Miłość od pierwszej kąpieli
Opowiadałem wam w sierpniu o moim krótkim acz
treściwym i wypełnionym atrakcjami wakacyjnym pobycie w UK oraz o
moim małym szaleństwie zakupowym (jeżeli nie pamiętacie to
zachęcam do kliknięcia TU). I dziś po męczącym pełnym zajęć
dniu postanowiłem zażyć odprężającej kąpieli z bombowym
dodatkiem. Musujących bomb do kąpieli w swoim życiu miałem już
okazję używać nie raz. Wielokrotnie pokazywałem wam też na swoim
kanale jak łatwo przygotowuje się takie kąpielowe umilacze, choćby
TU. Ale to co stało się po wrzuceniu jednej trzeciej ze sporej
LUSH-owej kostki do kąpieli sprawiło, że kąpiel stała się
wyjątkowa.
Co znajdziemy w składzie?
Sodę oczyszczoną, kamień winny powstający w
beczkach podczas produkcji wina, SLS. I niech nikogo to nie przeraża
bo na SLS uwrażliwionych jest naprawdę niewiele osób. Nie jest to
przerażająco niebezpieczny składnik, który nie wiadomo po co w
ogóle został stworzony. Dzięki niemu kąpiel nie wymaga już
innych detergentów i zyskuje pianę, przyjemną i kremową.
Znajdziemy tu też Lauryl Betaine, która powoduje że piana jest tak
przyjemna oraz łagodzi ewentualne działanie drażniące skórę,
wywołane przez anionowe substancje powierzchniowo czynne. Znajdziemy
też perfumy. I znów nie ma się czego obawiać bo są one
bezpieczne, dermokompatybilne i spełniające normy bezpieczeństwa,
o wiele wyższe dla krajów UE w porównaniu choćby z USA. Są też
i barwniki i kilka olejków. W tym olejek z bergamoty czy olejek
cyprysowy. Zainteresowanych odsyłam do strony LUSH TU.
Kostka o wadze 200g kosztuje około 4,5 funta
brytyjskiego (ok. 24zł)
Moje obserwacje
W składzie nie ma kwasku cytrynowego więc jeżeli
spodziewacie się gwałtownego musowania to zapomnijcie o tym.
Odłamany kawałek najlepiej rozkruszyć pod strumieniem ciepłej
wody podczas napełniania wanny. Woda bardzo szybko nabierze
przyjemnego koloru owoców leśnych a łazienkę wypełni delikatny
acz przyjemny i odprężający zapach. Ale co najważniejsze, wanna
szybko zacznie wypełniać się przyjemną pianą a woda, dzięki SLS
i Lauryl Betine, stanie się cudownie śliska w dotyku. A my nie
będziemy już potrzebować nic oprócz ulubionej gąbki aby
dokładnie umyć nasze ciała i po całym dniu pełnym pośpiechu
zwolnić na chwilę, zrelaksować się aby zregenerować siły. Skóra
po tej kąpieli jest idealnie oczyszczona, gładka i jedwabista w
dotyku.
W szkolnej skali oceniam na celujący.
Michał
Wygląda cudnie, opis tylko zachęca :) Uwielbiam owoce leśne, więc byłaby to dla mnie gratka. Na pewno będę pamiętać o tym produkcie i jak nadarzy się okazja, to się za nim rozejrzę.
OdpowiedzUsuńJakie to ładne! Myślałam, że to jakaś pianka cukrowa do jedzenia w pierwszej chwili;).
OdpowiedzUsuńMiałam to miałam :) Kąpiele z Lushem to prawdziwa przyjemność...
OdpowiedzUsuńwow , wygląda jak smakowita pianka do jedzenia:)
OdpowiedzUsuńopis i zdjęcia zachęcają:)) ja w moim stanie obecnym zero kąpieli:(( buu
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale wygląda bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńWygląda jak plastelina, ciekawa jestem zapachu :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie te te takie zakręcone mnie kuszą. I na pewno jak będę miała okazję to kupię <3
OdpowiedzUsuńSam wygląd zachęca do zakupu :D
OdpowiedzUsuńI kolejny raz rozpaczam bo mam prysznic w domu!
OdpowiedzUsuńKurcze bardzo ineteresujący produkt :) Sama chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Lushowe kule do kąpieli, będąc teraz na zakupach w Chicago nie mogłam przejść obojętnie obok ich sklepu :)
OdpowiedzUsuń