Męska rzecz. Aby golenie poszło gładko
Golenie
to rytuał, któremu codziennie lub prawie codziennie oddaje się
wielu mężczyzn. Bardzo
często robią to dla swoich kobiet lub z powodu pracy – choć na
szczęście przestaje to być wymogiem koniecznym w wielu miejscach.
Najczęściej robimy to z powodu partnerów, których delikatniejsza
skóra nie najlepiej reaguje na szorstkiego jeża swojego mężczyzny.
Jestem
przekonany,
że gdybyśmy nie musieli tego robić – nie golilibyśmy się tak
często. Bo
wcale łatwe i przyjemne zazwyczaj to
nie jest.
Wiele zależy od tego jak i
czym się
golimy, jak
też jakimi
kosmetykami się
wspomagamy. Ostatnio w ofercie Lumen odkryłem cudowny, moim zdaniem,
żel. Ale
najpierw kilka słów od
producenta.
Lumene Men –
żel do golenia dla mężczyzn
Z ekstraktem z sęku
arktycznego świerku. Dla gładszego, dokładniejszego golenia!
Odpowiedni dla wszystkich typów skóry.
Rozwiązanie
Lumene: Nie pieniąca się, żelowa formuła wzmacnia twoją
skórę i sprawia, że golenie staje się dużo łatwiejsze, gładsze
i dokładniejsze. Pomaga zredukować zacięcia podczas oraz
podrażnienia po goleniu. Produkt zawiera ponad 85% naturalnych
składników i jest wolny od parabenów.
Arktyczne
składniki
Ekstrakt z sęków
świerku pospolitego z lasów arktycznej Laponii jest bardzo silnym
antyoksydantem:
- pomaga chronić skórę przed podrażnieniami wynikającymi z zanieczyszczenia środowiska
- zawiera duże ilości ochronnych lignanów, fitoestrogenów (hormony roślinne) które mają właściwości przeciwzapalne
- równowaga ekologiczna – ten ekstrakt to naturalny produkt przemysłu drzewnego.
Sposób użycia:
Nakładaj krem na wilgotną skórę, rozsmaruj, usuń zarost i spłucz
wodą. Dla lepszego rezultatu rozpocznij pielęgnację od umycia
twarzy a zakończ balsamem po goleniu Lumene aby zminimalizować
podrażnienia i zaczerwienienia.
Moje wrażenia:
100 ml lekkiego
kremo-żelu zamknięte jest w poręcznej butelce typu airless w
kolorze czarnym. Preparat ma przyjemną, męską, lekko świeżą,
lekko pieprzową nutę. Nie jest ona zbyt intensywna ale jest to moim
zdaniem zaleta. Naniesiony na zwilżoną skórę doskonale
rozprowadza się i delikatnie spienia. Co prawda, nie tworzy gęstej
kremowej piany ale mimo to doskonale zmiękcza włos i ułatwia
golenie. Maszynka doskonale płynnie sunie po skórze a włos jest na
tyle zmiękczony, że idealnie ścinany jest u samej swej nasady.
Używałem już wielu pianek i żeli lecz żaden nie spowodował
tego, że golenie stało się przyjemne a moja skóra nie była po
nim podrażniona. Dzięki niemu przeprosiłem się z tradycyjną
maszynką i myślę, że nie pójdzie ona teraz tak szybko w
odstawkę, ponieważ nawet po najlepszej maszynce elektrycznej moja
skóra nie była tak gładka i taka przyjemna w dotyku.
W szkolnej skali oceniam
na celujący.
Michał
Zastanawia mnie ta piana, bo jednak jestem przyzwyczajony do takiej gęstej właśnie - a co do samego golenia to ja z kolei jestem zwolennikiem elektrycznych golarek, bo u mnie daje bdb efekty (używam philipsa). Chociaż wiadomo jak to jest z goleniem, każdy trochę inaczej sobie z tym radzi a liczy się efekt ;)
OdpowiedzUsuńteż lubię maszynki elektryczne :) mój Brown jest super. Ale z tym kosmetykiem widzę, że można polubić tradycyjne golenie :)
Usuńpolecę ten produkt mężowi, ale w sumie jego skóra nie jest tak wymagająca
OdpowiedzUsuńtym bardziej powinien być zadowolony :)
Usuńciekawe - muszę się zastanowić, bo może kupię to narzeczonemu:)
OdpowiedzUsuńMówisz? Chętnie bym spróbował, ale... tradycyjne golenie to nie dla mnie. Za dużo się zacinałem przy tym kiedyś i na te ranki to nawet najlepszy kosmetyk nic nie zaradzi... PS. Skoro myślisz o tradycyjnym goleniu to znaczy, że jednak nie jesteś w pełni zadowolony z tej swojej golarki ;). Oczywiście żart, ale ja bym do żyletek nie wrócił teraz na pewno. Ba, tej maszynki to nie zmienie na nic innego przez najbliższe kilka lat
OdpowiedzUsuńCzasem po prostu warto sięgnąć po nowy produkt, żeby się przekonać czy producent nie obiecuje gruszek na wierzbie :)
UsuńAle z mojej maszynki elektrycznej nie zrezygnuję :)
Ja natomiast nie lubię golarek elektrycznych. Próbowałem ale zawsze wracałem do tradycyjnych ostrzy :) I jedno wiem na pewno, nie warto bawić się w tanie jednorazówki - nawet tych topowych marek. Jedna maszynka z wyższej półki warta jest przynajmniej dziesięciu tanich jednorazówek. I tu reklama pewnej firmy wyjątkowo nie mija się z prawdą :D No i oczywiście drugą podstawową rzeczą jest specyfik do golenia. Miałem możliwość korzystania z opisywanego powyżej kosmetyku LUMENE i choć początkowo miałem uczucia mieszane - a to z powodu wieloletniego przyzwyczajenia do żeli i kremów pianotwórczych - to po kilku użyciach byłem już bardzo zadowolony z działania kremu LUMENE. No i trzecia podstawowa rzecz jeśli chodzi o golenie, to to czym smarujemy się po goleniu. Ale o tym już innym razem, jak Michał rzuci na tapetę temat kosmetyków po goleniu :)
OdpowiedzUsuńwiesz to jest indywidualna sprawa. ale racja że jednorazówki to się tylko na początku używa i szybko porzuca :) u mnie zastąpienie ich elektryczną maszynką było strzałem w "10". of course zależy też jaka to maszynka, ja mam taką 3-głowicową i elegancko daje radę
Usuń