Lato w butelce

Gdy robi się coraz cieplej my zaczynamy się odsłaniać. Najpierw zrzucamy ciężkie zimowe ubrania a następnie nawet i te lżejsze, wiosenne. Słońce ubarwia naszą skórę nadając jej złocistych blasków. Lecz nim to nastąpi nie lubimy pokazywać naszej pozimowej bladości. Sięgamy wtedy po różnorodne metody na brąz. Opalamy się zamknięci w kapsułach solaryjnych, ukradkiem łapiemy słońce na balkonach, dachach, małych leśnych polankach czy w zaciszach przydomowych ogródków. Smarujemy balsamami brązującymi, często też i samoopalaczami. Choć za tymi ostatnimi raczej nie przepadamy. Ponieważ samoopalacze często pokrywają nas niezdrowym, pomarańczowym kolorem. Nie łatwo jest też uniknąć plam czy mazów. No i ten ich zapach. Ohyda. Jakież było moje pozytywne zdziwienie gdy w moje ręce wpadł on. A on to:



Perfect bronze Mary Cohr

Perfekcyjna i gładka opalenizna dzięki postaci pianki. Gładka i lekka jak powietrze pianka ułatwia równomierną aplikację. Specjalna formuła ułatwia rozpoznanie miejsc, gdzie produkt już został nałożony. Dostosowuje się do światła co zapewnia optymalną opaleniznę. Delikatny efekt opalenizny – naturalny, dopasowujący się do tonacji skóry rezultat. Efekt utrzymujący się przez kilka dni. Odświeżający owocowo – waniliowy zapach, przenoszący w wakacyjny klimat.

Butelka z pompką pianotwórczą o pojemności 150ml kosztuje około 112zł



Moje wrażenia

Przyjemna dla oka i łatwa w obsłudze złotobrązowa butelka kryje w sobie płyn, który po naciśnięciu pompy zmienia się w aksamitną i lekką piankę. Pianka ta lekko sunie po skórze rozprowadzając się idealnie i równomiernie. Dobrze się wchłania oraz, co ważne, nie powoduje że natychmiast uzyskujemy zbyt ciemny kolor. Pianka nadaje nam subtelną i nieprzesadzaną naturalną opaleniznę. Kosmetyk zaskakuje świeżym zapachem z delikatną nutą słodkiej wanilii. Dodatkowo skóra jest przyjemna w dotyku a więc i trochę ją pielęgnuje i nawilża.


W szkolnej skali wystawiam zasłużone bardzo dobry

Michał

Komentarze

  1. Miałam kiedyś sporo takich produktów, ale jeszcze nigdy w formie pianki. Teraz jestem już pogodzona z moją bladością, chociaż od kilku dni stosuję macerat z marchwi, który podobno też ma mieć lekko "opalające" działanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z chęcią bym przetestowała, ale ta cena mnie przeraża :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie używam samoopalaczy. Od razu wracają złe wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też tak miałem :) ale ten przekonał mnie najpierw piankowatością i zapachem :)

      Usuń
  4. Cena koszmarna, a od samoopalacza wolę iść na solarium lub skorzystać ze słonka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie cena nie przeraża :) kosmetyk zadział świetnie, jest banalnie łatwy w użyciu. A opalać się nie lubię, bo moja skóra nie reaguje na nie dobrze :)

      Usuń
  5. Oj nie przepadam za samoopalaczami, złe doświadczenia ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

JEŻELI W TREŚCI POSTA NIE PROSZĘ O LINK NIE UMIESZCZAJ GO TAM O ILE ZALEŻY CI NA TYM ŻEBY TWÓJ KOMENTARZ ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY.

Potrafię znaleźć Twojego bloga bez tego.

Popularne posty