tag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post5713558001572317452..comments2024-02-20T08:01:55.802+01:00Comments on TWOJE ŹRÓDŁO: Na chłopski rozum rozkminianeTwoje Źródło Urodyhttp://www.blogger.com/profile/15855743224821325522noreply@blogger.comBlogger19125tag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-12633477683446249512014-05-10T20:59:37.521+02:002014-05-10T20:59:37.521+02:00Chyba nie do końca zrozumiałaś moje intencje.
Je...Chyba nie do końca zrozumiałaś moje intencje. <br /><br />Jeżeli chodzi o cenę masz rację. Marka też ma znaczenie, ale nie o to mi chodziło. Czytam sporo recenzji na różnych blogach i uwierz mi jak czytam, że kosmetyk o doskonałym składzie i działaniu - kosztujący 16 zł jest za drogi to nóż mi się w kieszeni otwiera. Bo jak policzę ile kosztują składniki na ten specyfik to czasem widzę, że w domu sam za takie pieniądze go nie zrobię. Wiem ile kosztuje certyfikat, że kosmetyk zrobiony przez firmę X jest bezpieczny mikrobiologiczne. Więc wiem też, że jeżeli ta firma zrobi tylko 100 sztuk produktu to będzie on droższy niż 100000 szt podobnego produktu zrobione przez firmę Y. <br /><br />Co do olei. Chyba też nie do końca zrozumiałaś co napisałem. A napisałem, że ten który sprzedawany jest jako składnik kosmetyczny nie nadaje się do spożycia. A spożywczy nadaje się i do spożycia i do stosowania na skórę. Więc który jest zdrowszy i mniej chemicznie uzdatniony?<br /><br />Bardzo wiele olei stosowanych w kosmetyce można kupić w wersjach spożywczych; oleje różane, krokoszowe, kokosowe nawet arganowy czy z pestek malin i z kiełków pszenicy też już widziałem w takich wersjach. W Polsce jest z tym gorzej ale na świecie a zwłaszcza na Zachodzie jest to znacznie bardziej powszechne. U nas dopiero otwiera się rynek na takie potrzeby, bo nie wiedzieliśmy że coś takiego jak olej z nasion róży czy jej owoców istnieje. Twoje Źródło Urodyhttps://www.blogger.com/profile/15855743224821325522noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-11043096832752304982014-05-10T19:22:21.781+02:002014-05-10T19:22:21.781+02:00Ja się tylko z tą ceną nie zgodzę, bo ona naprawdę...Ja się tylko z tą ceną nie zgodzę, bo ona naprawdę nie ma znaczenia. Tak naprawdę to najwięcej i dużo więcej niż skład kosztuje sama marka. Wiadomo też, że jedne cenią się mniej (choć nie są gorsze), a inne bardziej. <br /><br />A co do olejów... Z tego co ja wiem to można je spożywać, tylko nie takie kupowane jako składniki kosmetyczne. Kiedyś pisałam maila do Mazideł, czy spirulina przez nich sprzedawana nadaje się też do jedzenia i napisali mi, że absolutnie, więc to nie jest tak. Myślę, że gdyby ktoś chciał sobie zjeść olej z pestek malin to mógłby, ale taki kupiony do spożycia, a nie do kosmetyków. Nie wiem dlaczego tak jest, pewnie nikomu nic by się nie stało. <br />To samo tyczy się oleju pichtowego, w aptece można kupić taki do stosowania na skórę i taki do stosowania wewnętrznego i nie miałam, ale jestem pewna, że na tym pierwszym jest wyraźnie napisane, iż jest tylko do stosowania zewnętrznego. <br />Tylko po prostu większości olejów stosowanych w kosmetyce nie sprzedaje się w celach spożywczych, chociaż i takich jest coraz więcej w sklepach.Figulahttps://www.blogger.com/profile/08791879753627020821noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-17240638773740846692014-05-08T20:28:08.673+02:002014-05-08T20:28:08.673+02:00Wiesz jakoś nigdy nie "patrzyłam" na ole...Wiesz jakoś nigdy nie "patrzyłam" na oleje w ten sposób jak to opisałeś, a to faktycznie logiczne - dlaczego na ciało można a spożywać nie....może faktycznie warto byłoby się skupić na tych dobrych spożywczych produktach. Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/03363591530216751642noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-412877446935550532014-05-08T19:43:54.441+02:002014-05-08T19:43:54.441+02:00Słyszałam że ci, którzy protestowali w Dolinie Ros...Słyszałam że ci, którzy protestowali w Dolinie Rospudy ponoć też zostawili tam niezły bajzel ;) Ale nie widziałam na własne oczy, więc nie dam sobie za to obciąć głowy.Rubinowy Kothttps://www.blogger.com/profile/02165344280319781554noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-11216336113129653502014-05-08T19:31:06.105+02:002014-05-08T19:31:06.105+02:00i to jest pocieszające, że trafiłaś na właściwy :)...i to jest pocieszające, że trafiłaś na właściwy :) Twoje Źródło Urodyhttps://www.blogger.com/profile/15855743224821325522noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-15453485612827521712014-05-08T19:21:00.073+02:002014-05-08T19:21:00.073+02:00Być może. A może chodzi tu mimo wszystko o siarkę?...Być może. A może chodzi tu mimo wszystko o siarkę? Nie mam pojęcia. :) Za to miałam szczęście, że pierwszy zakupiony przeze mnie detergent okazał się trafiony. Pomocniczo może być tez inny, ale bazuję głównie na SCI.Dorota (Włosowelove)https://www.blogger.com/profile/11759494812180925205noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-87714373454010640372014-05-08T18:55:05.227+02:002014-05-08T18:55:05.227+02:00Dokładnie o to mi chodziło :)
A w twoim wypadku ...Dokładnie o to mi chodziło :) <br /><br />A w twoim wypadku może chodzi o to że SLS w mydłach jest naturalnym efektem a SLS dodawane do szamponów, żeli itd po prostu powstają w wyniku laboratoryjnych działań i są po prostu syntetycznie tworzone? <br />Twoje Źródło Urodyhttps://www.blogger.com/profile/15855743224821325522noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-25685247231449775612014-05-08T18:30:47.257+02:002014-05-08T18:30:47.257+02:00Nie jestem chemikiem, bardziej (z konieczności wyn...Nie jestem chemikiem, bardziej (z konieczności wynikającej z wrażliwej skóry) samoukiem szamponowym ;). Nie chciałam się wymądrzać na temat składu chemicznego, oczywiście że mydło też jest solą sodową, wręcz uważam, że większość osób nie musi się wystrzegać SLS. U siebie preferuję SCI, sam "kokoglukozyd" nie radzi sobie z łojotokiem. Ale nie widzę różnicy w działaniu mydła sodowego i potasowego, a widzę różnicę w reakcji skóry na mydło i preparat oparty na SLS i innych siarczanach. Rozumiem natomiast, że chodziło Ci o od-demonizowanie slesów, o rozsądniejsze podejście do tematu.<br />Dorota (Włosowelove)https://www.blogger.com/profile/11759494812180925205noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-47221390072317127602014-05-08T17:09:45.033+02:002014-05-08T17:09:45.033+02:00Są oczywiście inne detergenty i jeżeli SLS Ci nie ...Są oczywiście inne detergenty i jeżeli SLS Ci nie służy lepiej stosować coś innego. Choćby po Glukozyd kokosowy :) Twoje Źródło Urodyhttps://www.blogger.com/profile/15855743224821325522noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-25739399720484964222014-05-08T16:40:50.358+02:002014-05-08T16:40:50.358+02:00Co do SLS - przypuszczam że jesteś chemikiem. A sk...Co do SLS - przypuszczam że jesteś chemikiem. A skoro tak, to wiesz o tym, że do wyprodukowania mydła "sodowego" używasz wodorotlenku sodu (mocnej zasady sodowej), dodajesz ją w roztworze np. wodnym do wyższych kwasów tłuszczowych np. olejów czy maseł (czyli mieszanin różnych kwasów tłuszczowych często zawierających nasycony kwas tłuszczowy, który wspomaga układ immunologiczny - Kwas laurynowy) w wyniku reakcji zasady i kwasu tłuszczowego powstaje sól, znana jako mydło. <br /><br />Jak już się domyślasz SLS - sodium lauryl sulfate - ma sporo wspólnego z mydłem sodowym. Rzecz ma się trochę inaczej z mydłami uzyskiwanymi na podstawie reakcji z zasadą potasową KOH. Lecz to już inna historia. Twoje Źródło Urodyhttps://www.blogger.com/profile/15855743224821325522noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-51073983455001949312014-05-08T15:42:48.880+02:002014-05-08T15:42:48.880+02:00Z tym mydłem to połynąłeś. :) Trochę jednak bym po...Z tym mydłem to połynąłeś. :) Trochę jednak bym polemizowała, sód jako taki to nie jest przecież zło wcielone. ;) Jaka jest różnica między mydłem sodowym, a myjadłem z SLS? Ano w moim przypadku taka jak między umyciem się po ludzku a przesuszeniem skóry i w efekcie zdrapywaniem naskórka do krwi. Ważne jest, żeby oddzielić na ile szkodzi detergent, a na ile dodatki do niego, w moim akurat przypadku sam rodzaj detergentu również MA znaczenie.<br /><br />Natomiast zgadzam się całkowicie z tym, że wiele firm żeruje na głaskaniu własnego sumienia przez zakup szklanej butelki i drewnianego opakowania, bez zrozumienia na ile firma rzeczywiście jest ekologiczna i co to oznacza. Z kosztami transportu to również prawda, dlatego chętnie rozglądam się za polskimi ziołami, kosmetykami, sklepami, markami. To zabawne i trochę smutne, że o wiele osób zna lecznicze właściwości amli niż natki pietruszki, a łopian musiał do nas przywędrować zza wschodniej granicy, żeby zyskać popularność jak surowiec kosmetyczny.<br /><br />A jeszcze inną kwestią jest to, że grono świadomych konsumentów stale rośnie i coraz więcej osób nie robi zakupów bezrefleksyjnie. I to jest dobre.Dorota (Włosowelove)https://www.blogger.com/profile/11759494812180925205noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-7284694126349474772014-05-08T13:45:33.507+02:002014-05-08T13:45:33.507+02:00Ale właśnie to jest najważniejsze używać to co nam...Ale właśnie to jest najważniejsze używać to co nam odpowiada :) choć czasem trzeba umieć zadać pytanie by odpowiedziało poprawnie ;) Twoje Źródło Urodyhttps://www.blogger.com/profile/15855743224821325522noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-49754392644366448642014-05-08T13:43:28.048+02:002014-05-08T13:43:28.048+02:00:):)Twoje Źródło Urodyhttps://www.blogger.com/profile/15855743224821325522noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-5354273207966309802014-05-08T13:43:02.969+02:002014-05-08T13:43:02.969+02:00;) właśnie :D ;) właśnie :D Twoje Źródło Urodyhttps://www.blogger.com/profile/15855743224821325522noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-13783786013690327562014-05-08T13:42:11.667+02:002014-05-08T13:42:11.667+02:00to prawda czasem coś fajnego da się kupić z przyst...to prawda czasem coś fajnego da się kupić z przystępnej cenie :) i nie zawsze jest ona wykładnią jakości :) Twoje Źródło Urodyhttps://www.blogger.com/profile/15855743224821325522noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-33220803677303144402014-05-08T13:02:56.184+02:002014-05-08T13:02:56.184+02:00Ja jestem pielęgnacyjnym ignorantem :) Używam tego...Ja jestem pielęgnacyjnym ignorantem :) Używam tego co mi odpowiada w danej chwili nie bacząc na składy. Choć powiem że np Pat&Rub uwielbiam i w sumie używam głównie ich kosmetyków.bazarek kosmetycznyhttps://www.blogger.com/profile/07520611726468433376noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-46929265038092616432014-05-08T12:50:53.199+02:002014-05-08T12:50:53.199+02:00Dobrze napisane. Czasem się zastanawiam jaka jest ...Dobrze napisane. Czasem się zastanawiam jaka jest idea kosmetyku, który przedstawia się jako "eco" a tak naprawdę można jej sporo zarzucić. :)Dorotahttps://www.blogger.com/profile/08909906922750960610noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-57063379489812442342014-05-08T12:49:00.960+02:002014-05-08T12:49:00.960+02:00U mnie kwestowało Greenpeace - środek dnia, gorący...U mnie kwestowało Greenpeace - środek dnia, gorący słoneczny dzień, a oni na klatce zostawili światło. Czy to takie eko;)?spinkiiszpilkihttps://www.blogger.com/profile/16179474898523172076noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4226990220632201596.post-12151951654376426602014-05-08T12:40:28.440+02:002014-05-08T12:40:28.440+02:00Ciekawy wpis, i sporo w nim racji.Sama przez chwil...Ciekawy wpis, i sporo w nim racji.Sama przez chwilę demonizowałam parabeny, obecnie mam trochę bardziej przyjazne podejście. Z cenami bywa różnie - często można znaleźć lepszy odpowiednik mniej znanej firmy w lepszej cenie. Kiedyś nie ufałam mniejszym firmom, nawet tym tańszym, w myśl zasady "jak marka nie jest znana, to pewnie jest do niczego" - oj, nie. Dziś jest zupełnie inaczej. :)Rubinowy Kothttps://www.blogger.com/profile/02165344280319781554noreply@blogger.com