Wakacje
mamy już w pełni, ale ja zazwyczaj dopiero w ich oficjalnej połowie
zaczynam czuć, że one w końcu są. Lecz pocieszające jest to, że
cieszę się nimi zazwyczaj tak długo jak porządny żak —
przynajmniej do pierwszego dnia października. Bynajmniej nie mam aż
tyle wolnego, ale właśnie w tym okresie najchętniej korzystam z
uroków wyjazdowego wypoczynku. Lecz zanim napiszę o moich
ulubionych letnich kosmetykach dziś zapraszam was na ostatni przed
urlopem ważny wyjazd służbowy. Co zabieram ze sobą a
jednocześnie, co polecam jako godne uwagi właśnie na taki
weekendowy wyjazd, podczas którego zaplanowana jest również
uroczysta kolacja, konferencja, ale jest też chwila tylko dla
siebie. Zatem trzy, dwa, jeden, start. Zaczynam pakowanie. Moja
pielęgnacja zawsze musi być kompletna od stóp do głów a ja muszę
być pewny, że jestem gotowy na każdą ewentualność jaką ześle
mi los. Tak tak, wiem że w wielu hotelach w łazience znajdziemy
jakieś detergenty do mycia ciała czy włosów. Rzadko jednak z nich
korzystam, bo często nie są one przyjazne dla mojej skóry, choć
kilka razy miło się zaskoczyłem znajdując w hotelach całkiem
dobre, czasem wręcz naturalne czy nawet te kosmetyki tworzone przez
marki profesjonalne.
niedziela, 30 lipca 2017
czwartek, 13 lipca 2017
Uwielbiam gdy we włosy me wplatasz niejeden splot czułych słów
W
życiu już tak bywa, że jedni rodzą się z włosami prostymi, a
inni z kręconymi. I pewnie nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby
nie fakt, iż bardzo często chcielibyśmy mieć inne włosy niż
dała nam natura. Zapewne dlatego między innymi i mi od dawna
towarzyszy zwykle w domu jakaś prostownica. Niestety prostowanie nie
wpływa zazwyczaj dobrze na włosy. Mówię ‘zazwyczaj’ ponieważ
od jakiegoś czasu się to zmieniło. Niedawno do naszego kraju
zawitała keratynowa prostownica JOICO Styler. Spodoba się ona
szczególnie tym, którzy mają problemy z przesuszonymi włosami, a
ich prostownice łatwo przypalają ich końcówki. Zwłaszcza jeżeli
często jej używają.
piątek, 7 lipca 2017
Małe SOBotnie Secrets of Beauty z Malu Wilz
Pierwsza
sobota czerwca. Godziny przedpołudniowe. Warszawa. Saska Kępa.
Przed siedzibą Malu Wilz zebrała się grupa blogerów. Już
niebawem rozpocznie się VII już edycja Secrets of Beauty –
porozmawiajmy o urodzie. Tym razem czas na nową formułę spotkań
wiosennych. Jedna marka i My – dzięki temu mamy okazję poznać
markę dużo dogłębniej i lepiej. Zatem poznajcie Malu Wilz o
której co prawda nie pierwszy raz wspominam ale pierwszy raz opowiem
o niej zdecydowanie więcej niż do tej pory. Marka powstała w
Niemczech w roku 1985 i nosi imię i nazwisko znanej niemieckiej
wizażystki. Specjalizuje się ona zarówno w doskonałej kosmetyce
kolorowej – ich kamuflaże są doskonałe i bardzo trwałe dzięki
czemu przywracają komfort życia wielu ludziom. Ale marka Malu Wilz
to również kosmetyka biała przez co rozumie się kosmetykę
pielęgnacyjną twarzy i ciała. Historię marki podczas „małego
SoB” przybliżył nam Jacek Szymański oraz szkoleniowiec Pani
Kasia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)