Maska SeyoCover ProDerm

Dlatego warto sięgać co
jakiś czas po maski
oczyszczające jeżeli nie mamy większych problemów z cerą,
sporadycznie jeżeli mamy „pustynną cerę”, a dość regularnie
jeżeli nasza skóra przysparza nam sennych koszmarów równie
regularnie.
Po całym dość
pracowitym tygodniu, gdzie czasu dla siebie momentami było jak na
lekarstwo, postanowiłem sięgnąć po maseczkę SeyoCover
ProDerm z
propolisem, by pogonić diabła zza skóry, skoro
wcześniej go tam wpuściłem. Jej przygotowanie jest nadzwyczaj
proste. Otwieramy
plastikową, jednorazową ampułkę, jej zawartość wlewamy na maskę
w tabletce, która znajduje się w plastikowym słoiczku i patrzymy
jak maska rośnie. Chwilę
potem bez problemu daje się ona
rozwinąć.
Wcześniej oczyszczamy skórę tonikiem, mleczkiem lub tym
czym
lubimy (każdy ma inne preferencje) i na tak przygotowanej skórze
rozkładamy włókninową
maskę. Pomijamy oczy i usta – ale maska jest tak powycinana, że
nie stanowi to najmniejszego
problemu. Po ok. 10-15 minutach maseczkę ściągamy, przecieramy
skórę
tonikiem
i aplikujemy odpowiednio dobrany krem. Voila!
Nasz
oczyszczający, odprężający zabieg gotowy. Dla
lepszego efektu warto przed maseczką jeszcze pokusić się o peeling
by aktywne składniki mogły działać lepiej. Bo
w
końcu zasługujemy
na więcej.
Pamiętajmy
o tym zawsze!

Michał
Komentarze
Prześlij komentarz
JEŻELI W TREŚCI POSTA NIE PROSZĘ O LINK NIE UMIESZCZAJ GO TAM O ILE ZALEŻY CI NA TYM ŻEBY TWÓJ KOMENTARZ ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY.
Potrafię znaleźć Twojego bloga bez tego.