Święta w kolorze bordeaux

Bo święta to czas rodzinny, bo święta to czas radosny... Wielkimi krokami zbliżają się Święta i choć od lat marketingowcy różnych sklepów i marek zaczynają je obchodzić coraz wcześniej to na szczęście od dzieciństwa tak mam, że zawsze czekam na nie z utęsknieniem i zawsze są dla mnie magicznym czasem. I w ogóle nie chodzi mi tu o prezenty – choć dawać je bardzo lubię a i otrzymywać też jest miło. Święta to po prostu czas spotkań z osobami, których nie widzieliśmy czasem długie miesiące a czasem nawet i lata. Dla mnie to czas rozmów, śmiechów, po prostu radości. W ich klimat doskonale wpisuje się jedzenie bo któż nie lubi dobrego jedzenia i przyjemności dzielenia się nim z osobami dla nas ważnymi? W moim domu w tym okresie nie mogło zabraknąć barszczu czerwonego. Gotowaliśmy go zawsze dużą ilość aby można było nim popijać pierogi czy krokiety. Nie tylko podczas Wieczerzy Wigilijnej ale i przez całe Święta. Dlatego dziś podzielę się z Wami moim przepisem na zakwas, na bazie którego robię wigilijny barszcz czerwony.







Najtrudniejszym etapem jest wybranie dobrych buraków. Jest to o tyle ważne, że bez odpowiednich buraków i odpowiedniej ich ilości barszcz nie będzie rubinowy czyli w kolorze doskonałego bordeaux. Nie będzie miał on też właściwego smaku. Wybierając buraki zawsze sprawdzam jak puszcza się z nich sok po skaleczeniu jednego z nich paznokciem. Jeżeli pojawia się szybko i jest ciemny, burak jest na pewno dobry. Jeżeli burak już na pierwszy rzut oka jest dziwnie jasny i blady, to nawet nie zawracam sobie nim głowy. Nie warto. Gdy już znajdę odpowiednio „krwawe” buraki wtedy kieruję się kolejną zasadą. Z 1 kilograma nie robię więcej niż 1,5 litra barszczu czy zakwasu. Zatem do przygotowania zakwasu buraczanego biorę około 1,5 kg dobrych, czerwonych buraków. Obieram je i kroję w cienkie plasterki. Czynność tą wykonuję w rękawiczkach jednorazowych, żeby nie tracić potem cennego czasu na domywanie rąk. Następnie wrzucam połowę tak przygotowanych buraków do dużego kilkulitrowego słoika ze szczelnym zamknięciem. Do tego dodaję kromkę chleba żytniego na zakwasie. Jeżeli jednak nie mam go akurat to się tym nie przejmuję. Dorzucam ze 3-4 ziela angielskie i jeden niewielki listek laurowy oraz 3 duże pokrojone w plasterki ząbki czosnku i przykrywam to resztą buraków. Następnie zabieram się do przygotowania solanki. Do garnka wlewam 2 litry wody i dodaję płaską łyżkę soli na każdy litr. Gdy solanka się zagotuje od razu zalewam nią buraki. Po ostygnięciu słoja z burakami stawiam go w ciemniejszym miejscu na około 7 dni. W razie pojawienia się w tym czasie piany na powierzchni, zbieram ją i usuwam co 2 dzień oraz delikatnie mieszam w słoju, żeby buraki dobrze i równomiernie się kisiły. Po upływie 7 dni zakwas jest gotowy.




Zakwas ten ma szczególnie dobroczynny wpływ na osoby, które się odchudzają, gdyż składniki zawarte w nim stymulują prawidłowe tworzenie się i pracę naszych krwinek czerwonych. Dodatkowo warto mieć przynajmniej litr takiego dobra aby łatwiej dojść do siebie po szaleństwach sylwestrowej nocy... i nie tylko jej. Zwłaszcza gdy pozwoliliśmy sobie na większą dawkę alkoholu.




Świąt Pięknych
Michał

Komentarze

  1. Chętnie sobie przyrządzę taki trunek na moje niedokrwistości i inne przypadłości. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam :) bo jest nie tylko zdrowy ale i pyszny :) Choć jeżeli ktoś pije pierwszy raz na nie w formie barszczu to lepiej nie wychodzić daleko od domu :) kilka godzin po wypiciu. Później organizm już tak nie reaguje :)

      Usuń
  2. aż mam ochotę sobie taki zrobić, bo uwielbiam takie burakowe rzeczy. a na wigilię już nie zdążę zrobić : c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli postawisz go w cieplejszym miejscu to może być mniej niż tydzień :) czasem wystarczy 4-5 dni :) choć tygodniowy jest moim zdaniem najlepszy :)

      Usuń
  3. A jak tak nie cierpię buraków... pod żadną postacią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma coś czego nie cierpi :) choć czasem zmienia się to z czasem :)

      Usuń
  4. bardzo ciekawy przepis!
    już mam chęć na barszczyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Co tam barszcz, wina bym się napiła ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe... może pomogłoby na moją anemię :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię taki barszcz :)
    Śliczne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

JEŻELI W TREŚCI POSTA NIE PROSZĘ O LINK NIE UMIESZCZAJ GO TAM O ILE ZALEŻY CI NA TYM ŻEBY TWÓJ KOMENTARZ ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY.

Potrafię znaleźć Twojego bloga bez tego.

Popularne posty