Magia cen

Na blogu kosmetycznym przede wszystkim szukamy wszystkiego co związane jest z urodą, w tym bardzo często recenzji kosmetycznych. W polskiej blogosferze funkcjonuje wiele tego typu blogów. I tak na części z nich pisze się głównie o tanich kosmetykach. Niektóre blogi traktują głównie o kosmetykach do włosów. Jeszcze inne prawie wyłącznie traktują o kosmetykach naturalnych i ekologicznych. Znaleźć też możemy blogi o kosmetykach bardziej niszowych, trudniej dostępnych a mimo to - a może właśnie dlatego - wartych aby dowiedziały się o nich szersze kręgi czytelników. Zazwyczaj blogi te łączy jeden wspólny czynnik. Szukamy kosmetyków wyjątkowych, skutecznych, bezpiecznych o certyfikowanych składnikach z certyfikowanych upraw. Lecz jakże często krytykujemy je za cenę. Chcielibyśmy by kosmetyk miał najwyższą z możliwych jakości, dużą skuteczność, wysoki poziomu bezpieczeństwa. Dobrze by było aby obietnice producenta poparte były gwarantującymi jakość certyfikatami. No i oczekujemy, że producent sprzedawać je będzie za przysłowiową złotówkę. Cena to coś co często powoduje, że nawet najlepszy kosmetyk zostanie zmieszany z błotem. A z drugiej strony, jeżeli sami „wytworzymy” cokolwiek to swoją pracę cenimy wysoko, czasem wręcz bardzo słono. Dlaczego, gdy piszemy coś na temat czegoś co chcemy/musimy kupić oraz o jego cenie, to nie zastanowimy się, co na tą cenę ma wpływ i co powoduje, że jest ona taka a nie inna.



Masowo znaczy tanio

Jeżeli producent wytwarza danego kosmetyku w milionach sztuk i wiecej, to jego wyprodukowanie siłą rzeczy musi być tańsze. Jeżeli ja jako klient detaliczny chcę kupić na przykład 1 litr oleju arganowego to muszę liczyć się z tym, że będzie mnie on kosztował powiedzmy 250zł. Lecz już jako duży koncern zakupię tegoż oleju 1000 litrów, to jego cena zakupu u producenta spada znacząco. A jeżeli kupuję go jeszcze w większej ilości? Cena staje się zdecydowanie mniejsza. Dzięki temu producent, który wytwarza masowe ilości kosmetyków płaci zdecydowanie mniej za składniki do ich produkcji. Dokładnie to samo tyczy się opakowań. Taniej jest kupić milion szklanych słoiczków niż 100 sztuk, co również ma wpływ na ostateczną cenę produktu.


INCI (nie)wszystko Ci powie

Składniki jakie ma do dyspozycji producent też bywają różne mimo, że w nomenklaturze INCI nazywają się tak samo. BUTYROSPERMUM PARKII BUTTER czyli masło shea może być wyższej lub niższej jakości, może być również certyfikowane i z upraw ekologicznych lub nie. Nie trudno się chyba domyślić, iż będą one zróżnicowane cenowo, co nie pozostanie bez wpływu na ostateczną cenę produktu. A przecież i na tym tanim jak i tym droższym kosmetyku w składzie wg. INCI znajdziemy identyczne nazwy. Nomenklatura ta nie rozróżnia czystości, skoncentrowania i źródła pochodzenia samego składnika.



Konserwanty tylko naturalne

Parabeny w składzie dają najdłuższą gwarancję jakości kosmetyku. Jednak na nie patrzymy coraz bardziej niechętnym okiem. Więc kosmetyki zabezpieczane są coraz częściej konserwantami dającymi znacznie krótsze terminy przydatności. To również ma wpływ na cenę kosmetyku. A wpływ ten bierze się stąd, że krótsze terminy ważności narażają producenta na większe straty bo krem od daty produkcji może być zużyty w ciągu 6 miesięcy przykładowo a nie 3 lat. Co za tym idzie? Produkują mniej a więc drożej lub narażają się na straty bo produkt nie zdąży zniknąć ze sklepowych półek przed upływem terminu przydatności. A pieniądze na opakowania, składniki, robociznę i logistykę zostały już przecież wydane.



Kosmetyk niszowy

Jeżeli firma nie jest w stanie sprostać produkcji ogromnej ilości sztuk swojego produktu nie ma co myśleć o wejściu do sieci drogerii czy supermarketów ponieważ wywoła w klientach więcej negatywnych emocji niż pozytywnych odczuć. Bo czy wywoła u Ciebie zadowolenie fakt, że gdy skończy się twój ulubiony tonik - a przypadkiem również i tysiącom jego użytkowników - nagle okaże się, że jedna sztuka na półce w przydomowej sieciówce nie wystarczy dla wszystkich klientów. Więc gdy zdarzy się to raz, drugi czy trzeci już więcej nie kupisz tego produktu. Jeżeli kosmetyk ten dostępny jest tylko w jednym miejscu - np. w sklepie internetowym producenta czy dystrybutora danej marki - raczej nie zdarzy się, że będzie on niedostępny. Nie zalega on bowiem gdzieś na półce jakiegoś małego sklepiku czy w magazynie sklepu, który jest daleko od ciebie. Niszowość kosmetyku może powstać również i z innych przyczyn. Choćby z tego powodu, że składnik używany przez producenta występuje w bardzo ograniczonej ilości. Więc nie mogą produkować szamponu z nim w ilościach takich jak robią to wielkie koncerny. Wyklucza to jego ogólną i szeroką dostępność jak też podnosi jego cenę. Ale nie umniejsza to jego działania. Czasem na to, że kosmetyk jest niszowy ma również wpływ to gdzie jest on sprzedawany. Pewne marki produkują głównie tzw. kosmetyki profesjonalne do użytku gabinetów kosmetycznych czy salonów fryzjerskich aby domowa pielęgnacja dobierana była idealnie jako uzupełnienie i pogłębienie pielęgnacji salonowej. Z tego powodu również podnosi się cena bo zmienia się jakość obsługi oraz zapewniona jest wysoka jakość kosmetyku i jego składników.





Innowacyjne laboratoria

Duży koncern ma jedno potężne laboratorium, w którym dokonuje się przełomowych odkryć dla wszystkich marek będących własnością tegoż koncernu. Jak to wygląda? Bardzo prosto. Mam 6 marek. Niszową i droższą. Mam markę, która jest marką z wyższej półki marketowej, markę średniej półki i marki niższych półek. Po kilku latach prac w laboratorium, którego utrzymanie kosztuje ogromne pieniądze, wymyślamy nowy „cud, miód i orzeszki” składnik o rewelacyjnym działaniu. Przez pierwsze dwa lata umieszczam ten składnik w najdroższym produkcie aby zwrócił mi się koszty jakie poniosłem w związku z wynalezieniem kompleksu „cud, miód i orzeszki”. Przez kolejne 2 lata dodaję go do kosmetyków marki z wyższej choć marketowej półki. Po kolejnych dwóch latach idzie on do jeszcze tańszej marki aby w ciągu kolejnych lat trafił do najtańszych marek. W tym czasie jednak moje laboratorium nie próżnuje i wymyśla kolejne kompleksy i składniki aby zachować nieprzerwany proces tanienia innowacyjnych składników a mnie opłacało się utrzymywać drogie laboratorium. Mała firma ma o wiele trudniej bo utrzymanie jej laboratorium nie rozbija się na wielką ilość marek i produkowanych kosmetyków. Tak więc kosmetyk zawierający nowy, innowacyjny kompleks „cud, miód i orzeszki” musi kosztować więcej.



Reklama dźwignią handlu

Nie od dziś my blogerzy wiemy jak duży mamy wpływ na klientów, którzy są zarazem na naszymi czytelnikami. Nasze opinie wpływają niejednokrotnie na to co kupią nasi czytelnicy. To również nie dzieje się za darmo. Z zaufanego źródła informacji wiem, że jedna z bardziej rozpoznawalnych marek kosmetycznych aby sprzedać dwie sztuki produktu w sklepie jeden identyczny daje blogerce czy dziennikarce. Jak myślicie gdzie skrywa się jego koszt? Oczywiście w cenie jaką trzeba zapłacić za ten kosmetyk w sklepie.



To nie wszystko co wpływa na cenę kosmetyku bo są jeszcze choćby certyfikaty ECO CERT oraz jeszcze wiele innych czynników, wśród których jest również i to gdzie produkowany jest nasz specyfik. Czy na przykład do jego produkcji zatrudniony jest obywatel Bangladeszu, który dostaje dolara za swoją pracę czy też produkcja odbywa się gdzieś, gdzie za pracę trzeba płacić godziwie. Ważne jest też to czy droższy kosmetyk jest wydajny i jak długo trzeba czekać na efekty jego działania. Bo jeżeli kupię tani szampon za przykładowe 10 zł i wystarcza mi on na 10 myć (co drugi dzień myję włosy dwa razy) to kupuję 9 sztuk na pół roku. Droższy, skuteczniejszy i wydajniejszy szampon wystarcza mi na pół roku ale kosztuje 90zł… a niech będzie nawet i 100zł - to czy rzeczywiście jest on droższy? A jeżeli dodatkowo kupując go dbam o Ziemię bo opakowanie jest ekologiczne i szybko się rozkłada a składniki są bezpieczne nie tylko dla mnie ale i dla środowiska? Natomiast ten “tańszy” kosztował mnie w tym samym czasie 90zł i wyprodukowałem 9 plastikowych, prawie niezniszczalnych śmieci. Więc jeśli jesteś świadomym użytkownikiem kosmetyków, w szkole na matematyce miałeś ocenę minimum dostateczną i jako bloger uczciwie podchodzisz do swojej pracy jaką jest również i recenzowanie kosmetyków, rusz głową i zastanów się czy kosmetyk, który działa skutecznie i ma dobry a czasem doskonały skład, naprawdę jest drogi czy Ciebie na niego nie stać i tylko dlatego cenę uznajesz za minus. Cena może być co prawda minusem ale czy nie tylko w przypadku gdy droższy kosmetyk nie działa tak jak sugeruje to producent?


Michał  

Komentarze

  1. Dobrze to ująłeś :) Szkoda, ze do niewielu to tak słabo dociera ale tak naprawdę droższe wychodzi najczesciej taniej niż tańsze kosmetyki, nie wspominając o jakości. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. sporo ciekawych aspektów produkcji i sprzedaży kosmetyków poruszyłeś, tak mi się jeszcze nasuwa jedna, bardzo znacząca sprawa - marketing i promocja. Chyba jak jescze tylko w niewielu innych rynkach, tu marka i prestiż ma kolosalne znaczenie, Cena to już nie jakość, cena to marka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz jak najbardziej rację :) marka to również odpowiednia cena, lecz jeżeli marka zawiedzie klientów to przestaną ją kupować:) więc dobra marka dba o jakość :) zazwyczaj :)

      Usuń
  3. Ludzie w wielu przypadkach nie zdają sobie sprawy, że wyższy koszt produktu to nie jest tylko "zdzierstwo" ze strony producenta, ludzie po prostu chcą się utrzymać na rynku i również zarabiać dobry grosz. Założę się, że 70% informacji, które zawarłeś w tym poście nie są znane wielu osobom, a taki nieświadomy konsument zawsze będzie narzekał, że drogo, nie opłaca się itp. Na szczęście wszystko idzie ku dobremu i mam nadzieję, że ludzie zaczną być w pełni świadomymi konsumentami :)). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też mam nadzieję, że coraz więcej osób będzie świadomie wydawać swoje pieniądze i będą się mogli w pełni cieszyć tym co za nie kupią :)

      Usuń
  4. To prawda ,niejednokrotnie kiedy weźmiemy pod uwagę jakieś świetne działanie produktu i jego wydajność i przeliczymy to na czas na jaki nam wystarcza to jego cena wcale nie jest taka straszna :)
    Ogólnie całość tekstu wchłonęłam i cieszę się ,że trafiłam na taki temat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat ważny i już jakiś czas nosiłem się z zamiarem napisania o tym :)

      Usuń
  5. Bingo i to jest właśnie to. Często szukamy tanich kosmetyków ale nie myślimy o tym że w gruncie rzeczy wydamy na nie więcej. To właśnie dzięki temu nie boli mnie już tak bardzo wydanie większej kwoty na 1 produkt.

    OdpowiedzUsuń
  6. Idealnie! Cena to nie jest zło i kupując droższe kosmetyki kupuję je dlatego bo są wydajne i na dłużej starczą. I te mniej znane nie drogie kosmetyki też nie są złe lecz masówka typu Nivea to yyy tej marce podziękuję :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiadomo że za jakość się płaci ale można Trafić na dobry produkt z przyjaznym składem w niższej cenie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście :) jest sporo produktów dobrej jakości w niższej cenie. Choć mnie chodziło tu nie o to żeby pisać że drogie jest dobre. A raczej by pokazać jakie czynniki kształtują ceną i że nie warto uznawać ceny za minus jeżeli kosmetyk się doskonale spisuje i ma w sobie tą magię.

      Usuń
  8. Bardzo dobrze napisane! Nie tylko liczy się skład, ale też jakość danego surowca. Pamiętajmy, że często składniki tanie, np. pochodzące z Chin zawierają wiele szkodliwych zanieczyszczeń, np. rtęć. Jedna dawka szamponu nie zabije, ale już kilkanaście? Metale ciężkie latami odkładają się w organizmie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o tym się nie myśli widzi się tylko to że tani kosmetyk ma taki sam skład, a nie jest to prawdą :)

      Usuń
  9. Mega rzetelne i życiowe podejście do sprawy. Dawno nie czytałam tak dobrego postu dotyczącego stosunku ceny do jakości ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja sama jestem chętna wydać 'więcej' na kosmetyki do pielęgnacji. Troszeczkę nie rozumiem kobiet, które idą po podkład za 100 zł, który składem przypomina ten za 30 zł, ale płyn do demakijażu kupują najtańszy, z najgorszym składem, zamiast wydać trochę więcej na taki, który nie zawiera tyle chemii i poprawi wygląd cery. Wtedy będzie można odstawić drogi, mocno kryjący podkład, bo nasza cera będzie w lepszej kondycji i już nie będzie go potrzebować. Oczywiście nie wszystkie tanie produkty do pielęgnacji są złe, bo mam też kilka takich, po które sięgam a moje cera mi za to dziękuje i tak samo jest z kolorówką - czasami lepiej kupić coś droższego, niż nabawić się uczelnia.
    Ostatnio nabyłam wreszcie kosmetyczny olejek arganowy, który co prawda nie był tani, bo jak dla mnie 50 zł za małą buteleczkę to naprawdę dużo, ale widzę różnice w porównaniu z tymi 'olejkami argonowymi' z drogerii, które mają w sobie tyle arganu, co ja korzyści po ich używaniu - prawie nic!
    Może długo mi zajęło, aby to zrozumieć, ale teraz wolę odłożyć trochę groszy i kupić coś droższego, o czystszym składzie i nie czekać, aż śladowe ilości tego trafią do tańszych kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo "olejki arganowe" z drogerii to nie olejki arganowe XD Zazwyczaj w tych "fantastycznych" specyfikach, które są tak szumnie reklamowane w TV i gazetach, olejek arganowy (o nie wiadomo jakiej czystości) jest gdzieś na szarym końcu składu pomiędzy całą kupą chemii :D

      Usuń
  11. Krótko i treściwie. . Muszę ten wpis pokazać znajomym.
    Dzięki

    OdpowiedzUsuń
  12. Temat rzeka. Z jednym się zgadzam, jakość kosztuje. Niszowość też. Tu nie ma o czym dyskutować. Ale niekoniecznie zgadzam się, że droższy kosmetyk jest obowiązkowo wydajniejszy i skuteczniejszy. Tak dobrze to nie ma. Reklama często zamydla oczy i podnosi ceny. Choć super byłoby mieć taką gwarancję. Poza tym jest gdzieś granica przyzwoitości przeciwstawna do snobizmu. Krem za 600 zł czasu nie zatrzyma, nawet jak wymyślono go w laboratoriach NASA. Bywa, że ta niszowość jest jego jedyną zaletą i działa bardziej na podświadomość niż skórę. Dowodem są osoby, które na niego stać, a koniec końców i tak lądują w rękach chirurga plastycznego. Po co więc tyle na niego wydawać? Pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Naturalne kosmetyki też mają swoje półki cenowe i czasami nie warto przepłacać, a warto porównać. Odnosząc się do poprzedniego Twojego poprzedniego wpisu o cenach, coś co dużo kosztuje bywa za drogie na przeciętną kieszeń, więc dlaczego o tym nie powiedzieć ? Określenie " Za drogi" niekoniecznie oznacza nie wart swojej ceny. Choć i tak bywa...Wszystko jest względne jak widać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwolę sobie odnieść się do tego co piszesz :)

      Po pierwsze - nigdzie nie napisałem, że droższy kosmetyk oznacza, że jest wydajniejszy. Napisałem, że duża wydajność kosmetyku potrafi zrekompensować jego wysoką cenę. Na przykład szampon, o którym piszę w przykładzie. Lecz nie generalizuję, że wszystkie droższe kosmetyki takie są.

      Po drugie. Granica snobizmu, to jak wszystkie inne granice - każdy ma swoją. Dla mnie to krem pod oczy pewnej marki kosztujący około 3500 zł... czy nawet taki krem za 900 zł też może być snobizmem. Podobnie jak kupowanie kremu byleby tylko był tani.

      Po trzecie. Skuteczność kremu za 500 zł versus to co może zrobić chirurg plastyk. Porównam to do takiej sytuacji. Pewna osoba przez około 20 lat sprawiała że stawała się coraz grubsza. Żeby bezpiecznie i skutecznie schudnąć musi powalczyć o to przez kolejne kilka lat. Regularnie i z pełną konsekwencją. Ale idąc na skróty (chirurg plastyk) efekt osiągnie w bardzo krótkim czasie nie musząc przy tym samemu pracować. Jeżeli efektu oczekujesz w przysłowiową minutę to nawet chirurg może być tu za słabą opcją.

      Po czwarte. Czy przeczytałaś ostatnie wytłuszczone zdanie we wpisie? Na wszelki przypadek je przypomnę: "Cena może być co prawda minusem ale czy nie tylko w przypadku gdy droższy kosmetyk nie działa tak jak sugeruje to producent?"

      Po piąte. Zwróć uwagę na to, że piszę co składa się na cenę kosmetyku i że nawet identyczny skład w opisie INCI nie musi gwarantować Ci tej samej jakości a nawet tej samej zawartości procentowej poszczególnych składników.

      Po szóste. Określenie "za drogi" lub umieszczenie ceny na pozycji ujemnych cech produktu to, jakby nie patrzeć, wada. A zatem zarzut. Określenie "wart swojej ceny" jest jednak zdecydowanie nietożsame z tym. Nie uważasz?

      Usuń
  13. Dobrze to napisałeś, sama często wolę zapłacić więcej i mieć pewność ze dostaję lepszą jakość :).

    OdpowiedzUsuń
  14. Wyjątkiem są kosmetyki rosyjskie, które są jednocześnie dobre i w przystępnej cenie ;-) Nie tylko warto wiedzieć co się kupuje, ale też przeliczać kosmetyk na czas w jakim go zużywamy i porównywać np. szampony do innych o tej samej pojemności/wydajności. Chyba muszę kontynuować te rozważania na swoim blogu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Widzę tam próbówki do wykonywania biochemii z krwi i moczu hahah (ale ciiiii, udam, że tego nie zauważyłam) XD
    Sama jakiś czas temu o tym pisałam, to temat rzeka...drogie kosmetyki nie zawsze muszą być dobre (o czym mój portfel nie raz się boleśnie przekonał), ale jeśli okażą się "zgodne z obietnicami", to u mnie są to zazwyczaj hity, którym jestem wierna i nie mam im zbyt wiele do zarzucenia :) I zdecydowanie bardziej wolę wydać na nie powiedzmy te 200-300 zł i cieszyć się nimi dłużej (jak chociażby pudrem czy podkładem z MACa, które są, moim zdaniem, duuuużo wydajniejsze od tych drogeryjnych), niż co miesiąc latać po nowy produkt do drogerii i w efekcie wydać na niego więcej :) Wiadomo, na samą cenę wpływ ma całe mnóstwo czynników- nie możemy oczekiwać, że kupimy w 100% ekologiczny krem, z certyfikatami, w biodegradowalnym opakowaniu, a do tego jeszcze o działaniu "prawie jak chirurg" w cenie Ziaji. Ja zazwyczaj daję wysokie ceny jako minusy w notkach, ale jeśli ten produkt jest wart tych pieniędzy, to zawsze zaznaczam, że w tym przypadku cena idzie w parze z jakością. Bo niestety, ale dla wielu moich czytelników ceny są dużą przeszkodą i często, niesłusznie z resztą, skreślają z ich powodu dany produkt :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre laboratorium sprawdza również przenikalność składników akt przez skórę :) szukając ich we krwi czy w moczu :) więc i takie próbówki znajdziemy w laboratoriach :)

      Ja nigdzie nie napisałem tu, że drogie kosmetyki są/muszą być dobre. Ja tu odnoszę się tylko do aspektu ceny. Jak wiele czynników - a przecież nie wymieniłem wszystkich - wpływa na nią.

      Co do ceny jako dużej przeszkody :) uważam że gdyby recenzent (nie mówię tu osobiście o Tobie) nie opisywał mimo wszystko ceny jako minusa, wady - zwłaszcza gdy produkt jest "wart tej ceny". Czytelnik też zobaczy i zrozumie, że na ten konkretny produkt warto wydać. Zatem przestaje on być drogi, a staje się wart tej ceny. Jeżeli podaje cenę jednak w części minusów, to sugeruję iż jednak jest za drogi i czy aby na pewno warto za niego zapłacić? Może jednak lepiej pomyśleć nad tańszym?

      Ale skoro jest wart tej ceny to muszę uświadomić czytelnika, że w tym wypadku produkt jest tak dobry - o ile jest taki - więc cena ta jest rekompensowana tym co dostaje w zamian - JAKOŚCIĄ, SKUTECZNOŚCIĄ i WYDAJNOŚCIĄ.

      Kiedyś też myślałem że cena jest przeszkodą, ale jeżeli w jednym miesiącu kupię szampon "drogi" ale starczający mi na pół roku bardzo częstego używania. w następnym miesiącu kasę którą miałem przeznaczyć na tani szampon drogeryjny. Mogę już ją wydać na coś innego lub odłożyć, by zakup kolejnego szamponu za sześć miesięcy nie był dotkliwy finansowo :)

      Usuń
  16. Bardzo, bardzo dobrze napisane. Wchłonęłam jednym tchem. Owszem, nie na wszystkie kosmetyki mnie stać, ale strasznie nie lubię tych docinków, gdy pokazuję kosmetyki z nieco wyższej półki. Wiele razy podkreślałam, że olejek olejkowi nie równy, ale dla niektórych nie jest to żaden argument :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

JEŻELI W TREŚCI POSTA NIE PROSZĘ O LINK NIE UMIESZCZAJ GO TAM O ILE ZALEŻY CI NA TYM ŻEBY TWÓJ KOMENTARZ ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY.

Potrafię znaleźć Twojego bloga bez tego.

Popularne posty