buraków. Obieram je i kroję w cienkie plasterki. Czynność tą wykonuję w rękawiczkach jednorazowych, żeby nie tracić potem cennego czasu na domywanie rąk. Następnie wrzucam połowę tak przygotowanych buraków do dużego kilkulitrowego słoika ze szczelnym zamknięciem. Do tego dodaję kromkę chleba żytniego na zakwasie. Jeżeli jednak nie mam go akurat to się tym nie przejmuję. Dorzucam ze 3-4 ziela angielskie i jeden niewielki listek laurowy oraz 3 duże pokrojone w plasterki ząbki czosnku i przykrywam to resztą buraków. Następnie zabieram się do przygotowania solanki. Do garnka wlewam 2 litry wody i dodaję płaską łyżkę soli na każdy litr. Gdy solanka się zagotuje od razu zalewam nią buraki. Po ostygnięciu słoja z burakami stawiam go w ciemniejszym miejscu na około 7 dni. W razie pojawienia się w tym czasie piany na powierzchni, zbieram ją i usuwam co 2 dzień oraz delikatnie mieszam w słoju, żeby buraki dobrze i równomiernie się kisiły. Po upływie 7 dni zakwas jest gotowy.
Zakwas ten ma szczególnie dobroczynny wpływ na osoby, które się odchudzają, gdyż składniki zawarte w nim stymulują prawidłowe tworzenie się i pracę naszych krwinek czerwonych. Dodatkowo warto mieć przynajmniej litr takiego dobra aby łatwiej dojść do siebie po szaleństwach sylwestrowej nocy... i nie tylko jej. Zwłaszcza gdy pozwoliliśmy sobie na większą dawkę alkoholu.
Świąt Pięknych
Michał
Chętnie sobie przyrządzę taki trunek na moje niedokrwistości i inne przypadłości. :))
OdpowiedzUsuńPolecam :) bo jest nie tylko zdrowy ale i pyszny :) Choć jeżeli ktoś pije pierwszy raz na nie w formie barszczu to lepiej nie wychodzić daleko od domu :) kilka godzin po wypiciu. Później organizm już tak nie reaguje :)
Usuńaż mam ochotę sobie taki zrobić, bo uwielbiam takie burakowe rzeczy. a na wigilię już nie zdążę zrobić : c
OdpowiedzUsuńJeżeli postawisz go w cieplejszym miejscu to może być mniej niż tydzień :) czasem wystarczy 4-5 dni :) choć tygodniowy jest moim zdaniem najlepszy :)
UsuńA jak tak nie cierpię buraków... pod żadną postacią :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma coś czego nie cierpi :) choć czasem zmienia się to z czasem :)
Usuńbardzo ciekawy przepis!
OdpowiedzUsuńjuż mam chęć na barszczyk
:) dzięki i bardzo się z tego cieszę :)
UsuńCo tam barszcz, wina bym się napiła ;)
OdpowiedzUsuńdobre wino jest zawsze dobre :)
UsuńCiekawe... może pomogłoby na moją anemię :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię taki barszcz :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia :)